A co słychać w stadzie?
Dużo, jak to przy takiej bandzie bywa.
Życzę Wam dużo jeszcze tej siły,która pozwala zająć się tymi,co zostali.
Ech przyda sie ...
Jakiś czas temu pisałam o tym że Żelek miał operacyjnie usuwanego ropnia i że walczymy z paprzącą sie rana. Minął miesiąć a ja niestety nie mogę napisać że jest już dobrze. Ropień wędruje pod skórą, pod pachą rana już zagojona za to całe plecy są w dziurach

Obumierająca pod skórą tkanka uniemożliwia dokładne czyszczenie rany, więc niezbedne jest jej usuwanie pod narkozą. Przerabialiśmy już 4 dniowy pobyt w klinice, codzienne jeżdzenie na czyszczenie rany pod wziewką a od wczoraj Żelek znów w medicavecie. Dostaje antybiotyk dożylnie i ma założone sączki. To ostatnia szansa... cały czas wierzymy że uda sie wygrać.
W międzyczasie Beriaczek i Gabrysia świetowały urodziny...


a miesiąc później kolejne


10 kwietnia Berriaczek skończy 3 lata, szykujemy się na wielka imprezę
Do stada dołączyła tez mała Malaga. Nasz szczur z przypadku. Malaga to jedna ze śmietnikowych panienek, które były u nas na tymczasie. Razem z siostrą pojechała do nowego domu gdzie miały być towarzystwem dla samotnej Albi. Niestety szczurzyca zabiła małego Okruszka w trakcie łączenia. Malaga wróciła do nas, i już u nas została. To wyjątkowo kochane maleństwo, wdało sie w swoją cudowną mamę Hiacyntę. Przez czas zanim dołaczyła do stada spędzała z nami kazdą wolną chwile. Zamiast szaleć jak to maluchy mają w zwyczaju usypiała u mnie na kolanach.

Połączenie malucha ze stadem nie było łatwe. Malaga długo miała traume i bała się innych szczurów. Na domiar złego łączenie zbiegło się z odejsciem kilku szczurów i sporym przetasowaniem w hierarchi stada. Po 2 tyg intensywnego wspólnego przesiadywania w dunie a potem criceti wydawało się że łączenie mamy już za sobą





Niestety Malaga dostała pożądnego dziaba w ogon, trzeba było usunąc koniuszek i założyć szwy. W związku z tym łączenie zostało przerwana na tydzień i wszystko trzeba było zaczynać od nowa. Tym razem poza przymusowym pobytem w małych klatkach szczury wylądowały zamkniete na kilka dni w pyko. Po swoim pokoju biegały tylko pod naszym nadzorem. Były wyjatkowo nieszczęśliwe z powodu tak drastycznego ograniczenia im przestrzeni ale w końcu sie udało i Malaga zamieszkala ze stadem na dobre.
I trochę zdjęc róznych:
obiadowo, jeszcze z Czuszeczką








Berriaczek i jej koncepcja przebudowy hamaka i Jokasta z czymś czego hamakiem nazwać już nie można


Muka terrorystka (aby połączyć ja z Malagą musiałam im zafundować indywidualna sesje w transporterze)


Bama i Ontario nostalgicznie

