Strona 285 z 293
Re: moje szczupaki kochane
: ndz lis 06, 2016 8:49 am
autor: ol.
Od dziś przechodzimy na świeży cabaser, kilka dawek jeszcze jej podam. Jeśli nic nie da, może faktycznie spróbujmy z bromo, sprawdziłam, że mam jeszcze 3 tabletki po Frondzie, której dawałam na gruczolaki, termin ważności był do września, więc chyba mogę ich jeszcze użyć.
A enro dlaczego ?
Re: moje szczupaki kochane
: ndz lis 06, 2016 11:10 am
autor: Paul_Julian
Enro działa p/zapalnie. I jesli jest gdzies stan zapalny ( np. wokół guza w główce), to wtedy enro zadziała i np. nie bedzie ucisku na jakies miejsce. Nie wiem czy enro działa na opuchniecie tkanek, ale chyba tak, bo opuchniecie to wynik stanu zapalnego.
I przede wszystkim enro jako chyba jedyny lek przenika przez barierę krew-mózg
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bariera_krew-m%C3%B3zg a ta jest bardzo cienka przy przysadce.
W końcu z przysadkowcami tak naprawdę to nie wiadomo, czy to "tylko " przysadka, czy guz mózgu czy moze coś innego , i gdzie ten guz tak naprawdę siedzi.
Myslę, ze nie zaszkodzi spróbowac, mozna też dodac steryd - w końcu steryd działa na neurologie. Kto wie, co z tego zaskoczy

Re: moje szczupaki kochane
: pn lis 07, 2016 9:34 pm
autor: ol.
Większość mleka zniknęła, a inne objawy są tak charakterystyczne, że właściwie nie ma wątpliwości. Także to, że u sióstr Smużki guz został potwierdzony sekcyjnie i rósł szybko;(
Re: moje szczupaki kochane
: pn lis 07, 2016 11:32 pm
autor: Paul_Julian
A Smużka nie miała sterylki ?
Trzymam kciuki za maleństwo

Re: moje szczupaki kochane
: pt lis 11, 2016 10:04 am
autor: ol.
Miała oczywiście, Smużka miała sterylkę w wieku 4 miesięcy. Jednak widać nawet sterylka nie pomoże przy genach, w które człowiek wsadził swoje łapy w białych rękawiczkach... Otrzymałam informację, że Smuż jest mocno imbreedowanym Wistarem obciążonym 70% ryzykiem guza przysadki...
Od wczoraj stosuję zalecenia dr Rzepki dla Matyldy, siostry Smużki, która jako 4 z kolei przechodzi przez to samo (3 myszki niestety już odeszły;( ) – dostaje cabaser i bromergon.
Na samym cabaserze, tak jak pisałam, żadnych zmian u Smużki nie było wydać. Choć, odpukać, nie zauważyłam też, żeby objawy się pogłębiały. W obecnym stanie nawet samo zahamowanie wzrostu guza byłoby zadowalające, bo myszka póki co radzi sobie nieźle. Mam nadzieję, że jak najdłużej tak będzie.
Re: moje szczupaki kochane
: pt lis 11, 2016 10:38 am
autor: Paul_Julian
Oby cabaser i bromergon dały radę chociaż zatrzymać paskudztwo. Moja wetka mówiła, ze spokojnie mozna dawać nawet 1 mg cabaseru na raz i więcej.
Biedne maleństwa

Jest tylko 1 plus tej sytuacji - wiesz co w miarę robić i że to w genach siedzi

Strach pomyśleć, że taka sytuacja przytrafiła by sie u kogoś nie zaznajomionego z rodziną Smużki

Chociaz i sa takie przypadki, że nie da sie nic zrobić

Re: moje szczupaki kochane
: sob lis 12, 2016 10:17 am
autor: IHime
Nadganiam, co u Was, niepokój o Kahuna szybko ukoiły wieści, że się ładnie zagoił i jeszcze zdjęcia topinamburowe (nie wiedziałam, że kwiaty też można jeść!), kradziejskie wybryki Smużki takie swojskie, pogodne, a tu nagle przysadka atakuje. Trzymajcie się, oby zmasowany atak Cabaserem i Bromergonem jednak się przebił do smużyńskiego łebka (nie, żeby był zakuty, raczej bujający w obłokach).

Re: moje szczupaki kochane
: sob lis 19, 2016 2:55 pm
autor: ol.
Niestety chyba za prędko się ucieszyłam, że Kahuna historie zakończone

Coś mocno twardego pojawiło się w mosznie, za twardego na jądro, jak mi się wydaje.., a do tego jeszcze jakaś gula wyżej w podbrzuszu
W środę jedziemy się przekonać co to. Jestem jak na szpilkach.
Kahunek niby w porządku, ale apetyt ma taki wilczy, ile by nie dostał karmy i dodatków, wciąż ma głód w oczach, a nie tyje nic a nic;/ To moich obaw tym bardziej nie uśmierza;/
Smużka stabilnie. Na bromergonie wydaje się nieco przymulona, co widać w dni kiedy go nie dostaje (zaczęłam jej podawać w trybie: 1 dzień cabaser, 2 dni bromergon). W dzień cabaseru, mimo całej przykrości jaką jej sprawia podanie, wydaje się bardziej „rześka” - a w dni bromergonu taka właśnie migrenowa;/ Ale on ma sporo efektów ubocznych – od niedociśnienia po nudości... Cóż począć ?;/
Pomijając to, niespodzianka - szczura przez całe życie szczuplutka jak przecinek, na miękkiej diecie zyskała może jeszcze nie sadełka, ale lekki płaszczyk tłuszczowy to już chyba jest

