Uni, trwa
Żeby nareszcie było o czymś weselszym niż kupa i choroby:
Najprawdopodobniej gdzieś pomiędzy kwietniem a majem zeszłego roku przyszła na świat nasza Hacienka
Malutka, ciut bardziej okrągła niż była, co zwinności (ani gracji
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
) jej nie umniejsza ani ździebełko. Gąsienica kaloryferowa i szkodnik doniczkowy przeokrutny !
Uwielbia jak ją gonić i tarmosić przez kołdrę, włącza wtedy motorek w tylnych łapkach i pchełkuje przez łóżko w bezgłośnym szczurzym chichocie.
Dobrze jej wśród szczurów, na człowieka wleźć i szybko złazić, chyba, że jest szansa, że gdzieś podsadzi - wtedy Haturka małe łapki uparcie trzymają za nogawkę
Hator wie czego chce - na "większym bracie" Kahunie główkę chętnie opiera i łapki grzeje, ale w zapasy się z nim nie angażuje, w swojej kategorii wagowej - ze Smużką - kulają się jak dzieciaki, ale kiedy bielinka jest w żmijowatym humorze - Hator ze swojego karku strzepuje ją najskuteczniej. Hator jest taką szczurą akurat - młodą duchem, ale zrównoważoną, wesołą, ale bez szaleńczych wyskoków - no może poza jej skokami na doniczki
(w tej chwili mam ją z głowy bo rozprawia się z mniszkami
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
)
Druga nowina - mamy w szczupakowie romans
Karać ze Scherzo od początku dogadywali się ze sobą najciężej, nie źle, ale najwięcej było pomiędzy nimi zaczepek, przepychania się, udowadniania. Scherzo najwyraźniej miała zamiar sobie chłopaka ustawić (albo u stóp położyć - jak kto woli ;P). Zbierał biedak bury, panna mu karczysko targała, za sierść ciągnęła to tu to tam. Karać jak się zeźlił takim traktowaniem, oczywiście babę do góry brzuchem okręcał – i swoje wykładał. Ale i tak za chwilę biała zębata z jakiejś swojej dziupli wychylała się i przechodzącego obok za futro wciągała i na swoją modłę sposobiła
I tak oto z manewrów zaczepnych zrodziła się zażyłość taka, że jeśli na gdzieś dwa czarno-białe leżakują to na 90% to Scherzo z Karatem. Śpią razem, jedzą razem, iskania !..
Trudno czasami powiedzieć gdzie się jeden szczur kończy a drugi zaczyna - chrupanie synchroniczne:
(Karat odnóża sobie zaczął golić - mam nadzieję, że to galanteria, a nie stresy pod ksantypą
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
)
Poza tym - wciórniastki działają, a więc dzieje się !
Pisałam już, że Karat jest amatorem – w sumie nie wiem czego bardziej –chyba po równo – popijania ziółek i masakrowania ziołowych torebek.
Pewnego razu - nie było torebki, był skrzyp w łodyżkach, ale skąd Karać miał wiedzieć ?...
Po kilku łykach, które obserwowałam z odelgłości kilku kroków, żeby nie psuć myszowi satysfakcji z jego szemranych poczynań (aż mu stopki i tyłeczek z emocji podrygują kiedy dopada kubka
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
), zaczął sondować za torebką na wynos. I tutaj już nie zdążyłam dobiec jak pół szczura zatopiło się w kubku – a stwierdziwszy, że się topi – odskoczyło tak gwałtownie, że kubek wylądował na ziemi (Karać na szczęście na fotelu), płosząc wszelkie żywe stworzenie.
A potem żywe stworzenie nisko przy ziemi zaczęło się podkradać do malowniczego rozlewiska...
I druga dostarczycielka emocji – niezawodna Smużka.
Dziś rano pobiegali, pomyszkowali - sięgnęłam po woreczek z morwami i chwilę go rozplątywałam...
Kilka szczupaków zwabionych szelestem już udeptywała mi kolana. Smuż w smużkowym entuziazmie – i ponieważ może – udeptywała mi... czoło
Kiedy torebka się w końcu rozplątała – skromnych rozmiarów plastikowa torebka – równie skromnych rozmiarów Smużkowe dziecię – z głowy mi spadło – na nurka wprost do torebki. I nie, że jej się noga smykła - tak MIAŁO BYĆ !
Tak jest
Trombony zaczęły wieść nieco matroniasty styl tryb życia – dużo leżakowania, urozmaicanego tylko regularnie wizytami u miseczki. W ramach rozruszania trombonów (oraz wywabiania Kahuna na spacer) miska popołudniami wyciągana jest z klatki i kto chce jeść, musi pofatygować się kilka kroków dalej.
Na trombony takie wyjścia miseczki działają bardzo dobrze, bo kochane trombaszki, żeby zjeść pokonają góry, lasy i oceany !
Z Kahunem już nie jest tak prosto. Czasami wyjdzie ubezpieczany przez przyjaciół, ale są też dni kiedy stanie u wyjścia albo jeszcze głębiej na półeczce - i prędzej oczy mu wyjdą z głowy za chrupiącymi, niż stopa przekroczy nakreśloną przez strach granicę;( I tutaj - na okrągłe oczy chłopaczka - plany edukacyjne biorą w łeb - bo jak go tak w niedoli pozostawić ?..
Ol. nie może (i po chrupku w łapki da) - i Smużka nie może...
Smużyna, której dwa ziarenka wystarczą, żeby się samej posilić, zaraz po tym bierze się na magazynowanie - z buzią wypełnioną chrupkami malutka śmiga z miski do domku, który stoi na półce obok klatki. I gdzie Kahun niewiele później też podąża i znika na dłuższy moment. Kiedy mały promyczek wciąż działa:)
Czasem jeszcze mobilizują Kahuna do wyjścia z klatki krzątaniny Karata i dziewczyn. Nie każdego dnia, ale są takie gdzie widać, że tak go intryguje co młodzi poczynają na wybiegu, że przybiega również i chwilę się wśród nich pokręci.
Obgryzamy gałązki
Wypatrujemy motylków
nawet Kahun przemykając zatrzymał się i wypatrywał
Kahun w pełnej krasie
![Obrazek](http://i889.photobucket.com/albums/ac94/crrocodillus/crrocodillus003/th_Kahun%2019_zpsd7tilxc4.jpg)
i tu
ale najlepiej - tak:
Trombaszki szufladowe
Smużka zwiewna
Scherzo kiedy kończy się jedzonko – " co? drewno mam jeść ?”
Stadko przy deserze
Hator, Karat i Alef
Jak skończy się majówka u szczurów dorzucę jeszcze zdjęć;)