Strona 30 z 32
Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: ndz paź 16, 2011 6:03 pm
autor: Naixinka
Unipaks ślicznie dziękuję za życzenia
Rzadko się tu od jakiegoś czasu udzielam, moja sytuacja osobista jakoś mi tego nie ułatwia ale zaglądam od czasu do czasu, zerknąć co się dzieje

Została mi tylko Kisha, pisałam wcześniej, że strasznie się wycofała, nie ma z nią kontaktu, dziś się już nie łudzę, że ten kontakt co był, odzyskam. Spędzamy razem mnóstwo czasu, a jedyne osiągnięcie to takie, że czasami jak biega to daje się dotknąć/pogłaskać ale zaraz jakby się opamiętywała i próbuje łapać ząbkami. Pomimo, że brakuje mi tego kontaktu fizycznego, to i tak cieszę się, że mała sobie radzi, wszak w lipcu skończyła 2 latka, a trzyma się całkiem nieźle. Jedyna rzecz która mnie martwi to guz, który podczas mojego urlopu znacznie się powiększył. Nie wiem co z tym "fantem" zrobić. Kisha swoje latka już ma, do tego jest bardzo nerwowa, płochliwa, nie daje się brać na ręce, nie wyobrażam sobie nawet na daną chwilę zabrać ją do weta. Na osłodę i dla przypomnienia, kilka dzisiejszych zdjęć mojej królewny

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: ndz paź 16, 2011 6:18 pm
autor: unipaks
Jak miło, że są nowe wieści od Was, szkoda tylko, że także ten o guzie

; faktycznie spory, ale nasza Fini miała operowanego także dużego, bo niestety rósł i nie można jej było tak zostawić - miała też ponad dwa lata, ale zabieg był na wziewce u dra Tomasza więc się nie obawialiśmy znieczulenia.
Czy to, co ma Kisha, dało się bliżej zdiagnozować? Czy to jakiś gruczolak albo coś podobnego? (taką mam nadzieję)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... def5b.html nadal śliczna z niej księżniczka

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: ndz paź 16, 2011 6:25 pm
autor: Naixinka
Wydaje mi się, że to gruczolak, bo jest jakby centralnie przy sutkach. Natomiast ja sama nie odważę się w 100% tego potwierdzić, bo wetem nie jestem. Z operacją u dr Piaseckiego jasne, że nie byłoby problemu, problem jest w tym, że mieszkam obecnie w Łodzi, we Wrocławiu zdarza mi się bywać ale przejazdem i to raczej na zasadzie "wpadam i wypadam" (za tydzień tak właśnie wpadnę). Za krótki czas by operować, tym bardziej, że bywam w weekendy jeśli już. A druga sprawa, że ona nie daje się dotknąć, a o wzięciu na ręce to mogę pomarzyć. U dr Piaseckiego operowałam Megi w wieku 2 lat i 4 m-cy, dalo Nam to kilka wspólnych dodatkowych m-cy

W przypadku Kishy boję się, żeby stres jej nie zaszkodził.
Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: ndz paź 16, 2011 6:53 pm
autor: unipaks
Trzymam kciuki za dziewczynę, żeby nie było źle, wycałuj ślicznotę ode mnie i Martini

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: pt paź 21, 2011 10:00 am
autor: Naixinka
Dzisiaj popołudniu Kisha będzie mieć wycinanego guza, więc prosimy o kciuki

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: pt paź 21, 2011 10:17 am
autor: unipaks
Kciuki będą, bardzo mocne! Przesyłamy pozytywne myśli

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: pt paź 21, 2011 5:31 pm
autor: Naixinka
Już po. Pięknie wszystko wycięte i zaszyte, dr Piasecki powiedział, że bardzo rozlany był ten gruczolak ale udało się wszystko usunąć. Teraz mała odpoczywa i sobie śpi w ciepełku. Dostałam dla niej też tabletki na wzmocnienie.
Dłuższy czas nie bywałam w klinice i powiem Wam, że cena lekko zwaliła mnie z nóg. Za ostatnią operację u Megi, gdzie guz był o wiele większy i gorzej umiejscowiony zapłaciłam mniej niż połowę tego co teraz... Nie wiedziałam, że ceny poszły aż tak w górę.
Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: pt paź 21, 2011 5:43 pm
autor: unipaks
Czekałam na wieści

Dzielna dziewczynka z Kishy, niech teraz prędziutko dochodzi do pełni zdrowia, i niech temat guzów będzie można szczęśliwie zamknąć!:)
A jakie znieczulenie miała, wziewne? Zabiegi istotnie podrożały, ale nie mogę powiedzieć, żeby aż dwukrotnie