Mam możliwość cieszyć się nim do woli, bo od jakiegoś tygodnia Smuż regularnie między 3 a 4 w nocy przychodzi do mnie spać. Sadowi się pod bokiem lub przy rękach najpierw w kuleczkę zwinięta, a w miarę jak nabiera ciepła, aż do naleśniczka, wyciągającego łapki i stópki, a czasami i brzuszek do góry - tym razem żeby oddać nadmiar ciepła:)
Re: moje szczupaki kochane
: sob lis 19, 2016 8:17 pm
autor: Paul_Julian
Złe wieści i dobre wiesci

Mam nadzieję, ze Kahunkowy guzek szybko sobie pójdzie precz, bo jednak smutno czytac o Krzysiowym kompanie, że coś zlego sie dzieje.
A Smużyna niech nabiera tłuszczyku! W gorsze dni bedzie miała co zrzucać. Gorzej, ze źle sie czuje, ale trudno

Najwazniejsze, ze w miare się trzyma.
Re: moje szczupaki kochane
: sob lis 19, 2016 8:25 pm
autor: IHime
Oby do środy szybko zleciało, a Kahun odwołał fałszywy alarm!
Smużuś, jak mi brakuje labisia w stadzie! <3
Re: moje szczupaki kochane
: czw lis 24, 2016 7:57 pm
autor: ol.
Twarde jądro okazało się nowotworem, a gula brzuchu – ropniem. Taki zestaw;(
Zatem wczoraj Kahun znów musiał zostać w PV. Dziś miał echo, które wyszło całkiem dobrze, więc jutro zabieg.
Biedak znów się wystresuje i wycierpi;( A z mojej winy przez stres i ból przechodzi od poniedziałku. Popełniłam bowiem błąd szkolniaka – oddałam szczura w niesprawdzone ręce;( Domyślając się ropnia, chciałam go usunąć zanim pojedziemy do PV, żeby w razie czego można było na czysto działać z jądrem. Jednak w poniedziałek nasz lekarz na miejscu, który dotąd dobrze radził sobie z kahunowymi ropniami, przeprowadzał operację. Nie pomyślałam, że coś, co dotąd szło tak składnie w jego rękach, może pójść zupełenie inaczej w innych... Kahunem miała się zająć nowa młoda wet - i nie poszło dobrze.
Po solidnym wymęczeniu Kahuna poprosiłam, żeby przerwała swoje próby...
Nazajutrz Kahun zamiast centymetrowej gulki od której się zaczęło, miał gulę wielkości śliwki obejmującą całą pachwinę, nie stąpał na nogę od tej strony;X
Nasz lekarz stwierdził, że nie ma co tam gmerać ponownie, bo na usg płynu było mało, a cała reszta to obrzęknięta tkanka. Kahun dostał tylko leki, i tak pojechał do PV.
Jeśli do jutra cała rozlana po tkance ropa ukonstytuuje się w jednym miejscu będzie można usunąć ropień w całości i przeprowadzić kastarcję.
Poprosimy więc o kciuki, bo przed Kahunkiem jeszcze sporo do przejścia...
Smużce odstawiłam bromergon. Uznałam, że nie ma sensu męczyć ją czymś, co i tak nie pomaga, a w widoczny sposób jej nie służy. Łapki i mięśnie niestety słabną, ale słabły już mimo bromergonu, a bez niego przynajmniej oczka pełne, przytomniejsze.
Tyle że...

Re: moje szczupaki kochane
: czw lis 24, 2016 9:25 pm
autor: Ogoniasta
Biedny Kahunek

się przyplątało cholerstwo..jakoś ropnie mnie zawsze bardzo przerażają

Zaciskam kciuki bardzo mocno za szybkie i już bezproblemowe pozbycie się obu brzydkich tworów.
Dla Smużynki też mocy dużo przesyłamy..niech walczy dzielnie śnieżynka kochana.
Sterydowo też jest wspierana? Czy tylko kabergolina?
Re: moje szczupaki kochane
: czw lis 24, 2016 9:37 pm
autor: Paul_Julian
Ol. , chciałaś dobrze dla Kahunka, nie wyrzucaj sobie błędu! Trzymam kciuki za Kahuna!
I za Smużke biedulkę też !
Re: moje szczupaki kochane
: pt lis 25, 2016 6:18 pm
autor: ol.
Kahunek po operacji, ale jeszcze nie mogę go odebrać, bo ropień wymaga czyszczenia przez kilka dni. Jeszcze kilka dni...
Re: moje szczupaki kochane
: pt lis 25, 2016 9:29 pm
autor: Malachit
Trzymamy kciuki, biedny Kahun, na pewno stresu co niemiara...
Zdrowia Smużyńce ślemy - ona też jest silna!
