Strona 4 z 4

Re: jeden mały promyczek odszedł,drugi został.Co dalej

: czw paź 21, 2010 6:33 pm
autor: Dizzy15
szara ma ok 1.5 roku brązowa miala też podobnie,razem były od małego...co zrobic zeby szara miala choć troche lepsze zycie niz ma . 2 nowe szczury nie wchodza w gre

Re: jeden mały promyczek odszedł,drugi został.Co dalej

: czw paź 21, 2010 6:35 pm
autor: zuzka-buzka
to zaadoptuj samiczkę w tym samym wieku. Jakiej wielkości masz klatkę?

Re: jeden mały promyczek odszedł,drugi został.Co dalej

: czw paź 21, 2010 6:39 pm
autor: Dizzy15
klatka jest hmm nie wiem dokladnie duza,zwraszcza ze ciagle jest otwarta i maja wybieg jako caly regał.Boje sie ze sie nie dogadaja bo szara bywa agresywna....adopcja u mnie w kielcach jest ciezka gdyz nie znam nikog od kogo bym mogla wziac doroslego szczura,tylko mlode...

Re: jeden mały promyczek odszedł,drugi został.Co dalej

: czw paź 21, 2010 6:42 pm
autor: zuzka-buzka
Z forum zaadoptuj. Zawsze się transport znajdzie ;)

Re: Starszy szczurek smutny po śmierci przyjaciela...Co robi

: czw mar 29, 2012 5:54 pm
autor: czakira
tak ogólnie nawiązując do tematu uważam, że szczur po stracie przyjaciela nie tylko odczuwa to dlatego, że coś się zmieniło w sensie, że został sam i tylko dlatego wydaje się smutny. wydaje mi się, że one mają swoje szczurze uczucia bez względu na to jak głupio to nie brzmi. wczoraj musiałam uśpić moją Rozkę ( albo eutanazja albo czekanie aż chore serce jej dosłownie pęknie w ). Mam jeszcze dwie samiczki - z jedną była od początku (Klara) a druga niedawno się pojawiła (Miłka). Ostatni miesiąc Roza nie była zbyt kontaktowa przez chorobę, nie miała za wiele siły. Wczoraj jeszcze wszystko było normalnie, w nocy zaczęło się szaleństwo - latały po klatce jak wariatki- jak wtedy kiedy Roza jeszcze czuła się dobrze - kiedy była chora coś takiego nie miało miejsca - wiedziały, że mają być spokojne ? Klara ogólnie jest dominująca i zawsze łapczywie zabierała mi jedzenie z ręki nawet jak nie była głodna. kradła wszystko i chowała - często zabierała innym jedzenie. Dzisiaj jestem w szoku tym co się stało. Chciałam dac im po kawałku banana - Klara wyleciała z domku spojrzała na mnie , na banana nawet nie spojrzała, w końcu jak jej go podłożyłam pod nos to powąchała i NIC ! Przyszła Miłka i go wzięła <zonk> Klara nie biła się o jedzenie ? Ciągle się rozglądała i patrzyła na mnie więc dałam jej drugi kawałek. a ona go wzięła i zaczęła SPOKOJNIE jeść go tam gdzie stała....
Może Roza była dla niej zagrożeniem i dlatego była łapczywa, może w nocy Miłka ją "zdominowała", może to tylko typowe zachowanie... jednak dla mnie to coś więcej, chciało mi się płakać jak na mnie patrzyła a ja nie mogłam jej oddać Rozalki.... wyglądała jakby na nią czekała...

Re: Starszy szczurek smutny po śmierci przyjaciela...Co robi

: ndz mar 03, 2013 12:29 am
autor: Hela
Bzdury, że zwierzęta nie odczuwają śmierci o tym podobne brednie... Chyba ktoś ma blokadę na mózgu, żeby tego nie widzieć. Tydzień temu musieliśmy uśpić Franka (guz przysadki). Józek był nieswój, ale myślałam, że to przejdzie. Nie przeszło. Józkowi też zdiagnozowano guz, ale choroba posuwa się szybciej, niż u Franka. Myślę, że on nie chce walczyć. Niech mi nikt nie mówi, że on nie ma uczuć, bo ja te uczucia widzę.

