Strona 28 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: ndz lis 10, 2013 12:25 am
autor: Megi_82
Arau pisze:Liwia w ogóle jest niemożliwa :D Baba z jajami no... To Czarna do mnie przyszła, dała się głasknąć nawet, a Liw osikała i użarła, mała pierdoła, nastroszona jak jeżozwierz, fukająca na mnie :D Samce nie są tak terytorialne! Xena wojownicza księżniczka, cholera by ją...
Ano właśnie! Nawet na cudowne samcze zapachy jest nieczuła! ;)
Arau pisze:Współczuję alergii ;/ Przykro mi, że jest aż tak poważnie, mam nadzieję, że nie będziesz zmuszona... no wiesz. W końcu mamy XXI wiek, no!
Nie przewiduję takiej opcji. Zwariowałabym. Oprócz astmy leczyłabym ześwirowanie.
Nie wiem, co będzie. W razie W mam taki plan, że duży pokój wyszoruję co do milimetra, a szczurom oddam własną sypialnię i będę je oglądać przez szparę w drzwiach, w masce na gębie :'( A mąż będzie się zajmował... odpłacę mu całkowitym zwolnieniem z obowiązków domowych, rozpieszczaniem, i co tam jeszcze zechce, ale szczurów nie oddam :'(

Re: Moje panieneczki :)

: ndz lis 10, 2013 10:02 pm
autor: Megi_82
Kluska już z dziewczynami :) Koło 15:00 wrzuciliśmy towarzystwo do wanny, bo już wolę być ostrożna, ale nie było żadnego łączenia :) Wygląda na to, że dziewczyny nie zapomniały Kluski, ani Kluska nie zapomniała ich :) Kluszon wszystkich wyiskała na powitanie, a one, szczególnie Liw I Tuli (wciąż zwane przez nas "maluchami") ochoczo podstawiały łebki :D
Jedynie Czarna wylądowała parę razy na plecach i oganiała się tylną łapką - tu się coś zmieniło :) Nie było to nic, co normalnie można by nazwać przepychanką, ale Czarnuszka wyraźnie powiedziała Klusce: "Ej, fajno, że jesteś, ale wiesz, trochę się zmieniło, nie jestem już stadową ciapą - no co, nie było Cię, musiałam se radzić z tymi wariatkami za Ciebie!" :) W międzyczasie Kluchę iskała, a Klucha właziła też pod nią... :)
Kiedy zaczęły wyskakiwać z wanny (i tak długo usiedziały), przepakowaliśmy je do umytego transporterka. Na wszelki wypadek wypachniłam go lekko moim masłem do ciała, z braku aromatu do ciasta ::)
Obrazek
W międzyczasie wymyłam dużą klatkę i kiedy wyschła, wrzuciłam panny razem z ręcznikiem, miską i kuwetką, no i siedzą :)
Pączek tylko się od Kluski lekko opędza (głupia, nikt jej tak nie kocha, jak Kluszon, nie licząc dwunożnej części stada ;) ) i leży w kącie klatki. A Kluska z babami wlazła pod ręcznik i poszły spać.
Oczywiście przewiduję jakieś problemy - z Pączkiem bankowo (choć wcześniej już nie fikała chyba do Kluski, odkąd Klucha wysłała ją na szycie), no i jednak trochę się miało prawo pozmieniać przez ponad 6 tygodni. Ale na razie cieszą się sobą i witają :)

Trochę się bałam dużej Klatki, bo dziewczyny wspinają się pod sufit w pustej... chyba niepotrzebnie, patrzcie na moją dzielną łysolinę :)
http://olifant14.wrzuta.pl/film/3jPdDNI ... a_kratkach

Proszę jednak nadal o kciuki - u nas nie ma co za wcześnie się cieszyć ;D

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: pn lis 11, 2013 9:57 am
autor: unipaks
Mała radzi sobie świetnie i widać, jak jest tu rozważna, oby tak dalej :)
Trzymam kciuki oczywiście za efekty łączenia, jak na razie jest dobrze i niech panny nie wariują ::) Wygłaszcz dziewczyny! :-*

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: pn lis 11, 2013 10:38 am
autor: noovaa
Mówiłam że sobie poradzi ;)

Jak po nocce ?

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: pn lis 11, 2013 1:38 pm
autor: Megi_82
Wygłaszczę, jak tylko wstaną :-*

Noovaa, dobrze :) Wszystkie 4 (bo Pączek oczywiście sama, w rogu) znalazłam pod ręcznikiem, zbite w kupkę, z Kluską w środku :D Ale już wczoraj tak kimały...
Ubaw miałam z Pączka wczoraj - jak Kluska do nie podchodzi, to się wkurza, odskakuje, ale jak Kluska zajęła się wyglądaniem przez kratki, to Paczek powolutku, po cichutku podeszła i dawaj, wąchać Kluszona pod ogonem (ukradkiem!) :D

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: pn lis 11, 2013 1:43 pm
autor: madziastan
Hahaha, Pączka nikt nie naskoczy, a sama może robić co chce :P Trzymam kciuki za łączenie!!

