Strona 271 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: śr mar 11, 2015 10:39 pm
autor: Pyl
ol., będę się upierać przy tym Twoim jedzonku - nie będzie tak łatwo zbyć mnie chrupkami ;)

A harem to jest to! Cudne foty - serce rośnie widząc mycha w takiej komitywie.

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 15, 2015 5:09 pm
autor: ol.
:)
A więc, dopóki mnie photobucket lubi, czarno-białych ciąg dalszy:

za źdźbłem:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

za kropelką wody (czyli chłopy idą na popitkę ;) )

Obrazek Obrazek Obrazek

Karat czyni regularne podchody na moje herbaty !
Potem "łowi rybkę" (torebkę z aktualnym ziołem) i wywleka ją rozpruwać na fotel >:D

A potem niewiniątko takie – "daaaj szczurkowi koktajluuuu..."

Obrazek ::)

Trombonowe przysiady Obrazek

Hatorkowe przymiarki Obrazek

Smużkowe pyszczydło Obrazek

Kahunowe alarmy Obrazek

Karaciowe występy Obrazek

i spoczynki

białe Obrazek czarne Obrazek biało-czarne Obrazek :D


Oraz Skerek czyli szczur-kret w przestrzeni kosmicznej (albo "jak przeżarłam się do hamaka i nie mogę wyjść") :P
Obrazek




Z przykrzejszych: Alefendi znów rozgruchała się stentorowo (w odróżneniu od jej zwykłego pogruchiwania...) Wet podał jej dwa razy szczepionkę Inmodulen, ale tak naprawdę pomogło i tak dopiero stare niezawodne doxy. Zastanawiam się tylko jak długo będzie niezawodne... Jeśli znów odstawimy, a bakcyle się przebudzą ? Bo że się przebudzą jest praktycznie pewne;/
Ostatnio Alef była na antybiotyku w grudniu, 2,5 miesiąca wytrzymała bez... i tak długo...
25-go jedziemy do Warszawy, zapytam więc jeszcze dr Rzepkę czy zostawić ja na tym doxy już na zawsze czy nie;/


A jeszcze na koniec był Felek, był Gacek – przypomina się i Vladzisko Obrazek

Vlad Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 15, 2015 5:10 pm
autor: olgapsiara
Nareszcie zdjęcia !! ;D <3

Re: moje szczupaki kochane

: pn mar 16, 2015 5:23 pm
autor: unipaks
Przykro czytać, że Alef znów wydaje niepokojące dźwięki.. :-\ . Z serca życzymy, żeby leki pomogły, niech zapanuje kojąca cisza

Szczurasy na zdjęciach tak pięknie wyglądają, sierść błyszczy aż miło. :) Najbardziej rozczuliły mnie zdjęcia przytulaków w hamakach
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... w34u8p.jpg Aż się prosi o butki do tańca ;) Cudne!
Tutaj parsknęliśmy gromko: http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 254c9c.jpg ;D
Vlad przepiękny, fajnie że też się zaprezentował :-*
Głaski przesyłamy! :)

Re: moje szczupaki kochane

: pn mar 16, 2015 9:17 pm
autor: Paul_Julian
unipaks pisze: http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... w34u8p.jpg Aż się prosi o butki do tańca ;) Cudne!
tego ten ... ;)

Obrazek

Wrzuciłem do siebie na fb, ale nie bedzie widac bo tylko dla znajomych... https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... permPage=1

Re: moje szczupaki kochane

: pn mar 16, 2015 9:24 pm
autor: unipaks
Paul_Julian: :D

Re: moje szczupaki kochane

: pn mar 16, 2015 9:31 pm
autor: noovaa
Wszyscy uwielbiamy dzieła Juliana ;D

Re: moje szczupaki kochane

: pn mar 16, 2015 11:22 pm
autor: Paul_Julian
Dziękuję ! *dyg*
Dawno nie było dobrej inspiracyjnej fotki

