Strona 4 z 15

Ogonki i bezogonek

: sob paź 07, 2006 4:20 pm
autor: sauatka
sliczny :zakochany:
i ja kciukow nie puszczam :thumbleft: i przesylam maaaaaase cieplych mysli :przytul:

Ogonki i bezogonek

: sob paź 07, 2006 4:25 pm
autor: Matylda
Piekny pisaczek! Widze ze z dnia na dzien jest coraz lepiej, niedlugo nie bedziecie pamietac tego wszytskiego! Trzymamy kciuki!

Ogonki i bezogonek

: sob paź 07, 2006 5:23 pm
autor: helen.ch
A to "wspomnienia" z wczoraj. Może nie powinnam wstawiać takiego zdjęcia, ale cóż... zrobiłam, to i wam pokażę...dopiero widzę, że kagańca mu z tego wszystkiego nie zdjęłam... bardzo chciał gryźć zanim zasnął, a i w trakcie budził się trzy razy, bardzo go nastawianie stawu musiało boleć...

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/62d ... 0f61b.html

byłyśmy z mamą obie cały czas w gabinecie, pierwszy raz tak podglądałam, "robiłysmy" zdjęcia w fartuchach ochronnych, byłyśmy przy wywoływaniu, trzymałyśmy łapki do zdjęcia, żeby dobrze wyszło... ale słabo mi się robiło momentami... nie dla mnie takie widoki...

Ogonki i bezogonek

: sob paź 07, 2006 11:03 pm
autor: MANIAK90
Hehe połączyłam swoję...więszych zamieszek nie było jednak raz jedna dominowała, raz druga. A Cooie ku mojemu zaskoczeniu weszła na hamaczek czego nigdy dotąd nie robiła...i dała się nawet młodej iskać :lol:

Oojejku jejku nie doczytaam dokładnie o tym piesku i zaczęłam o sobie :-(

Ogonki i bezogonek

: ndz paź 08, 2006 1:14 pm
autor: helen.ch
MANIAK90, nie ma sprawy, pieskowi coraz lepiej... :)

Ogonki i bezogonek

: ndz paź 08, 2006 4:54 pm
autor: helen.ch
Musze zaraz zawieźć Jackiego z powrotem do rodziców... :(.. nie moge go samego w domu zostawić w tygodniu, a niańki nie mam żadnej... tak bym chciała sama się nim zajmować... :-( przeciez on miał być nasz, jest nasz.... :cry: ale chociaż mu lepiej...

Ogonki i bezogonek

: wt paź 10, 2006 5:07 pm
autor: MANIAK90
Chcesz przywieź do mnie...zawsze chciałam mieć psa ale rodzice stanowili przeszkode...heh tylko dystans troszkę duży...Witkowo jest koło Gniezna... :haha:

Ogonki i bezogonek

: wt paź 10, 2006 6:56 pm
autor: helen.ch
MANIAK90, dzięki wielkie.... damy radę ;)
Piesio jest u rodziców, a że jest dobrze wychowany i na podwórku sie nie załatwi, ani nawet w pobliżu domu, pojawił sie problem... moi rodzice nie daja go rady nosić "tam gdzie siusiać i kupkać nauczony", więc mama zapakowała psa na wózek inwalidzki ciotki staruszki i wozi inwalidę na wycieczki w jego ulubione miejsca.... szok... normalnie w szoku jestem... a w czwartek jedziemy do kontrolii i okaże się czy operacja łączenia stawu gwoździem nas ominie czy też nie....

Ogonki i bezogonek

: wt paź 10, 2006 6:59 pm
autor: sauatka
czyli jest lepiej? Wiedzialam!

