Re: Zestresowany wstydek... :)
: pn wrz 14, 2009 3:43 pm
Już wróciliśmy od weta. Kobieta stwierdziła u obu przeziębienie, tylko, że Hades miał jeszcze lekkie zapalenie oskrzeli
ale powiedziała, że wszystko jest na dobrej drodze, bo przyjechałam w samą porę i wirus się zbytnio nie zagnieździł. Jeszcze dostałam kolejną porcję Enrofloxacinu i mam im dawać po ćwiartce dla każdego, raz dziennie.
Za tydzień znowu jedziemy na kolejną serię zastrzyków
jak nie wiem jak to wytrzymamy (chłopcy straszliwie piszczeli, ja wrażliwa na czyiś ból), ale to wszystko dla ich dobra, więc musimy to jakoś przeboleć. Zwłaszcza Apollo, gdyż on najbardziej dzisiaj ucierpiał - wetka przy pierwszym podejściu niechcący wyrwała mu troszeczkę sierści, ale nie mam do niej pretensji, ponieważ Apollo okropnie się wyrywał, piszczał, gryzł i w ogóle był nerwowy
teraz siedzi na mnie obrażony z wywaloną dupką w kącie, tylko czasami spojrzy na mnie 
To tyle z najświeższych wiadomości, jak nastąpi poprawa (po zastrzykach) od razu napiszę

Za tydzień znowu jedziemy na kolejną serię zastrzyków



To tyle z najświeższych wiadomości, jak nastąpi poprawa (po zastrzykach) od razu napiszę