Re: moje szczupaki kochane

: wt mar 17, 2015 4:13 pm
autor: ol.
ojeeeej...
:-*

Re: moje szczupaki kochane

: wt mar 17, 2015 4:13 pm
autor: ol.
Paul, nawet poprawiłeś jej talię ;D

Re: moje szczupaki kochane

: śr mar 18, 2015 10:47 am
autor: Malachit
Jeeeej, Hatorka! ;D

Re: moje szczupaki kochane

: czw mar 26, 2015 11:24 am
autor: Entreen
Ominęły mnie widzę pożegnania i powitania. Ol., lektura Twojego tematu to zawsze dla mnie uczta uczuciowa :-* Witam nowych na pokładzie, teraz już będę zerkać co tu się dzieje regularniej ;)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz mar 29, 2015 4:46 pm
autor: ol.
W minioną środę dziewczyny były na pędzlowaniu nosów – dr Rzepka wypędzlowała wszystkie białe. Jutro spodziewamy się wyników. Alef, wciąż na antybiotyku, płuca na szczęście na obrazie rtg się nie zmieniają, trzytygodniowa już dziś doxy wyciszyła ją całkowicie. Scherzo podczas wizyty też była cicho (od powrotu pozostaje nawet nawet). Smużka żadnych trombonowych objawów na szczęście nie ma (nigdy nie miała), jedynie lekkie ślady porfiryny na karku, ale i od niej pobraliśmy wymaz do porównania. Prosiłam żeby sprawdzić Scherzo, która się trochę moczy od jakiegoś czasu, ale badanie wyszło czysty, więc może to efekt posterylkowy, a może jej minęło po żurawicie który dostawała przez ostatnie 2 tygodnie.

W oczekiwaniu na odpowiedź co to za zaraza się zagnieździła w szczupakowie, co trombony męczy i męczy, a ostatnio i po Kahuna łapy wyciągnęła (ale tu już na szczęście też dobrze – też dzięki doxy, co wątpię aby było przypadkiem;/...)
- dla oderwania myśli:

Szczury w poszukiwaniu wiosny

Ostrożnie z nor wyglądamy

Obrazek Obrazek

Może w kartoniku się wiosna ukryła ? Obrazek a jakże, ale tę ktoś już przywłaszczył Obrazek ;)

Więc może tutaj ? Obrazek

i tu zajęte Obrazek

Hatki w biegu złapała „frytkę” i pobiegła dalej Obrazek

To zobaczmy czy gałązki mają już pączki Obrazek Obrazek Obrazek

Suche...
nie ma to co „the real thing” na paraecie Obrazek :D

Smugolek wyniuchał nawet malutką pokrzywę wyrosłą w cieniu drzewka szczęścia, i myszka chciała za wszelką ceną ją wyplewić, choćby miała jęzorek popalić... Obrazek ::)


A dziś już w ogóle Smuź tak mi adrenalinę podniosła !
Opuszczamy na chwilę nasz ogródeczek, żeby spuścić się do czarnej otchłani, gdzie Smużka zabrała moje serce i zniknęła...
I myślałam, że oboje już nie wyjdą :-X
Było generalne sprzątanie klatki. Jak zwykle z rana zabrałam się za jej opróżnianie, ku rosnącemu zaniepokojeniu szczuractwa – że jak to wstawać ? jak to oddać hamaczek ? i ten też ! jak to miseczka już wyszła ?!..
Kahun, dla którego na co dzień klatka jest z rzadka opuszczaną twierdzą, pierwszy się wyniósł widząc, że wokół mury burzą. Karat za kumplem. Alefina, najbardziej niewzruszona ze wszytkich wyszła godnie i spokojnie, mniej godnie, ale wykicała też Smużka. Tylko Hatorkę i Skerulę musiałam z całkowicie gołej klatki na rękach wynosić, bo za nic nie chciały opuścić domostwa. Wyniosłam klatkę z pokoju i wróciłam posiedzieć przy szczupakach dopóki ich poczucie krzywdy i poranna energia nie miną. Siedziałam więc sobie na ziemi, a one myszkowały. Nie wiedziałam, że za chwilę prawie będę roznosić własny dom...