Ale nadal trzymam kciuki co by nie trebabylo operowac :thumbleft:

wielkie miziaki dla dzielnego psiaka! :przytul:

Ogonki i bezogonek

: wt paź 10, 2006 7:04 pm
autor: helen.ch
satanka666, oj dzielny on bardzo... cierpliwy i grzeczny, nie utrudnia zajmowania sie nim, daje smarować brzuchol i łapy, siuśka ma obitego na maksa i jajka... wszystko daje sobie zrobić... nawet nie mruczy, specjalnie sie nie rusza, leży i odpoczywa, jak go niosłam do rodziców od furtki juz wydał szczek powitalny, tak jakby chciał powiedzieć:"no i co, żyję i mam się lepiej", jak go zabierałam do siebie po wypadku i weterynarzu w piątek wieczorem był w strasznym stanie...to był taki triumfalny powrót ... szczek "oto jestem".. az mi łzy radości popłynęły

Ogonki i bezogonek

: czw paź 12, 2006 8:46 pm
autor: helen.ch
:cry: :cry: :cry: jutro Jackie ma operację, w stawie uszkodzonym podczas wypadku zbiera się coś, jakaś włóknina ... i to coś wypycha ze stawu kość... a że poszła torebka stawowa to kości nic nie trzyma...wstawią mu gwóźdź i wyczyszczą staw... jutro o 15.30... Boże mój.. a myślałam , że to już będzie dobrze...

Ogonki i bezogonek

: czw paź 12, 2006 8:57 pm
autor: marchewa
helen.ch, :przytul:
Będzie dobrze. Musisz w to wierzyć, bo inaczej niż dobrze być nie może.

Jestem z Wami myślami od tego wypadku, jutro będę trzymać kciuki.
Nie łam się :przytul:

Ogonki i bezogonek

: czw paź 12, 2006 9:03 pm
autor: helen.ch
Jutro szefowa mi urwie głowę, o 16.00 wyjazd na wycieczkę do Szklarskiej Poręby z okazji dnia nauczyciela.... a ja nie pojadę, bo go z nikim nie zostawię, chce byc przy nim jak będzie po narkozie do siebie dochodził.... :-( marchewa, dziękuję... ta Ziemia Lubuska... niech ją szlag... nawet nie miałam dziś jak sie tym biednym szczurkiem ze szkoły zająć, kobiety nie było w pracy, chciałam dzwonic a potem resztę dnia u weta spędziłam, wróciłam przed 21-szą. Chciał operowac dziś, ale ledwo stał już sam na nogach, to wspaniały lekarz, za nami czekało jeszcze chyba z 10 zwierzaków... a on nigdy nie odmawia, pewnie jeszcze przyjmuje, termin na operację, miał wolny za 1,5 tygodnia, ale uparł się, że to musi byc jutro... i Kropke moja pamiętał, pytał jak łapka, czy nie ma przerzutów...

Ogonki i bezogonek

: czw paź 12, 2006 9:34 pm
autor: sauatka
helen.ch, wszystko-bedzie-w-porzadku! Ja trzmam kciuki od samego poczatku :przytul:, wysylaaam maaaase pozytywnych mysli i w ogole :) bedzie dobrze! Dzielny chlop da sobie rade!

trzymajcie sie cieplutko :przytul:

Ogonki i bezogonek

: pt paź 13, 2006 7:53 pm
autor: helen.ch
:( .... i nici z operacji, odwołałam mój udział w wycieczce, wyeksmitowałam dziecko z domu, a przed wyjściem z pracy zadzwoniła wetka z lecznicy i poinformowała mnie, że pan Koliński wyjechał rano do Poznania, jego ojciec jest w stanie agonalnym, a one we dwie nie podejmą sie takiej operacji :(. Mam czekać jutro od rana na telefon, jak tylko cos będą wiedziały, dadzą znać. W ostatni piątek, jak przywiozłam psa po wypadku, też był w Poznaniu, miał przyjechac w środę, a był juz w sobotę, może i tym razem wróci. Jest w Zielonej jeszcze jeden chirurg, ale wszystkie zdjęcia, cała historia jest u nich w komputerze...nie wiem co robić, wetka mówiła, że łapa Jackiego może kilka dni poczekać, że jest usztywniona i nic sie nie stanie, ale ja tak liczyłam, że mu chociaz na chwilę to zdejmą, opatrunek chyba go uwiera pod pachą. Jak to sie przeciagnie , to będzie już w gipsie drugi tydzień , a po operacji znowu swoje będzie musiał go ponosić... Zła, zła jestem ... ale co zrobić, nie mógł wczoraj wiedzieć, że ojcu sie pogorszy... to bardzo dobry lekarz... ach...piątek trzynastego :(... doła mam... i ryczę w szczurze futerko... nazbierało się :cry: