Strona 4 z 6

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: wt cze 06, 2006 9:40 pm
autor: limba
RattyGurl, a czy on jest leczony? jesli tak to na co? Jakie leki dostaje?

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: wt cze 06, 2006 9:55 pm
autor: RattyGurl
w ciagu ostatnich 4 dni zaczelo sie to wszystko rozgrywać,z tym że ja byłam całkowicie pochłonięta sesją a matka nie wziełaby za nic go do veta chociaż prosilam :( jutro mam zajęcia od 8:30 do 18:00...Zgredzik nie je od dzisiejszego popołudnia...a poza tym jest zimny,ma prawie białe stópki i łapki,dziwnie oddycha tak jakby w każdym miejscu jego ciała co innego oddychało ;/ oczka lekko zabrudzone tą brunatną substancją...aha i dzisaj zauwazylam problemy z równowagą jakby znosi go na bok...

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: wt cze 06, 2006 10:16 pm
autor: limba
To moze byc wylew albo problemy neurologiczne. Na forum nikt Ci nie pomoze, tu potrzeba dobrego weta! i to jak najpredzej. Masz sesje, rozumiem sama ja mam, ale naprawde nie masz godziny zeby do weta isc, materialy do nauki mozna wziazc ze soba. Z takimi chorobami nie ma zartow i nie mozna ich ignorowac, i zostawianie zwierzaka samemu sobie jest po prostu nieodpowiedzialnoscia i meczarnia dla niego. Zweirzak siniej (problemyz krazeniem) nie moze jesc i nie byl u wterynarza. :? Czy go dokarmiasz np Nutri Drinkiem, tak zeby cokolwiek zjadal czy sie napil.

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: śr cze 07, 2006 3:26 pm
autor: krwiopij
ul. skladowa 37a... uliczka kolo dworca pkp... calodobowa lecznica as... koniecznie zabierz tam malego, dzisiaj - albo na leczenie, albo zeby pomoc mu odejsc... z twojego opisu jasno wynika, ale maly cierpi...

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: czw cze 08, 2006 9:35 am
autor: Ewqa
[quote="RattyGurl"]Apropo tej wspomnianej "chęci ucieczki" to dziś zauważyłam to u Zgredziola-mianowicie cały dzien siedział spokojnie(to do niego nie podobne ale wiadomo-choróbsko:() no i w pewnym momencie jak uchyliłam kratke po prostu wyskoczył [/quote]
Moja Lileczka ma zapalenie mózgu i własnie takie "ataki". Biega wtedy po klatce jak szalona, próbuje się z niej wydostać, a kiedy wyjdzie to pedzi na oslep przed siebie nie zwracając uwagi na ściany i meble. Wet powiedział że to skutek uszkodzenia mózgu.

Poradźcie mi, dzisiaj ide do weta z Lilka, ja już nie mogę sie patrzyć jak ona sie męczy. Niby jeszcze je ale malutko, chuda jest jak szkielecik, ciągle śpi albo ma atak. Nie ma prawie już siły chodzić, chociaz czasami biega i wdrapie sie na najwyższy hamak, dzisiaj z niego spadła bo nie miała siły zejść. Nie dostaje żadnych leków bo ich nie przyjmuje, albo dusi się ze stresu. Pomóżcie, czy to już czas żeby pomóc jej odejść? Wet (to dobry wet od szczurów) chyba uparł się leczyc małą do końca, ja nie mam do tego przekonania.

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: czw cze 08, 2006 9:40 am
autor: pomarańczowy jelcz
Jeśli czujesz, że mała się męczy i tak naprawdę nie ma już kontaktu ze światem- ataki itd. to chociaż nie mogę ci mówić co masz robić, to powiem, co ja bym zrobiła- pożegnała się z nią i pozwoliła godnie odejść. To zawsze boli, ale ważniejsze jest to by szczur nie musiał cierpieć. Jeśli masz możliwość by wet przyszedł do ciebie do domu to zrobić to by oszczędziło małej stresu...
Tulę mocno...

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: czw cze 08, 2006 9:45 am
autor: Lulu
Ewqa, mi sie wydaje, ze Ty doskonale wiesz co jest najlepsze... (ja zawsze wiem) tylko ciezko podjac tak bolesna decyzje... choc wszystko wskazuje na to, ze juz czas... mi jest ciezko. Ale zawsze widze, zawsze wiem kiedy. Gdyby jeszcze, to ze sie wie powodowalo, ze latwiej to zrobic :cry:

:przytul:

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: czw cze 08, 2006 8:03 pm
autor: Ewqa
Na razie nie robię nic. Czekam, dopóki Lilka chce jeść, nie widac żeby cierpiała, nic nie zrobię. Byłam dzisiaj u weta, tutaj:
http://szczury.org/showthread.php?pid=169721#169721

Mam tylko kartkę do najbliższego weta jak powinien to zrobić żeby szczurki nie bolało, spisałam godziny przyjmowania. Bardzo się cieszę że mam nie tylko Lilkę i ze ona nie jest sama, ma inne szczurki.

To mo?e mi kto? poradzi???

