Strona 4 z 95

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 06, 2008 11:13 am
autor: Telimenka
no to dobrze ze lepiej :)
A co oni sie tak biora gluptaski! ;)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 06, 2008 11:19 am
autor: zalbi
Teo ma pocięty ogon. Prócz tego Eman chciał go chyba pozbawić męskości!
Przeniosę Emana do tej małej klatki. Niech siedzi, wredota jedna.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pn lip 07, 2008 12:27 pm
autor: zalbi
Eman siedzi sam. Teo i Joy w dużej klatce tulą się do siebie cały czas. Teulcowi taki układ chyba bardziej pasuje.

Z Joyem już o wiele lepiej. Chociaż oczywiście starość nie radość - przecież już swój wiek ma, i widać efekty. Nadal jest na kaszkach, gerberkach, miksowanych rzeczach itd. Nic innego nie zje. To gotuje, miksuje, podaje mu różne dobroci codziennie.

Teo i Joy nie gryzą się, nie kłócą o jedzenie. Tylko Eman szaleje..
Cały czas problemy..

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pn lip 07, 2008 1:24 pm
autor: limba
Czyzby hormonki buzowaly panu...

Moze sprobuj mu meliske podawac. Mam nadzieje ze szybko mu przejdzie.

Dzielny Joy... jak moj Biro .. tez tylko na miekkim jedzonku...

Trzymam mocno kciuki...

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: wt lip 08, 2008 11:24 am
autor: zalbi
Miałam koszmar.. znaczy z jednej strony fajny sen, z drugiej strony koszmar..

Miałam trzynaście szczurów. W tym dwanaście samców i jedną samiczkę, nie wiem dlaczego.
dwa dorosłe kapturki - w jednej klatce
dwa małe kapturki - w drugiej klatce
Joy i Teo - w trzeciej klatce
Eman - w czwartej klatce
albinosek - w piątej klatce
dwa huskulce - w szóstej klatce
czarny i niebieski - w siódmej klatce
biało beżowa samiczka - w ósmej klatce

Osiem różnej wielkości klatek stało raz na balkonie, raz w pokoju.

I tu się zaczyna koszmar: przy każdej próbie łączenia, wszystkie szczury strasznie sie gryzły. Stąd zamiast jednej dużej klatki dla samców - siedem osobnych.



A tak już w realnym świecie:
Próbowałam wmusić w Joya twarde jedzonko, więc zostałam ofukana i obrażony Niebieski schował się w budce.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: śr lip 09, 2008 10:53 am
autor: zalbi
Oto Eman (o którym już pisałam wcześniej) - rozbójnik, pan i władca w klatce, zadziorny i waleczny huskulec.
Tutaj film pt: "Eman obraca grosika":
http://pl.youtube.com/watch?v=XeGLrO2YI0o

=D

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pt lip 11, 2008 8:47 am
autor: zalbi
Przyszłam do klatki i wołam ogony (wszystkie już mieszkają razem, Eman się trochę uspokoił).
Wyszedł Eman, potem Teo. Joya nie ma. Wołam głośniej, jeżdżę palcem po prętach klatki, żeby usłyszał i wyszedł. Nic. Serce mam już w gardle, bo to może oznaczać już tylko jedno.
Powoli zaglądam do rurki, do drewnianego domku. Nie ma. Schyliłam się, żeby zobaczyć do miski, którą sprawiłam im wczoraj, podwieszonej pod pięterko. Joy leży z zamkniętymi oczkami oparty o ściankę miski, z pyszczka leje mu się krew. Trzęsącą się ręką dotknęłam Niebieskiego, a ten skoczył i fuknął na mnie cicho. Wyciągnęłam go. Od razu rozłożył mi się na kolanach do miziania. Podniosłam małe cielsko, żeby obejrzeć pyszczek. Pierwsza myśl: "trzeba znowu jechać do weta". Teo wygramolił się z klatki i jednym zwinnym ruchem wylądował mi na kolanach. Też miał pyszczek z krwi. Predtem nie zwróciłam na niego uwagi, bo ważniejszy był Joy. Co się dzieje? Już na maxa zdenerwowana zawołałam huskulca. Eman za to miał czerwone łapki. Wsadziłam wszystkich trzech do małej klatki. Odpięłam "prętową" część od kuwety, podniosłam domek a tam... eh..

Tak kończy się dawanie szczurom truskawek.
O mało zawału nie dostałam.

Widocznie wczoraj moje zdolne ogony tylko "podzióbały" truskawki, a dzisiaj nad ranem zajęły się nimi porządnie.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pt lip 11, 2008 9:34 am
autor: lxxx
Od takiego opisu mało i ja zawału nie dostałam :o . Umiesz dawkować napięcie :o . Niech Cię licho.
A Joyowi zdrówka życzę.

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pt lip 11, 2008 10:03 am
autor: Babli
zalbi! przestraszyłam się niemiłosiernie.... Niech się Joy zdrowo trzyma ! :)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: pt lip 11, 2008 2:49 pm
autor: odmienna
ależ mi się udało :D - najpierw wzrok padł na posta lxxx, więc tego zasadniczego przeczytałam na luziku O0 ... no, ma człek czasem szczęście... ale zauważyłaś, jak w takich chwilach czas się rozciąga? nie wydaje Ci się, że od wyjścia Emana z klatki, do stwierdzenia: "truskawki!" minęło ze trzy tygodnie? eh, rozumiem, że czasami wystarczy sekunda, by przemyśleć całe zycie ;) niech im te owoce (nie zjedzone ) na zdrówko pójdą :) - moje draństwo też tak robi; ciastka owsianego by tak nie schowali :-\

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 12, 2008 12:46 pm
autor: zalbi
z Joyem jest coś nie tak.. od wczorajszego wieczora rzuca się na moją rękę, gdy chcę go pogłaskać piszczy, gryzie i drapie. Dzisiaj dałam im po kukurydzianym chrupku - gdy dawałam chrupka Joyowi, najpierw rzucił się na moją rękę, potem porwał chrupka...

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 12, 2008 8:20 pm
autor: Telimenka
Moze go cos boli..? :-\
I nie chce byc dotykany

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 12, 2008 9:01 pm
autor: zalbi
Udało mi się go wyciągnąć z klatki. Znaczy sam wyszedł, zwabiony beztroskimi gonitwami pozostałych.
Wyoglądałam go ze wszystkich stron. Wszędzie macałam, dźgałam, żeby zobaczyć, czy piśnie. Nic.
On tak bez niczego.. Bez powodu..

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: sob lip 12, 2008 9:07 pm
autor: Telimenka
Moze staje sie zrzedliwy na starosc?
Jak stare dziadki? ;)

Re: Zalbi i Ogoniaste - czyli moja przygoda z ciurami

: ndz lip 13, 2008 12:00 pm
autor: limba
Hmmm a moze cos zaczyna mu sie z glowka niedobrego dziac ... tfutfu odpukac.

Czy to pierszy raz tak sie zdarzylo? W jakich okolicznosciach? od tak ?