Przygotowałam draniom nowy teren, puściłam Gabę i Gretę. Po 3 minutach Greta dokonała skoku na biurko (jakieś 0,5m w górę i 0,5m w dal) złapała się rękami za krawędź i ześlizgnęła na podłogę... Następnie przeniosłam wybieg na stałe miejsce wybiegów, tyle że z nowym prześcieradłem. Po 3 minutach Greta dokonała takiego samego skoku na klatkę, wlazła do środka i umościła się w sitku. Wyjęłam Gytię. Trochę się porozglądała, zaczęła znów majstrować przy Gabie, mała znów w krzyk, ale mniejszy - ja twardo jak skała nie reaguję, po chwili spokój. Rozlazły się po łóżku, Gytia w poszukiwaniu ucieczki, Gaba w różne strony. Gytia próbowała się zagrzebać w ich kryjówce za łóżkiem - ale zablokowałam wcześniej do niej dostęp. Wcisnęła się jakoś, ale cała nie dała rady, wylazła po chwili i przycupnęła w kąciku. Mała zaczęła brykać po łóżku, Gytia wciśnięta w róg. Gaba podeszła do niej, Gytia paszczę w górę (mam wrażenie, że ze wstrętem i niemym pytaniem w oczach "czego ona ode mnie chce i kiedy sobie pójdzie). Ponownie wyciągnęłam Gretę. Po 3 minutach znów skoczyła na klatkę. Gandzia nawet nie dała się wyjąć. Oczywiście na łóżku streskupy, a czego część prawie rzadka

Chyba będę próbować z wanną... albo z transporterem... Czy ktoś może to zrobić za mnie?