: sob cze 10, 2006 9:28 pm
autor: PaskudnyMisiek
Tak czytam, czytam... I sam juz nie wiem. Dante (1,5 roczku) to mój n-ty szczur i nigdy z żadnym nie miałem tylu problemów ;( Wszystkie odeszły spokojnie ze starości a ten bidulo jest niesamowicie chorowity. Od pół roku (!!) walczymy, ale to chyba początek końca ;( Mieszkam dość daleko od porządnego weterynarza... nasz lokalny "specjalista" po rzucie okiem (sekundę to trwało) na opuchnięty z jednej strony pyszczek stwierdził u szczurasa ropień. W tym miescu zrobił sie paskudny strup, który wkrótce odpadł. Dodatkowo, jakby tego było mało, cała sierść zwierzaka była tłustawa a na skórze zaroiło się od strupków. Kolejna wizyta - dostał leki przeciwpasożytnicze, "ropień" zniknął (strupki po dłuższej walce też udało sie wytępić). Niestety niedawno opuchlizna wróciła. Wet upierał sie przy swoim, dał antybiotyk, który niestety nie pomógł. Z ranki sączy się ropa i krew. Kolejne odwiedziny u "speca" i znów to samo - jakby oślepł :( :sciana2: Teraz Dante wygląda jak szczurze zombie: krew z oczu, pyska, nochala - wszędzie... Dramat. Ranka przy szyi sie powiększa. Inny lokalny wet stwierdził, że to MOŻE BYĆ pęknięty krwiak ale on się nie zna na szczurach. Do dobrego weta nie mam jak jechać - pacjent nie wytrzyma tak długiej podróży. :( Hoduję szczurasy już szmat czasu, ale czegos takiego jeszcze nie było... Nie wem co robić: zaszywa się w domku, wychodzi tylko, żeby coś zjeść, chodzi dość ciężko i chwiejnie, więc oczywiste jest że ma duże problemy ze skakaniem. Apetyt ma, od pewnego czasu mniej pije ale za to sika jak nigdy! Najgorsze jest to, że dziś na dotyk zareagował piśnięciem... Co robić? Czekać? Czy może dać mu odejść? Je, więc chyba walczy a jeśli go uśpię wyrzuty sumienia, że zrobiłem to dla własnej wygody, chyba mnie wykończą... :cry:

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: sob cze 10, 2006 9:38 pm
autor: Lulu
PaskudnyMisiek, wybacz pytanie, ale gdzie leza Chotycze?

ja na Twoim miejscu wpakowalabym szczura do transportera i jechala do jakiegos wiekszego miasta gdzie sciura moglby obejrzec lepszy wet. nam sie zdarzalo i poltorej godziny przez (przez zakorkowana wawe co prawda, ale liczy sie czas a nie odleglosc) jechac do weta, a watpie by Tobie podroz do wiekszego miasta zajela o wiele wiecej.
Teraz Dante wygląda jak szczurze zombie: krew z oczu, pyska, nochala - wszędzie.
slyszales kiedys o czyms takim jak porfiryna? (jesli nie to polecam lekture forum) w wielkim skrocie: brunatna wydzielina (czesto mylona z krwia z racji swojego koloru) z nosa i oczu, wydzielana kiedy organizm jest oslabiony. dlatego pytanie: jestes pewien, ze z pyszczka tez?

jakos dziwnie czytac o innym Dantym, ktory cierpi w miesiac po uspieniu naszego :cry:

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: sob cze 10, 2006 10:10 pm
autor: PaskudnyMisiek
Chotycze? Zabita dechami wiocha przy wschodniej granicy - zdziwilbym sie gdyby ktos wiedzial gdzie to jest :) Do najbliższego weta, i to średniej jakości mam półtorej godziny - po konsultacji tel, powiedzial, że to może byc krwiak albo guz ale on się nie podejmuje żadnych poważnych zabiegów bo się w małych stworkach nie specjalizuje :( wiec gdyby mi krowa zachorowała, to i owszem! ale szczur??? ;/ Dalej to już tylko stolica ale uwierz mi na słowo -szczur nie wytrzyma podrozy - nienawidzi tego, przy 10 km. po prostu wariował, dusił się i piszczał jak opętany. Porfiryna? No pewnie, że słyszałem - przy szczurach czasem zdarzały się drobne choroby. O ile przy nochalu rzeczywiscie moglem sie pomylic - nie moge dokladnie obejrzec szczurka bo piszczy niesamowicie, a wydzieliny jest mnostwo ;( to o ile chodzi o oczka to jest krew. Ma w niej umazany calutki pyszczek. denerwuje mnie tez ropa i krew (tym razem na 100%) saczaca sie z opuchniętej, łysej wielkiej rany na szyi. Cały szczur wydaje się "wzdęty" jak balon, no i piszczy przy najmniejszym dotyku. :-(

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: sob cze 10, 2006 10:35 pm
autor: Matylda
A ja czytam i placze....sama nie wiem czemu mojej szczurce wprawdzie nic nie jest oprocz tego ze ma przepukline i bedzie operowana w srode boje sie ze sie nei wybudzi ze po operacji si epogorszy.........boje sie, tak strasznie sie boje.........caly czas becze....... :sad2: :cry:

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: ndz cze 11, 2006 10:12 am
autor: PaskudnyMisiek
Nie ma już z nami Dantego - odszedł sam spokojnie. Jednak krwiak. :-(

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: ndz cze 11, 2006 10:19 am
autor: PALATINA
Tak mi przykro... :cry:

[EUTANAZJA] kiedy nie ma poprawy

: ndz cze 11, 2006 10:25 am
autor: Lulu
o boziu :cry: strasznie smutno :cry: