Strona 30 z 32

Re: Smegowych kłębuszków sześć

: sob paź 01, 2011 2:42 pm
autor: smeg
Chłopaki zostali połączeni z babami ;D Basiek jak na razie olewa wszystkie szczury, uznając wyłącznie towarzystwo Zaraza, a ten z kolei bardzo chce zostać przyjacielem wszystkich, ale laski go tłuką :P

Agutka, która zamiast na DT, zostaje u nas na stałe, otrzymała imię Ciri :) Na początku wydawała się milutka, ale teraz wyszedł z niej diabeł :P Po dwóch dniach poczuła się na tyle "u siebie", żeby rzucać się na kolejne tymczasy, poza tym wyrywa się z rąk drąc się przy tym niemiłosiernie :D Jeśli nie znajdzie się transport do Wrocławia (a pewnie się nie znajdzie, jeśli sama tam nie pojadę :P), to syjamka Mioli też pewnie zostanie u nas.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A tu nasza klaciocha - 70x40x60 połączona z 100x54x100. Wychodzi pojemnościowo na 12 szczurów ;D

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Smegowych kłębuszków sześć

: sob paź 01, 2011 2:50 pm
autor: mini
No proszę :D Doszczurzanie Was dopadło ;) Super!

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: ndz paź 02, 2011 4:13 pm
autor: Agatow
Basiek woli męskie towarzystwo, wystarczy, że Zaraz robi głupoty i dostaje on bab po nosie ;) Klaciocha świetna, ile tam mają atrakcji! http://imageshack.us/photo/my-images/59/img5189zf.jpg/ a tu jakbym moje widziała, a do tego jak się przerwie proceder podgryzania ubrań czy biżuterii to głośno protestują ;) Patyczek w tej skali wygląda prawie jak śmiercionośna broń http://imageshack.us/photo/my-images/855/img5179g.jpg/. Przyczajone... coś knują... http://imageshack.us/photo/my-images/190/img5181y.jpg/. Mizianko dla stadka i tymczasowiczów :)

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: wt paź 04, 2011 6:53 pm
autor: Afera
Świetna klaciocha. :)

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: wt paź 11, 2011 11:12 pm
autor: Zuzolka
Basiek jak wyrósł chłopaczyna :o A takie maleństwo z niego było :)

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: śr lis 23, 2011 12:25 am
autor: smeg
Dzisiaj zważyłam wszystkie szczury. Ostatnie ważenie było na początku sierpnia, a więc waga w nawiasie to różnica uzyskana w ciągu 2,5 miesiąca. Szczury w sierpniu i wrześniu karmione Ucztą, w październiku i listopadzie Timą (schodzi mi jej ok. 5 kg miesięcznie). Roztyły się nieźle, dlatego zmieniamy karmę :P

Zaraz - 7 miesięcy - 616 g (+156 g!), ale on jeszcze rośnie, można wybaczyć :P
Krówka - 9 miesięcy - 400 g (+61 g)
Benia - 1 rok 3 miesiące - 380 g (+64 g)
Mioli - 9 miesięcy - 380 g (poprzednio nie była ważona)
Luna - 1 rok 4 miesiące - 372 g (+42 g)
Chrupka - 1 rok 3 miesiące - 300 g (+45 g)
Basiek - 8 miesięcy - 300 g (+0 g), trzyma linię ;D
Ciri - 5 miesięcy - 273 g (poprzednio nie była ważona)

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: śr lis 23, 2011 10:07 am
autor: Nakasha
Zarazek jaki duży. ;D Reszta ma naprawdę ładną wagę. :)
(schodzi mi jej ok. 5 kg miesięcznie
Ło rety, kiedy ostatni raz mi tylko tyle schodziło. ::) 8) :D

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: śr lis 23, 2011 10:22 am
autor: klauduska
Krówka duża!

5kg miesięcznie to mi przy 6 chłopa schodzi.

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: czw lis 24, 2011 9:38 am
autor: Wilczocha
Basiek - 8 miesięcy - 300 g (+0 g), trzyma linię
I tak zapewne zostanie. Bo to odmiana dzika, a one nie wiedzieć czemu są szczupłe cały czas. Moja dzikusia ma już 9 miesięcy i waży tak jak ważyła 250 g.