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: pn lis 11, 2013 2:10 pm
autor: Magdonald
"Pączek żre żwirek" :D

Na filmiku wygląda, jakby Klusce zupełnie ta łapka nie przeszkadzała! To super wiadomość, że sobie ładnie radzi ;)

Bardzo się też cieszę, że łączenie w zasadzie nie było nawet łączeniem. Gdyby wszystkie tak wyglądały... ::) Trzymamy kciuki za dalszy tok wydarzeń i pozdrawiamy wszystkie panienki!

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: pn lis 11, 2013 4:13 pm
autor: Megi_82
Tak tak, proszę o kciuki za trochę rozumu dla Pączka ::)
Wypuściłam, żeby posprzątać, nagle patrzę, a Kluska i Pączek stoją na moim kuferku z lakierami, Kluska łeb przy ziemi i powolne ruchy, a Pączek się jeży. Chciałam ją zabrać, zanim się rozkręci, ale w tym właśnie momencie Kluska postanowiła się rozprawić z wariatką - i jak jej zębiska nie wbiją się w moją rękę! ::) Cóż, Kluska to nie Liwia i nie bawi się godzinami w popychanie nogą i tyłkiem. Co dowodzi, że poprzednio Pączek też nie przypadkiem musiała iść po szewek :]
Jak zabrałam rękę, to się dopadły, żadne hałasy i klaskanie nie robią na nich wrażenia. Dwie wściekłe i fukające baby. Kluska wylądowała niestety na plecach, a za chwilę uciekła. Ale to była walka, na zęby, a nie przepychanki czy ustalanie.
Widzę, że na razie nie ma chętnej, żeby Pączka ustawić i wychować... w klatce spokój, aczkolwiek Kluska do niej podchodzi skradającym się krokiem, po cichu, przysuwa się z pyszczkiem przy ziemi, i odchodzi.Pączek sfochana nie śpi z resztą od wczoraj.

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: wt lis 12, 2013 12:31 am
autor: Megi_82
Powiem tak: po 3 miesiącach życia Pączka ze stadem, po 4 łączeniach - jesteśmy dokładnie w punkcie wyjścia.

Jedyne dobre, to że Kluska wróciła do nich bez problemu i ceregieli. Z Pączkiem jakie problemy były, takie nadal są. Jedyne miejsce, w którym zawsze wszystko jest dobrze, to transporter. Ale moje szczury nie spędzą w nim życia :/
Wypuszczam już na wybiegi, osobne - jeśli jeszcze posiedzą bez biegania, to zaczną się toczyć, Pączek i Czarna przytyły mocno.
Czarna 419g, Pączek - 395g. Są za grube. Wcześniej Klusce nikt nie dawał rady, teraz Pączek zmiata ją samą masą. Kluska waży 280g...
Aktualnie Pączek zajęta jest terroryzowaniem dziewczyn w klatce na zmianę z wypatrywaniem, czy nie wezmę jej na ręce.
Kanał. 3 miesiące, a nie zmieniło się właściwie nic. Może poza tym, że Pączkowi nie jest już dobrze ani w stadzie, ani bez niego.
Porobiłam dziś parę fotek Klusce i Tuli, jutro może wrzucę.

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: wt lis 12, 2013 2:36 pm
autor: unipaks
Pączku, eh ty... :-\ Opamiętajże się wreszcie, no..!

Trzymaj się, Megi!

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: wt lis 12, 2013 5:37 pm
autor: diana24
Co za niereformowalny szczur... to się nazywa kobiecy foch na amen :P
Trzymaj się i nie zwariuj tam z nimi ;)

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: wt lis 12, 2013 6:10 pm
autor: Magdonald
A ja zawsze myślałam, że moje łyse to takie jakieś samotniczki... Oj, Ty biedna ::)

Mam jednak cichą nadzieję, że Wam się wkrótce uda połączyć w jedno zgrane stadko. Jeśli nic nie pomaga, może spróbuj zrobić tak, jak radziłam chyba już jakiś czas temu, czyli łączyć po kolei. Najpierw zgrać mocno Pączka z jedną z dziewczyn (niech pomieszkają tylko we dwie w jednej klatce), później pojedynczo dorzucać kolejne, gdy już poprzednie będą wyglądały na ładnie połączone. Może wtedy się ogarną?

Dawaj znać!

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: czw lis 14, 2013 4:15 pm
autor: Megi_82
Magdonald, ja myślę, że tu jest kwestia nie łączenia, tylko po prostu charakterku. Przerobiliśmy różne możliwe kombinacje. Trzeba Pączka brać taką, jaka jest... dziś mebluję klatkę i trudno, biegają osobno, luz się skończył. Coś ma jeszcze niezałatwionego z Kluską, bo się jakoś czają do siebie dziwnie, a Pączek zaczyna się drzeć, jak Kluska do niej podchodzi, choć nic jej nie robi. Zaczęła się też znów izolować - już ostatnie dni spała z nimi w tej pustej klatce, jak ona szła w róg, to one za nią, wstawiłam koszyk do góry dnem, to szła do nich. Od powrotu Kluski panna znów ma focha. Możemy już tylko reagować na bieżąco.

