Strona 30 z 38

Re: Sysiątka

: pn lis 22, 2010 8:56 pm
autor: unipaks
Biedna Bezinka , że też się świństwo przyczepiło i nęka dziewuszkę... :( Oby wreszcie lekarstwo pomogło na dobre i tak , żeby nie było nawrotu, kciukamy za to! Wspomagać teraz chyba trzeba chorutkę miękkim jedzonkiem i nutridrinkiem , żeby przez słabsze łaknienie nie spadała z wagi i z sił...
http://s997.photobucket.com/albums/af96 ... C04973.jpg Fascynujące jest to zbratanie się gatunków, fotka mnie rozbraja. :)
Miziaństwo dla całego zwierzyńca! :-*

Re: Sysiątka

: pn lis 22, 2010 9:47 pm
autor: manianera
Sysa pisze: Bezinkowe ucho jest sporym problemem. Mogliśmy operować narośl w środku, ale bez pewnych trwałych efektów (nie mówiąc juz o mozliwości niewybudzenia się) lub przejśc stale na antybiotyk. Z dwojga złego wybraliśmy druga opcję..
:(
Biedne uszko, biedna Bezia, biedni Wy :(
Ślemy telepatycznie dużo dobrej energii, fluidów czy innego badziewia, a nuż zadziała pozytywnie ;) !

Re: Sysiątka

: wt lis 23, 2010 10:42 pm
autor: Sysa
Idzia nie żyje.

Re: Sysiątka

: wt lis 23, 2010 10:46 pm
autor: klimejszyn
jak to.. ?
tak mi przykro.. :'(

Re: Sysiątka

: wt lis 23, 2010 11:21 pm
autor: Nietoperrr...
??? ??? ???
Takie złe wiadomości...

Re: Sysiątka

: śr lis 24, 2010 10:20 am
autor: Sysa
Nieco ochłonęłam... Dziękuję za życzenia dla Bezinki i zachwyty, Bezince jest to potrzebne...
I opisze w skrócie historię...

Wczorajszy dzień to porażka i znaki.. Rano wyszłam do szpitala, a potem na zajęcia na uczelnię pojechałam, Piotrek na 11 godzin do pracy. Gdy wróciłam o 18 musiałam wyrowadzić psa, bo był długo sam i czekał ze wszystkim. Moja uwage przykuł dziwny zapach z klatki, pomyslałam, że Beza ma biegunke po antybiotyku, ale na Ofcy zobaczyłam krew, więc pomyslałam, że się szczury pobiły. Zaczęłam sie rozglądac i zobaczyłam w kałuzy krwi napuszoną czarnulkę. Zupełnie odruchowo i w panice wpakowałam ją do wiaderka, w którym wozimy Bezę do weta i z psem pod pachą wylecialam z domu. Nawet nie wiedziałam, która to czarna, tak się spieszyłam. Była słaba, zimna, miała białe łapki, uszka i nosek.

Miałam szczęście, bo w Animie akurat była Pani Jałonicka, mimo że nie pracowała. Narobiłam paniki i (jak sprawdziłam na szybko) Idzia została zabrana na kastrację. Jej stan był ciężki. Wybudziła się, nawet przez chwilę ruszala, ale potem zaczęła słabnąć, poddawać się. Serduszko trzepotało, dostała różne leki, miała mieć dziś przetaczaną krew od reszty stada... Jeszcze o 21 poszła pod tlen, ale w końcu weterynarz przyniosła ją do mnie, żebyśmy sie pożegnały. Serce nie dało rady, spadek temperatury i strata krwi były zbyt duże.. Idzia umarła pod moimi głaskami... Pocieszam sie tylko tym, że była to śmierć spokojna i że nie była sama...

Tyle, ze nie spodziewaliśmy się, że odejdzie Idzia.. Zdrowa, pełna życia, charakterna... Okazało się, że miała macicę pełną krwi, jak Essie. Prawdopodobnie w stadzie mamy jakąś mycoplasmę, dlatego dziś jadę z resztą dziewczyn i umawiamy się na kastracje.
Nie chcemy ryzykować. Z Essie się udało, z Idzią nie.. Idzia nawet, gdyby przeżyła, to i tak mogła umrzeć na zakażenie...


