Re: moje szczupaki kochane
: ndz cze 14, 2015 6:41 pm
Czerwiec połowa czerwca Zbieram się do odkopania tematu i zbieram... Ostatnio jakoś wyjątkowo ciężko się zmobilizować A czas tak biegnie, szczurze życia biegną - 30 maja rok skończyła Smużka, 9 czerwca – Kahunek.
Smużka – arcymyszka ! Najjaśniejszy promyczek, którego lekkiej radości i dziecięcości wszędzie pełno. Entuzjastyczny lizak – kiedy się witamy – ja myszkę po uszkach, a ona – od palców zaczynając, przez nadgarstek – połowę przedramienia wyjęzyczkuje I równie entuzjastyczny – uginacz szczurzych karków – ze Smużką siedzącą ci na karku nie wygrasz – trzeba się pochylić, pocierpieć, aż sama zlezie. Zresztą mi też na głowę włazi – i maestruje
Kahun – mój wielki przedziwny zwierz. Na co dzień prawie nosa nie wychyli z klatki, ale kiedy przychodzi mus, klatka wychodzi na mycie – po rewizji i oznaczeniu włości świeżą strugą (włości jawnych i niejawnych – wnętrze szafy też ostęplowane być musi ) – ulubione siedlisko ma ? - Na oknie ! W domku na parapecie niestraszne mu - jemu, który podskakuje spięty na zwykłe dźwięki codziennej krzątaniny - ani ptasie trele, ani wiatr targający drzewami, ostatnio nawet nie przeszkadzała mu szlifierka sąsiada, który pod oknem budował altanę ! Potem klatka wróciła - Kahun gnał do domu ! Diabli go gonili
Wielki łagodny zwierz, ale dla dziewczyn mimo to opoka, dla Karata - niekwestionowany przewodnik stada.
Solenizanci - pożeracze stokrotek:
Pozostali:
Trombony oczywiście lekomania na całego, ale czują się dobrze i wyglądają kwitnąco, szczególnie kiedy biegną (bo owszem, zdarza się jeszcze trombaszkom puścić w kłus) - powabną falą niczym niedźwiedzice polarne
Hatorek się zastanawia czy podążyć już w stronę trombonów czy jeszcze trochę pchełką być - razem ze Smużką
Jeśli wybierze to pierwsze, Smuż ma zawsze Karacia jako chętnego towarzysza zabaw. Karat, równie płochliwy jak Kahun (w końcu kto z kim przestaje..) na szczęście nie sparaliżowany strachem, jak kolega. Trzeba jedynie uprzedzać go głosem, że się podchodzi i nie czynić raptownych gestów, bo wystrzeli jak torpeda, nie patrząc czy ze szczęśliwym dla siebie skutkiem. Ale jeśli chce wejść na półkę jestem jego najulubieńszą przyjaciółką, ogonem jakby mógł, czuje się, że by pomerdał na wybiegu, bo w klatce - kłapie
Pozostali - poszukiwacze zagryzek
[url=http://s889.photobucket.com/user/crroco ... k.jpg.html]
Smużka – arcymyszka ! Najjaśniejszy promyczek, którego lekkiej radości i dziecięcości wszędzie pełno. Entuzjastyczny lizak – kiedy się witamy – ja myszkę po uszkach, a ona – od palców zaczynając, przez nadgarstek – połowę przedramienia wyjęzyczkuje I równie entuzjastyczny – uginacz szczurzych karków – ze Smużką siedzącą ci na karku nie wygrasz – trzeba się pochylić, pocierpieć, aż sama zlezie. Zresztą mi też na głowę włazi – i maestruje
Kahun – mój wielki przedziwny zwierz. Na co dzień prawie nosa nie wychyli z klatki, ale kiedy przychodzi mus, klatka wychodzi na mycie – po rewizji i oznaczeniu włości świeżą strugą (włości jawnych i niejawnych – wnętrze szafy też ostęplowane być musi ) – ulubione siedlisko ma ? - Na oknie ! W domku na parapecie niestraszne mu - jemu, który podskakuje spięty na zwykłe dźwięki codziennej krzątaniny - ani ptasie trele, ani wiatr targający drzewami, ostatnio nawet nie przeszkadzała mu szlifierka sąsiada, który pod oknem budował altanę ! Potem klatka wróciła - Kahun gnał do domu ! Diabli go gonili
Wielki łagodny zwierz, ale dla dziewczyn mimo to opoka, dla Karata - niekwestionowany przewodnik stada.
Solenizanci - pożeracze stokrotek:
Pozostali:
Trombony oczywiście lekomania na całego, ale czują się dobrze i wyglądają kwitnąco, szczególnie kiedy biegną (bo owszem, zdarza się jeszcze trombaszkom puścić w kłus) - powabną falą niczym niedźwiedzice polarne
Hatorek się zastanawia czy podążyć już w stronę trombonów czy jeszcze trochę pchełką być - razem ze Smużką
Jeśli wybierze to pierwsze, Smuż ma zawsze Karacia jako chętnego towarzysza zabaw. Karat, równie płochliwy jak Kahun (w końcu kto z kim przestaje..) na szczęście nie sparaliżowany strachem, jak kolega. Trzeba jedynie uprzedzać go głosem, że się podchodzi i nie czynić raptownych gestów, bo wystrzeli jak torpeda, nie patrząc czy ze szczęśliwym dla siebie skutkiem. Ale jeśli chce wejść na półkę jestem jego najulubieńszą przyjaciółką, ogonem jakby mógł, czuje się, że by pomerdał na wybiegu, bo w klatce - kłapie
Pozostali - poszukiwacze zagryzek
[url=http://s889.photobucket.com/user/crroco ... k.jpg.html]