Smuź odkryła właśnie rurę od kaloryfera i rzuciła mi wyzwanie – „czy prędzej ja się podciągnę czy prędzej ty mnie ściągniesz”. Oczywiście co się odwróciłam to biała gąsiennica triumfowała. W porze letniej nie mam nic przeciwko szczurom na kaloryferze, aguty nie raz zakładały tam posterunek, ale nie chciałam żeby Smuż wchodziła teraz - piec dopiero niedawno się wyłączył i kaloryfer był jeszcze ciepły. Pomiędzy innymi poczynaniami szczupaków tak się więc ścigałyśmy...
Aż za którymś razem patrzę i już tylko piętki widzę - ogon delikatnie steruje ślizgiem malutkiej pomiędzy kaloryfer a ścianę. Zanim dopadłam już ani końcówki ogona nie było;/ Tam może ze dwa cm przerwy jest, nikomu jeszcze nigdy do głowy nie przyszło żeby się tam spuszczać. Szczur-przecinek postanowił spróbować...
No tak, pomyślałam, wlazła głową w dół, to pewnie dołem wyleci. Podstawiłam dłonie na bezpieczne lądowanie, ale wylądował tylko obrzydliwy zakurzony farfocel, który Smuzia sobą przepchała. Smuży nie widać. Chciałam podejrzeć z boku, ale tam jakaś blacha widok grodzi, jedynie od góry tyle co oko pod parapet wejdzie - Smuź rozlpaśnięta bliżej dołu niż góry, rozumiem że ruszyć się nie bardzo może - toteż się nie rusza. Okazało się, że ściana pod oknem jest krzywa i to co u góry kaloryfera jest 2 centymetrami – u jego dołu zwęża się do 1,5 albo i mniej... Smuż utknęła w tym klinie :-X

Ledwo czubkami palców ją dosięgnąć od dołu, nijak przepchać ku górze... Przyniosłam deseczki żeby poziomo pchając dać jej podparcie na tyle, żeby ku górze doprowadzić - jedną, drugą - delikatnie manewruję, ale i tak Smuż żałośnie piska...
Nie uda się;x – już mi się ręce trzęsą, czarna rozpacz ogarnia...
Zaparłam się i zaczęłam kaloryfer na środku do siebie ciągnąć - jakoś na tyle chyba blachę odgięłam, że Smuź przeleciała - okurzona, zmięta, struchlała... Ale żywa ! Ufff !


Smuż szybko się doprowadziła do porządku, na szczęście zapał do kolejnych eskapad ją opuścił. Póki co...
Trzeba kaloryfer ufortyfikować. Osiwieję przez te szczury...



Wracając do wiosny - szukali, szukali - i znaleźli :

Obrazek Obrazek Obrazek :)

A uważna Alefina co znalazła ? - rozłożonego na części royala, którego do piersi przytuliła i tak w melancholii pilnowała:

Obrazek :-\


A Kahunek był ? - Był !
...no prawie.. bo w różowym pudełku zastany, zanim zdołałam go uwiecznić, wziął nogi za pas...Obrazek :P

A bo Kahunek najlepiej o tak – z głębi hamaka, zza sputnika - im większa osłona od świata tym lepsza... Obrazek ::)

Kończę segregacją rasową na hamakach Obrazek Obrazek i rozkosznym czarno-białym przemieszaniem Obrazek :)

Re: moje szczupaki kochane

: wt mar 31, 2015 10:12 am
autor: unipaks
I jak wyniki, mam nadzieję, że jednak wszelkie paskudztwa już poległy albo przynajmniej w głębokim odwrocie i nie uda im się już więcej ponownie zebrać w sobie sił do żadnego ataku - niech cisza pozostanie na stałe i da szczupakom wytchnienie od męczących przypadłości ::)