We wtorek zabraliśmy panny ze sobą na urodziny teścia – wycieczka nie zaszkodzi ;) Po drodze odwiedziliśmy weterynarza, zapytać o ewentualną sterylkę Pączka i od drzwi uprzedzając, że my tylko w odwiedziny, bo już doktor miała wymowną minę, co znowu :P Panny zostały wygłaskane i od razu wymacane tak na zaś, u Kluski znów coś... no ale na razie mamy obserwować... ech. Tu fotki po przepakowaniu do dużego transportera już na imprezce :)

ObrazekObrazekObrazek

Kto nie chciał spać, tego zabieraliśmy na ręce :) Czarnuś większość imprezy spędziła, śpiąc u pancia pod koszulą. Pączek – najpierw poleżała u pancia na rękach...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

...potem przeniosła się na pół godzinki do mnie...
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

...a potem znów pół metra w bok i polazła na kolana ciotki mojego męża – pierwszy raz ją widziała na oczy, ale co tam, jak pogłaszcze, to dawaj do cioci :D
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Pod koniec imprezy nawet Kluska się skusiła i przyszła na kolana z zamiarem ucięcia drzemki – niestety, trzeba się było już zbierać :)
ObrazekObrazek

Kluszon – wreszcie wybieg :D
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek

Tulinka :)
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Obrazek

Pączek fochmenka: jak wszystkie spały w hamakonorce, to nie ona na parterze w kacie. Jak wypuściłam baby i została tylko Liw – wtedy fochmenka poszła na hamak...
ObrazekObrazekObrazek

Piciu!
ObrazekObrazek

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: czw lis 14, 2013 5:30 pm
autor: Arau
Jaaakie kłębowisko urocze w tym transporterze :D
Fajnie, że rodzina zaszczurzona, moja woli szczury na odległość "bo ten ogon" >.>

Re: Moje panieneczki - wielki come back

: pt lis 15, 2013 8:14 pm
autor: Megi_82
Arau pisze: Fajnie, że rodzina zaszczurzona, moja woli szczury na odległość "bo ten ogon" >.>
A nie, u nas wszyscy reagują z entuzjazmem :) Teściowa i jej siostra (ciocia właśnie) też miały szczury :) Siostra męża przytargała kiedyś Szczurusię z labu - pierwsza reakcja teściowej: o ku!@#$%, szczur!!! (teściowa nigdy nie przeklina ;) ) A potem wszyscy ogona pokochali, a teściowa wybaczała nawet ażurową pościel ;) Przy poprzedniej wizycie dziewczyny dostały obiadek na ślicznym talerzyku :D
Moja sister też je lubi, aczkolwiek zawsze przy kontakcie zaznacza "tylko weź ten ogon!" ;)

W klatce spokój, w miarę. Wypuściliśmy wczoraj wszystkie. Ale łazimy za nimi, pilnujemy - Kluski, jak sobie radzi i żeby znów skądś nie grzmotnęła, Pączka, czy nie chodzi i nie wkurza Kluski i Liw. Liw tylko się jeży i kopie, ale Kluszon, choć Pączysko kocha, nie ma skrupułów użyć zębów i się nie cacka. Pączek zresztą też... ;)

Z tych bitek to legendy powstaną... wczoraj już z bezradności padliśmy ze śmiechu. Mają tę swoją szafkę. Przy wejściu do kuchni. Stoję w kuchni i dzielę kulkami kukurydzianymi, ale Pączek nie miała życzenia ruszyć tyłka, siedziała, jak się okazało, w szafce. Liwia z chrupkiem w zębach chciała właśnie do niej wejść - i słyszę mały wrzask. Zaglądam, Pączek wpieprza chrupka Liwii, a Liwię zaraz trafi apopleksja - więc zgarniam ci ja prewencyjnie wściekłą Liwię i daję jej do dzioba zapasowego chrupa, ale gdzie tam! Teraz to Liw ma chrupa gdzieś, teraz to ona chce tylko dołożyć Pączkowi za zabranie jej chrupa z łap! Pluje więc wściekła Liw kulką kukurydzianą na pół metra w bok i dalej w stronę szafki :D
Oczywiście ją złapałam. Oczywiście się wyrywała ::) I oczywiście, miałam wrażenie, ze tylko resztka rozumu i wrodzonej przyzwoitości i miłości do mnie powstrzymuje ją przed pokazaniem mi, co sądzi o wcinaniu się w szczurze sprawy.
Już nie raz i nie dwa miałam takie wrażenie - to spojrzenie z byka, łeb w dół i tylko łypie na mnie... jakby mówiła "żebym Cię tak nie lubiła, to byś popamiętała!" ;D