Re: Brytany i okruszek :D- Ciri, Lola i Gloria
: pt lut 29, 2008 10:27 am
Ciri i Gloria nadal sa leczone, naprawde jesli to nie pomoze,to nie wiem, co robic - pomysly sie koncza...
Najpierw byla Enrofloxacyna (przepraszam za wszystkie bledy w nazwach). Nastapilo pogorszenie, Ciri leciala krew z noska...
Pozniej robilam w domku zastrzyki z Betanoxu i co chwile wizyty u weta - odstawil lek u Ciri, po czym u niej po 1dniowej poprawie znowu zaczelo sie kichanie i porfiryna wszechobecna...Kiedy pojechalam z nia do weta, po powrocie do domu okazalo sie, ze "zdrowa" Gloria chrumka tak,ze normalnie mnie wystraszyla...(Glosno= kiedy przylozylam ja do telefonu Szalasowi, to slyszal bidule). No i znowu wet.
Obie dziolszki maja podawana Gentamycyne, a wszystkie 4 dodatkowo Cebion.
W momencie,kiedy u Ciri nastapilo pogorszenie,a Gloria wydawala sie zdrowa wet kazal mi odlaczyc Ciri od stada. Pozostale trzy panie polaczylam - poszlo to ekspresowo, a zdziczala dotad Glo traktuje malucha jak corke - daje sobie wlezc na glowe i jeszcze poskakac ;> Nie mowiac juz o tym, ze przez ciagle wizyty u weta, klucia itd. Glorek juz nie jest dzikiem
nie ucieka z rak, sama wychodzi z klatki ;] Oto wiec wspomniane laczenie :
http://maua-czarna.fotosik.pl/albumy/381374.html

Portret rodzinny <hahaha>
Po kilku dniach odseparowania Ciri nie wytrzymalam. Byla tak osowiala i obrazona na caly swiat, sama w klatce - a to moj najbardziej zsocjalizowany szczur... Polaczylam wiec dziewczyny; malenstwo stawialo sie najwiekszej dominatorce w stadzie
ale po przepychankach i piskach nastapil blogi spokoj. Malenstwo skacze po dziewczynach i ciagle je zaczepia - smiac mi sie chce, bo caly czas myslalam, ze to one sa zywe i energiczne 

http://maua-czarna.fotosik.pl/albumy/381399.html
Lola i Brynka w ogole zdaja sie nie przejmowac choroba, nic sie ich nie ima, co bardzo mnie cieszy.
Do wtorku zastrzyki, a pozniej - mam nadzieje,ze juz beda zdrowe, bo nie mam serca dluzej ich faszerowac...
No to u nas chyba tyle
Najpierw byla Enrofloxacyna (przepraszam za wszystkie bledy w nazwach). Nastapilo pogorszenie, Ciri leciala krew z noska...
Pozniej robilam w domku zastrzyki z Betanoxu i co chwile wizyty u weta - odstawil lek u Ciri, po czym u niej po 1dniowej poprawie znowu zaczelo sie kichanie i porfiryna wszechobecna...Kiedy pojechalam z nia do weta, po powrocie do domu okazalo sie, ze "zdrowa" Gloria chrumka tak,ze normalnie mnie wystraszyla...(Glosno= kiedy przylozylam ja do telefonu Szalasowi, to slyszal bidule). No i znowu wet.
Obie dziolszki maja podawana Gentamycyne, a wszystkie 4 dodatkowo Cebion.
W momencie,kiedy u Ciri nastapilo pogorszenie,a Gloria wydawala sie zdrowa wet kazal mi odlaczyc Ciri od stada. Pozostale trzy panie polaczylam - poszlo to ekspresowo, a zdziczala dotad Glo traktuje malucha jak corke - daje sobie wlezc na glowe i jeszcze poskakac ;> Nie mowiac juz o tym, ze przez ciagle wizyty u weta, klucia itd. Glorek juz nie jest dzikiem

http://maua-czarna.fotosik.pl/albumy/381374.html

Portret rodzinny <hahaha>
Po kilku dniach odseparowania Ciri nie wytrzymalam. Byla tak osowiala i obrazona na caly swiat, sama w klatce - a to moj najbardziej zsocjalizowany szczur... Polaczylam wiec dziewczyny; malenstwo stawialo sie najwiekszej dominatorce w stadzie



http://maua-czarna.fotosik.pl/albumy/381399.html
Lola i Brynka w ogole zdaja sie nie przejmowac choroba, nic sie ich nie ima, co bardzo mnie cieszy.
Do wtorku zastrzyki, a pozniej - mam nadzieje,ze juz beda zdrowe, bo nie mam serca dluzej ich faszerowac...
No to u nas chyba tyle