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: śr lis 30, 2011 9:06 am
autor: Oksymoron
Wspaniałe Szczurki :) Ale jak dobrze liczę,to jest ich 8 a nie 7 ;d

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: śr gru 14, 2011 10:50 pm
autor: pray
Co tam u was słychać? :) Może jakieś zdjęcia ? ::)

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: pt gru 23, 2011 11:04 pm
autor: Agatow
Daj im trochę luzu na Święta, co do za ważenie przed świątecznym obżarstwem ;) Miłych spokojnych Świąt :-*

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: sob gru 24, 2011 12:09 am
autor: sylwiaj
oj zeby Zaraz ne przytył po świętach;D wesołych:D

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: sob gru 24, 2011 8:38 am
autor: noovaa
U mnie na Timmie Adaś strasznie tył ;)

Re: Smegowych kłębuszków siedem

: pt sty 13, 2012 4:08 pm
autor: smeg
U nas ostatnio się zaroiło od tymczasowiczów, że nawet nie miałam kiedy porobić zdjęć i opisać co tam u naszego stałego stada ;)

W środę wybrałam się do weterynarza z Baśkiem, bo znowu chrumka i z Mamusią z DT, na przegląd. Miałam wolny dzień, więc pojechałam na drugi koniec Gdańska, żeby wypróbować polecaną panią Anię Bielską. Wrażenia super, u innych wetów wydawało mi się, że robią wszystko "na oko", a pani Ania waży szczury przed podaniem leku, pobiera zeskrobinę i ogląda strupki pod mikroskopem, umie usłyszeć w oskrzelach co trzeba - niby podstawa, ale u innych szczurzych wetów w Trójmieście mi tego brakowało.

U mamusi niepokoiły mnie właściwie tylko strupki pod szyją, które okazały się być świerzbem. Przyznam, że trochę mnie to zaskoczyło, bo do tej pory spotykałam się tylko ze świerzbem na uszach, ewentualnie na ogonie ;) Mamuśka dostała Stronghold, ale nie wiem co zrobić z dzieciakami. Strongoldu mam jeszcze resztę tubki, ale pani Ania powiedziała, że maluchy są na niego za młode i że dopóki nie ma objawów, to lepiej nie używać, bo chociaż świerzb jest dość zaraźliwy, to nie aż tak jak np. wszoły. W zeskrobinie od mamusi też było w sumie widać tylko jednego robala i jedno jajko, więc nie wiem, czy maluchy się pozarażały... Zastanawiam się, co zrobić.

Basiek chrumka całe życie. Ostatnią 10-dniową kurację enro zakończyliśmy w październiku, przez chwilę było dobrze, ale jakoś pod koniec listopada znowu się zaczęło. Faszerowanie betaglukanem i tranem nic nie dawało. Pani Ania stwierdziła, że faktycznie słychać świsty w oskrzelach, że to mogą być już trwałe zmiany. Zastanawiała się nad podaniem enro+doksy, ale w końcu na początek zdecydowałyśmy się na Marbocyl. W tygodniu pracuję i nie mogę jeździć codziennie godzinę w jedną stronę do weta, więc musiałam się nauczyć sama zrobić Baśkowi zastrzyk :P Nie jest to aż takie trudne, ale biedak strasznie piszczy i się wyrywa, boimy się że przestanie nas lubić :( Wczoraj obdzwoniłam połowę aptek we Wrzeszczu, żeby dostać strzykawki - insulinówki, bo zapomniałam wziąć z lecznicy. Na szczęście się udało, pierwszy samodzielny zastrzyk wczoraj też jakoś poszedł, mam nadzieję że nie narobię mu jakiejś martwicy. Basiek ma dostawać Marbocyl iniekcyjnie do niedzieli, w poniedziałek idziemy na kontrolę i jeśli pomoże, to przejdziemy na dopyszczny, prawdopodobnie do końca życia, żeby choroba nie nawracała.