Ja tam nie mam stada…mam siedem (razem z kotem) sierściuchów z ogarniania których dawno zrezygnowałam, bo mam jeszcze lenia… leń jest najbardziej dokuczliwy bo wiecznie mi tłumaczy, że jestem stworzona do celów wyższych niż sprzątanie po innych leniach
![Undecided :-\](./images/smilies/undecided.gif)
.
Na szczęście, dokładnie połowa moich szczurów raczej trzyma się klatek i ich okolicy i głównie tam sobie paskudzi. Pozostała trójka zmusza mnie do zamiatania kilka razy dziennie (efekt bardzo nietrwały niestety) oraz innych równie nudnych czynności. Myślę, że ta szóstka, to absolutne maksimum, bym mogła dać im święty spokój i pozwoliła łazić gdzie i kiedy chcą. I tak cierpię na myśl, że muszę jednak zamykać Dara kiedy wychodzę z domu i na połowę nocy. Nie wkładam go jednak do klatki; czekam aż obaj będą w środku i wtedy zakładam „skobel”. Obawiam się, że przy większej ilości, musiałabym „skazywać na siebie” indywidua, które na to nie mają ochoty.
Wiem, ze to stworzenia stadne, ale taka „wymuszona” przyjaźń coś mi koegzystencję więźniów z długimi wyrokami przypomina. Nie chcę, żeby Kwarki tak miały. Taki Steful…mógłby przecież szukać kontaktów z Jerzolem Gackiem, Blessiem czy Dolarkiem (bo powiedzmy, że Dara się boi) – ma wolną drogę jak i oni, a nie szuka ich towarzystwa. Podobnie Graficzek- chyba najchętniej byłby sobie sam.