Wczoraj straciliśmy Kahuna;(
O 1 w nocy zeszli z Karasiem do miseczki. Czekając żeby ich ponieść z powrotem na górę, podawałam im ulubione ziarenka i płatki. Kawałek słodkiej suszonej marchewki z mixeramy, który wyciągnęłam z wiaderka był ostatnią rzeczą którą Kahun wziął do ust... Tak zaczęła się 15 godzinna agonia. W nocy samolot, masowanie, bezsilność. W pierwszych godzinach odkrztuszał, później już nie, tylko oddychał pyszczkiem... O 6 rano zadzwoniłam do weterynarza prosząc, żeby nas przyjął przed czasem, zgodził się. Dał mu coś wykrztuśnego i steryd, po kilku godzinach jeszcze furosemid, bo nie wiadomo było czy to nadal zakrztuszenie czy może ucisk na tchawicę zwichrowanych kahunowych zastawek. Nie zadziałało jednak nic, Kahun cały czas oddychał pyszczkiem, zalewał się porfiryną, przez te 15 godzin skupiony tylko na oddychaniu nie przełknął nic, zmrużył oka, był tak wymęczony... nie było sensu tego przeciągać
9 czerwca - to był dzień jego trzecich urodzin
Nie pokonało go 5 guzów, ale kawałek urodzinowej marchewki... tak sobie wtedy pomyślałam dając mu ją niewiele po północy - "Kahunku, Twój pierwszy urodzinowy przysmak;(
Los jest przewrotny, kiedy ostatnia operacja się udała, wierzyłam, że przed nami będzie jeszcze dużo czasu...
Bo jak Hator w swojej wiecznej młodości, tak Kahun zdawał się niezwyciężony pomimo słabości ciała. Tyle przeróżnego paskudztwa czyniło na niego zakusy, że cudem zdawało mi się za każdym razem kiedy dr Rzepka oddawała mi go w dłonie – okrojonego, mniejszego, ale idącego dalej, wkrótce pełzającego ale też - dalej...
Takim siłaczem, okazał się ten wrażliwy stwór. Całe życie wystrzegający się świata i jego niebezpieczeństw - na swoich wieżach, w swoich twierdzach, zdając się na prym bardziej operatywnych dziewcząt. Zmężniał przy Karasiu, w promieniach uwielbienia tamtego. Od uwielbienia czasami się uchylał, czasami okazywał zirytowanie, ale był Karasiowi druhem i miał w nim oddanego przyjaciela.
Ileż bym dała, żeby ten czuły uścisk jeszcze trwał
żeby chłopcy nie musieli się żegnać jeszcze
żeby jeszcze samej sycić się pogodną starością szczura niepokonanego

;(