Nie wiem, co napisac. Nie chcę zakładać szczurom wątku w "odeszły", bo to ponad moje siły i dla mnie one nie odeszły, tylko są...
Idzia była moim pierwszym szczurem wraz z Laurą. Zawsze chętna do zwiedzania, cwana, mały łobuz. Nie lubiła specjalnie pieszczot, nawet od innych szczurów nierzadko stroniła. Ot, taka zosia samosia. Swojego czasu niechcący zabiła Towę. Ale potem za tą śmierć jakby pokutowała i każdego nastepnego malucha przyjmowała do stada z anielską cierpliwością, nierzadko broniąc go przed alfą Laurą. Stała się w stadzie taką dobrą ciotka dla wszystkich brzdąców, taką, co mozna podeptać, wyszargać za uszy, a ona jeszcze się do zabawy przyłączy.. Na wybiegach zawsze kręciła się pod nogami, zawsze pierwsza przybiegała z Laurą. Czarnulki zawsze były ze sobą zżyte, a dodatkowo były zżyte ze mną. Pamiętam, gdy przyjechały do sklepu, małe, wielkości myszy, karmione mlekiem dla kociąt.. Idzia była szczurem nienarzucajacym się.. Ale mimo to zadomowiła się w naszych sercach i teraz została po niej paskudna pustka..

Jedno z ostatnich zdjęć Idzi...
Obrazek

Re: Sysiątka

: śr lis 24, 2010 1:51 pm
autor: odmienna
[*][/b][/size] Idzia! a ty dokąd tak nagle...

Re: Sysiątka

: śr lis 24, 2010 4:22 pm
autor: sr-ola
Sysa, współczuję. I mocno trzymam kciuki za resztę stada, niech historia już się nie powtórzy..

Re: Sysiątka

: śr lis 24, 2010 9:33 pm
autor: manianera
[*], biegnij maleńka, niech dobre wspomnienia niosą Cię tam, gdzie już tylko radość...

Re: Sysiątka

: śr lis 24, 2010 9:39 pm
autor: denewa
Smutno strasznie... niespodziewany cios :'(
[*]
Trzymaj się Sysa!

Re: Sysiątka

: śr lis 24, 2010 10:14 pm
autor: Nietoperrr...
Coś strasznie dużo szczurasków ostatnio odchodzi...Smutne to strasznie...

Re: Sysiątka

: śr lis 24, 2010 10:37 pm
autor: Jessica
[*] :'(
strasznie mi przykro :(

Re: Sysiątka

: czw lis 25, 2010 7:50 pm
autor: ol.
i u Was smutek :(


biegnij Idziu, Tam jest wiele maluszków, którym można pobłażać i równocześnie jest Wielki Spokój...
przykro tylko, że swoją wesołą gromagkę musałaś opuścić tak prędko


będę trzymać kciuki za dziewczyny Sysa !

Re: Sysiątka

: czw lis 25, 2010 9:47 pm
autor: tahtimittari
Za dużo tego smutku :(
trzymaj się :-*

a Idzia niech biega szczęśliwa za TM..

Re: Sysiątka

: pt lis 26, 2010 9:54 pm
autor: Sysa
Dziękuję Wam bardzo bardzo za wsparcie i za życzenia dla Idzii! :-*

Jakoś tak omijałam swój temat, ale trzeba napisac...
Trudno mi się pogodzić z tą pierwszą śmiercią... Ciągle liczę szczury i się niepokoję, gdzie siódma, zanim sobie przypomnę gdzie.. Jak zbierałam dziewczynki na wizytę do weterynarza w celu zbadania macic to nad Laurą zatrzymałam dłoń, zastanawiając się czy to nie Idzia, żeby jej nie brać drugi raz bez potrzeby...
Jakoś tak to do mnie nie dociera...

Ale...
Weterynarz obmacała dziewczynki. Laura ma powiększoną macicę, więc w poniedziałek o 15.30 jest ciachana. Reszta dziewczynek ma macice normalne, więc kastracje odbędą się później. Na sam koniec zostawiamy sobie Bezinkę z uszkiem.