Historia ze Smużką za kaloryferem mnie zmroziła, współczuję tego co musiałaś przeżyć próbując ją stamtąd wydostać. Miejmy nadzieję, że uda się grzejnik zabezpieczyć przed ewentualnymi następnymi eksploratorami, a Smużka sama zrezygnuje pomna przykrych doświadczeń... :P
Poszukiwacze wiosny uroczy :D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... o8wkft.jpg pani nie robi wiosennych sałatek z pokrzywy, trzeba się samemu zmierzyć ze świeżą rośliną eh... ;)
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... pcdvmf.jpg
biała myszka pośród marcowych kotków ;) http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... rkkdxx.jpg
... i Kahun rozbrajający swym wejrzeniem z hamaka http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... h4u8ws.jpg :-*
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... kmwetp.jpg nostalgia za starym domem...
Segregacja rasowa w szczupakowym wydaniu bardzo fajna; szachownica również :) http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... ocda3n.jpg
Głaski z Szarakiem ślemy dla wszystkich zwierzaków! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: pn kwie 06, 2015 11:40 am
autor: ol.
Wyniki są mało optymistyczne, a właściwie wyniki są, jakie są, a ich interpretacja mało optymistyczna;/

Alef (w momencie badania od 3 tyg. na antybiotyku) – Staphylococcus xylosus +++
Scherzo – Enterobacter cloacae +++, staphylococcus xylosus +
Obie bakterie są składnikiem flory fizjologicznej i według lekarzy to nie one wywołują objawy - objawy obecnie całkowicie stłumione przez doxy u Alef, i w miarę stonowane u Scherzo (w momencie badania, bo w domu od tygodnia przybierają na sile) - od piątku dziewczyna się znów leczy;/

Według lekarzy wszystkiemu winna jest pasteurella pneumotropica – stwierdzona u ...Smużki ! (wzrost skąpy +).
Smużka objawów nie ma...


Wszystko to takie... wymykające się, może i prawdopodobne, ale tak do końca niemożliwe do stwierdzenia;/
Bo nie da się pobrać absolutnie czystego wymazu z nosa szczura;/


W każdym razie: zgodnie z zaleceniami wszystkie białasy mają dostawać przez 2 tyg. doxy +enro; całe stado – luivac na stymulację odporności. Więc dostają – aczkolwiek po co enro, skoro doxy w zupełności radzi sobie z problemem ?? wg dr Strąk, która przekazywała mi te informacje, po to żeby zdusić paskudztwo jak najbardziej, chciaż, jak również przyznała, bakterii nie można wbić do końca...
Więc i tak nie rozumiem;/

I nie wiem nawet gdzie doparywać się źródła tego paskudztwa u nas...
Właściwie od Hermana począwszy były u nas perypetie z górnymi drogami oddechowymi – ale właśnie perypetie - które mimo występowania nie przekładały się na poważne chorowanie.. Herman psikał - i tyle, czasami miał krwotoki z nosa (zmęczone naczynka krwionośne), ale nigdy nie było trzeba tego leczyć, nic się nie działo.
Potem Baruch, Ulrika i ich gruchanie – Ur z tego wyszła, Baruszek nie... Ale wtedy nie było posiewów – więc czy to ta sama bakteria ? Zresztą Baruszek nie odszedł przez problemy z układem oddechowym – tylko przez wyniszczenie organizmu.
Witalis psikał.
Drugie stado - Berta – jedyna u której stwierdzono ropnie w płucach.
Odeszła Berta i długo długo nic – poza okazjonalnym katarem – w którym stadzie go nie ma ?...
Dopiero od Karliczka zaczeliśmy robić wiarygodne posiewy. I od tego czasu noski raz zajęte, takie już zostają na zawsze...
Karliczek - pseudomonas. Niezwalczony. Asłan - gronkowiec – zatykający mu nosek, z miejsca ustępujący pod doxy, ale też doxy konieczne dożywotnio.
I trombaszków - różne różności...

Z jednej strony analizując nie można wykluczyć, że pasteurelli kiedykolwiek u nas NIE było. Z drugiej - nie można też czarno na białym dowieść że to ona męczy teraz trombony..

W każdym razie Alef też ma już pozostać na doxy. Scherzo – zobaczymy...
Płuca Scherzo czyste, u Alef stare zmiany, nie zmieniające się już od czterech rtg.
To jedynie w noskach siedzi ! To akurat dobrze, ale co z tego jeśli antybiotyk i tak potrzebny. Nawet nie wiem czym bardziej się martwić tą widmową pasteurellą czy przymusem traktowania 1,5-letniego szczura już do końca życia antybiotykiem;(