Re: Starszy szczurek smutny po śmierci przyjaciela...Co robi

: sob kwie 06, 2013 3:05 pm
autor: Discarded
Witam, chyba mój pierwszy post na forum.
Jestem czytelnikiem gdy szukam odpowiedzi, ale mam problem bo sytuacja jest troche inna.
Mianowicie, wczoraj w smutnych okolicznościach odeszła jedna z 2 moich samiczek (obie około roku). Był to wypadek wynikający z niedopatrzenia, za co mam ogromne wyrzuty sumienia wobec siebie i nauczkę na przyszłość. Sęk w tym że obie biegały po pokoju i Bletka (ta wciąż żyjąca) nie "widziała" że Lufka odeszła. Nie miałem czasu czytać na forum jakby było lepiej, ale chcąc w jakiś sposób umniejszyć smutek Bletki, nie dopuściłem jej do Lufki, którą już godnie pochowałem. Jasne jest że trzeba będzie zaadoptować, jak czytałem lepiej 2 nowe szczurki (raczej samiczki). Moje pytanie brzmi natomiast kiedy. Ile czasu dać Bletce żeby zrozumiała że Lufki nie ma i żeby przyjęła nowe szczurki bez większych problemów?

Re: Starszy szczurek smutny po śmierci przyjaciela...Co robi

: sob kwie 06, 2013 3:31 pm
autor: Malachit
Moje pytanie brzmi natomiast kiedy
Jak najszybciej. Im dłużej będzie sama, tym bardziej smutna i osowiała będzie się stawać. Szczerze mówiąc ja nie zauważyłam jakiegokolwiek wpływu upływu czasu na łatwość łączenia ze sobą szczurów (w sensie, że nie trzeba czekać aż szczur zrozumie i zechce mieć znów towarzystwo, to raczej nie działa w ten sposób).
Co do nowych lokatorek - jeśli masz samiczkę, to muszą być też samiczki (ewentualnie wykastrowany samiec) - w innym wypadku szczurzyca co miesiąc rodziłaby małe, a to nie byłoby dobre.

Re: Starszy szczurek smutny po śmierci przyjaciela...Co robi

: sob kwie 06, 2013 3:50 pm
autor: Discarded
wiadomo, samiczki i tylko samiczki. rozmnażać nie zamierzam, a jaja są mało fajne :P czyli mówisz że im szybciej tym lepiej? mogę się nie obawiać że Bletka przyzwyczajona do innego szczura nie zareaguje źle/agresywnie na taką "podmiankę"?

Re: Starszy szczurek smutny po śmierci przyjaciela...Co robi

: sob kwie 06, 2013 3:56 pm
autor: Discarded
i rozumiem że klatka o wymiarach
szer. 55cm
wys. 50cm
głęb. 34cm
+ (stojąca na niej, są połączone)
szer. 42cm
wys. 24cm
głęb. 20cm

jest wystarczająca dla 3 szczurków?

Re: Starszy szczurek smutny po śmierci przyjaciela...Co robi

: sob kwie 06, 2013 4:11 pm
autor: Malachit
To znaczy dla niej to nie będzie podmianka, będzie przecież wiedzieć, że to zupełnie inne szczury. I łączyć musisz je tak, jak każde obce sobie szczury, tutaj jest opis http://szczury.org/viewtopic.php?f=16&t=1149
Nie da się przewidzieć tego, w jaki sposób Bletka zareaguje na nowe - to już zależy od niej samej, jej charakteru i podejścia ;)
Co do klatki to nie wiem, może być im nieco ciasno - tutaj jest kalkulator dla szczurzych klatek, można wyliczyć http://szczury.org/viewtopic.php?f=165&t=5280

Re: Starszy szczurek smutny po śmierci przyjaciela...Co robi

: śr kwie 10, 2013 4:06 pm
autor: przypadkowa
O ile do tej pory służyliście mi jako swego rodzaju - ogonkowe vademecum – tak teraz zwyczajnie zapytam.

Sytuacji jakich wiele już opisanych. Z jedną tylko różnicą.
Zatem... w zoologicznym nabyłam dwa młode albinosy Sznycla i Demiania (szybko pożałowałam decyzji o kupnie ich w sklepie, Sznycel miał poważne zapalenie oskrzeli) jak się później okazało wzorowi bracia. Półtora roku później (czyli jakieś dwa tyg temu) Demian odszedł. Szybko, niespodziewanie. I problem polega na tym, że gdy wcześniej chłopaki byli we dwoje, byli wręcz jak dwie duszyczki w jednym ciałku. Trudno jednoznacznie stwierdzić, który był „liderem”, który przodował w tym małym stadku. Czytam w poprzednich postach o depresjach, smutku i samotności. A Sznycel? Mój Sznycel nie przejął się wcale po utracie przyjaciela! Nic, a nic. Jest wciąż tym samym ciekawskim, niezwykle zwinnym i radosnym szczurkiem. To ja ryczę wciąż na samo wspomnienie o Demku. On zdaje się już nie pamiętać... Bałam się, że trudno będzie mi zastąpić Demiana i oczywiście nigdy mi się to nie uda w 100%, ale w tej sytuacji zastanawiam się, czy zorganizować mu szczurze towarzystwo, czy jednak nie – Sznycel sprawia wrażenie, jakby odpowiadała mu obecna postać rzeczy.
I ak to rozumieć?