Dziękujemy za pamięć
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
żyjemy tylko czasu trochę mało, kwiecień to taki miesiąc szczególny, majówka również, a to co pozostaje chciałoby się wykorzystać wspólnie z rodziną no i na własne przyjemności również. Staram się na bieżąco podczytywać wątki albo przynajmniej z doskoku, pisać już nie było kiedy.
Zapomniałam Wam napisać, jak bardzo baby poszukiwały tymczasa po jego odjeździe. Daliśmy im nawet zlustrować sąsiednie pomieszczenie, żeby przestały żyć złudzeniami, a ponieważ go tam nie znalazły, Bella posunęła się do tego, że przeszukaniu poddała nawet nos mojego męża oraz jego uszy
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
.
Fiaska poszukiwań nie przyjęła do wiadomości Pepi, następnej nocy usłyszałam jak biedny chłop klaruje kocopałkowi: - Daj sobie spokój Pepi, Bella już tam szukała...
Dziewczyny trzymają się razem, czasem słychać popiskiwanie Belli, trzymanej pod butem Pepitki, w jak największej odległości od jadła. Na niewiele się to zdaje; nasze w podobnym zamierzeniu starania również, bo czarny kapturek ani myśli chudnąć, obeżre się choćby miała tylko rat nature lub complite, nie pomogła nawet specjalna odchudzająca karma nabyta w lecznicy.
Na dodatek obie kradną.
Niedawno przyniosłam sobie kawałek szarlotki (pyszna, i mało słodka przy tym) i ze trzy okrągłe ciastka sasanki, postawiwszy to na stole zawróciłam aby zamknąć drzwi. Rzut oka na stół uzmysłowił mi brak na talerzu tak na oko ze ćwiartki ciasta, więc piorunem znalazłam się na podłodze i na kolanach ścigając rabusia, odebrałam Belli to co zdołałam
Po to, by powstawszy... ujrzeć zadowolonego z siebie kocopałka, jak cudnie kłusuje po wersalce z wielkim okrągłym ciastkiem, dumnie trzymanym w pyszczku.
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Pepi ma strasznie nieprzyjemny kwik, kiedy odbiera jej się zdobycz, ale nie bacząc na kwiki oraz momentami straszliwe wrzaski, odzyskałam ile się dało.
Jedzenie z nimi w pokoju to koszmar. Dziesiątki razy trzeba zdejmować z kolan, stołu czy talerzy niezrażone tym zupełnie łakomczuchy i odstawiać je na dół, a one i tak za chwilę są z powrotem...
Sfrustrowana, zaczęłam nawet ostatnio zamykać baby, coby nie żuliły i nie kradły.
Efekt jest taki, że teraz nie mamy już ich gdzie zamykać, bo bardzo szybko wygryzły dla siebie półokrągłe wyjście w kuwecie
Ząbki Belli poczułam na sobie i ja, kiedy wczoraj sięgnęłam za koc osłaniający ich legowisko z tyłu wersalki. Uderzyła z prędkością atakującej kobry, ale na szczęście niezbyt mocno bo się zorientowała że to tylko ja; ale skórę we wnętrzu dłoni przecięła... Nie mam żalu, powinnam uważać podczas sprzątania albo wcześniej sygnalizować babie, że to ja, może zabrać ją też ze sprzątanego miejsca
Pepitce chyba znów trzeba będzie spiłować zęby, bo nasiliło się siekanie materii wszelakiej i wyglądają na cokolwiek przydługie, a ścierają się niestety trochę nierówno; paskuda nie daje sobie tam zajrzeć dokładniej. W ogóle od tamtego piłowania pod wziewką straciła do nas zaufanie, nie zależy jej już na głaskach, umyka po krótkiej chwili...
Kicha też troszkę. Na domiar złego na jej grzbiecie widać nieznaczne zgrubienie, coś jakby guz, i chciałabym aby obejrzał to specjalista; mam nadzieję że to nic złego.
Pozdrawiamy wszystkich!
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)