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: pt paź 21, 2011 8:03 pm
autor: Naixinka
Narkozę wziewną miała, dlatego właśnie lubię chodzić do dr Piaseckiego, bezpiecznie i szybko. Skierka raz miała normalne znieczulenie przy wycinaniu guza (ale u weta w Sz-nie), to tak długo mi się wybudzała, że już myślałam, że się nie wybudzi, dlatego unikam jak mogę i szukam wziewki. Co do ceny to nie wiem, może dlatego, że "kasowała mnie" dziewczyna której w ogóle nie kojarzę (pozmieniał się skład od mojej ostatniej wizyty), albo leki które dostałam tyle kosztują, ciężko mi stwierdzić ale zdziwiłam się bardzo jak usłyszałam cenę

Mówi się trudno, zdrowie ważniejsze, mam nadzieję, że nie będę musiała więcej do weta chodzić.
Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: pt paź 21, 2011 9:29 pm
autor: unipaks
Życzę Kishy, żeby wet nie był więcej potrzebny, no może tylko do zdjęcia szwów. trzymajcie się dziewczyny zdrowo i wesoło!

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: wt paź 25, 2011 8:58 am
autor: Naixinka
A się pochwalę, a co!

Wczoraj przez kilka sekund miałam Kishę na rękach!

Co prawda wynikło to tylko z tego, że próbowała tyłem wyjść z transportera a ja jej rękę podłożyłam aby nie spadła, no ale liczy się sam fakt. Nawet nie wiecie jakie to przyjemne uczucie mieć ogonka na rękach po tak długim czasie, choćby nawet przez te kilka sekund.
Poza tym, w poniedziałek planuję iść do weta na zdjęcie szwów i trochę się denerwuję bo jeszcze nie zdecydowałam gdzie i do kogo iść

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: wt paź 25, 2011 10:33 am
autor: unipaks
Naixinka pisze: Co prawda wynikło to tylko z tego, że próbowała tyłem wyjść z transportera a ja jej rękę podłożyłam aby nie spadła, no ale liczy się sam fakt.
Fakt!
Wiedziałam, że Kisha z czasem się do Ciebie zbliży..! Ogromnie się cieszę i wierzę, że dalej będzie coraz lepiej, jeszcze troszkę czasu i cierpliwości, i dużo, dużo tkliwości...

Bawo, Kisha za odwagę i zaufanie!
Co do szwów, to może je zdjąć wet gdzieś koło Ciebie, z drugiej jednak strony dobrze byłoby, gdyby umiał porządnie obejrzeć szczurka i orzec, że wszystko OK.
Jest OK, prawda?
Całusy dla was!

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: wt paź 25, 2011 3:37 pm
autor: Naixinka
Jak najbardziej jest wszystko ok

Ładnie się goi, po cichu liczyłam nawet na to, że może sama by sobie szwy wygryzła, problem byłby z głowy ale... mowa o pannie która nawet nie raczy zabrać się za skrócenie swoich pazurków, więc czego ja wymagam...
Co do weta to niestety, ci polecani blisko nie są

Widziałam tu w okolicy samych od psów i kotów. Jak będzie trzeba to się przejadę na drugi koniec miasta, trudno... Szkoda, że dlużej nie można czekać ze zdjęciem szwów, bo akurat 2. listopada mam wyjazd służbowy do Wrocławia więc przy okazji zabrałabym ją do dr Piaseckiego.
A co do tej radosnej chwili, to obawiam się, że było to spontaniczne i pewnie pojedyncze zdarzenie. Nie liczyłabym na powtórkę ale jak się wydarzy to będę uradowana

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: wt paź 25, 2011 3:57 pm
autor: unipaks
Ja kiedyś w Zwierzyńcu ściągałam po 13 czy 14 dniach, wcześniej upewniłam się czy tak mogę; przed weekendem za bardzo mi nie pasowało, z jakiegoś powodu nie mogłam
Cieszę się, że wszystko w porządku!

I myślę, że Kisha jeszcze Cię zaskoczy!

Buziaki

Re: Moje czorty kochane - Megi, Alice, Inka [*]
: śr paź 26, 2011 3:58 pm
autor: Naixinka
Dzisiaj z Kishą sobie pofolgowałyśmy i zjadłyśmy makaron z twarogiem, tak na osłodę
Chyba zabiorę ją ze sobą do Wrocka na zdjęcie szwów, jeszcze się zastanawiam czy nie będzie to za późno ale zobaczymy.
Niestety są też i złe wieści. Wydaje mi się, że Kisha nie widzi na prawe oczko, ma jakby bielmo/jaskrę na nim. Z racji ich czerwonego koloru ciężko stwierdzić dokładnie, bo odbija światło ale dzisiaj się przyglądałam dokładniej i wydaje mi się, że jednak jest ślepa na nie. A druga zła wiadomość, to taka, że guz odrasta... Już zrobiła się gulka prawie w tym samym miejscu co wycięty guz, wielkości mniej więcej orzecha laskowego, a jeszcze tydzień nie minął od operacji

Nie wiem co z tym zrobić, jak będę na zdjęciu szwów to zapytam. Przecież nie będę jej "kroić" co miesiąc. A miało być tak pięknie...