Strona 4 z 114
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: pn lip 20, 2009 3:27 pm
autor: Ogoniasta
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: pn lip 20, 2009 4:51 pm
autor: alken
Rhenata pisze:świetne panny,ale żeby sie o witaminy tak bić
co to sie dzieje u ciebie jak im faktycznie coś dobrego dasz?
Ha, one właśnie im tak smakują
oprócz tego jeszcze crocksy. O nic więcej się nie biją. No chyba, że Lilka uzna, że kawałek, który dałam Ziucie, jest smaczniejszy
Czasem też przy misce z "mokrym" któraś zarobi z liścia od drugiej jak za bardzo się pcha.
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: wt lip 21, 2009 11:49 am
autor: alken
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: wt lip 21, 2009 11:51 am
autor: Magamaga
Gimnastyka Ziuty jest słodka. I te małe białe nóżki - taaaaaakie kochane!
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: wt lip 21, 2009 6:04 pm
autor: alken
A, bym zapomniała, że Lilak kończy dziś dwa miesiące klucha jedna. Niedługo mi Ziutelka przerośnie
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: śr lip 22, 2009 8:40 am
autor: Ogoniasta
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: śr lip 22, 2009 10:54 am
autor: glucjan
Sliczne kobitki masz:) Ja tez kiedys mialam samotnego szczurka, jakies 12 lat temu, i wydawal sie byc szczesliwy. Wtedy nie bylo zadnych for(umow?):D, zeby mozna bylo sie dowiedziec ze popelnia sie bledy "wychowawcze" i td, wszyscy znajomi ktorzy mieli szczurki tez nie wiedzieli, ze ich pupile powinny miec towarzystwo szczurze. Pamietam jak z moja kolezanka, ktora tez miala samczyka, probowalysmy puscic razem nasze szczurki, no i mozna przewidziec final, oczywiscie byla wielka awantura, powyrywane klaki, krew na szyi mojego Hektorka, a wiec jasna sprawa, jak sie gryza to znaczy ze jest im dobrze w samotnosci.
Smutna historia Twojej pierwszej szczurci, przypomniala mi o tym, ze jak moj Donek byl malutki, byc moze po spacerach w ogrodzie lub z innego zrodla, zalapal leptospiroze. Strasznie cierpial, wetka podala mu zastrzyki, antybiotyk, i wszystko niby jest dobrze, ale po chorobie stracil wzrok w lewym oczku. Tak bylo mi zal tego mojego bialaska, teraz jest wielkim szczuraskiem, i chyba szczesliwym, ale tego do konca nie wiem.
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: śr lip 22, 2009 1:46 pm
autor: *Delilah*
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6a3 ... b3685.html
Heh, to juz jest istny balet
A nozki Lilki... dla mnie, fetyszystki szczurzych stopek.... cudne
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: śr lip 22, 2009 4:25 pm
autor: Nue
A Lilcia, sądząc po zdjęciach, wyraźnie urosła
I taka pocieszna jest
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: śr lip 22, 2009 7:05 pm
autor: Dorotka96
Szczurza Gimnastyczka - drugie zdjęcie
Oj, śliczności.
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: pn sie 03, 2009 3:57 pm
autor: alken
Tak mi się Mysza przypomniała, i siedzę, i ryczę.
Tak bym chciała jeszcze raz wtulić nos w jej puszyste, pachnące futerko, jak co rano robiłam.
Babole sobie żyją bez zmian, jeśli chodzi o ich objawy chorobowe- ani lepiej, ani gorzej. Lilce martwica się zagoiła prawie, ma tylko małego strupka, a Ziuta swojego zdarła i ma mięcho
ale lepsze to mięcho niż wcześnieszy strup, bo śmierdział ropą. Teraz jest czyste chociaż, udało mi się ją nawet posmarować za pomocą wacika ale usłużna koleżana Lilka zaraz przyleciała i zerżarła cały żel
A no i Lileczka już prawie wielkości Ziuty jest, tylko łepek ma jeszcze taki dziecinny i futerko.
Co tam dla mnie masz?
Nareszcie otworzyła te okropne kraty
Wychodzeeeee
Jestem taka szybka że światło nie nadąża
Zaczekaj, też idę z tobą!
Alboo lepiej nie, w rurze jest bezpieczniej
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: pn sie 03, 2009 4:17 pm
autor: Antyfemina
Niuchy są wprost do pomiziania
Trzymam kciuki aby wszystko zagoiło się poprwnie
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: pn sie 03, 2009 5:31 pm
autor: ol.
Hej maluchy ! A może o "maluchy" już się obrażą
? Tak szybko rosną te nasze pociechy.
Jeśli chodzi o zdjęcie gdzie Lilka jest szybsza niż światło, to ja już sobie nawet w szczurzych zdjęciach podfolder stworzyłam na takie właśnie fotki pt. "szczurze duszki". Czasami paskudy swoim wiercipięctwem po prostu zsabotują zdjęcie, ale czasami wychodzi z tego taki właśnie zwiewy, nierzeczywisty obraz, który warto zachować.
Za to zdjęcie w rurze bardzo ... industrialne
.
Jak idzie socjalizacja Ziuty ? Mam nadzieję, że rura zamiast spacerku to tylko na zdjęciach
Dobrze, że się rany dziewczyn jako tako goją, szkoda, że leki nie zadziałały jak powinny (u nas też bez zmian ...).
Zdrówka życzę
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: wt sie 04, 2009 12:12 pm
autor: Cyklotymia
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7ec ... 97f18.html - co za mordka ciekawska!
Kciuki trzymam za ranki, dobrze że już ropą nie zajeżdża - teraz to powinno zagoić się jak na psie (szczurze?
)
Re: Moje babole przebrzydłe :)
: śr sie 05, 2009 12:23 pm
autor: alken
O, a po tygodniu baby w końcu zaakceptowały hamak do którego podchodziły raczej sceptycznie, i sobie tam sypiają czasami. W tamtym miejscu był taras i właśnie na nim spały, ale ciężki był dostęp żeby powycierać siuśki. Mam w planach zainstalowanie tam jednej dużej płachty polaru długiej na szerokość. W ogóle muszę pourządzać wiecej w tej klatce bo miejsca jeszcze sporo na różne atrakcje. Zastanawiam się czy wstawić domek, bo one w sumie go nie używają, tylko jeżdżą nim po całej klatce w nocy, więc zabrałam. Może kiedyś jacyś przyszli lokatorzy tej klatki docenią ten typ schronienia
Widać na zdjęciu piękną dziurę w Ziucie. Jej to się wszystko tak długo goi. Wiecznie ma jakieś strupy na sobie, które potem przy myciu odpadają i rozsiewa je po całej klatce. Już nawet wertowałam forum i jedyny pasujący opis to świerzb, ale tym cholerstwem to by się Lilka przecież zaraziła a one już ponad miesiac razem mieszkają i nic po Lileczce nie widać- a nie chciałabym ich znowu kłuć bez potrzeby.
Dziś widziałam w zoologu takie piękne szczurasy
Jeden ciemnoszary, jeden czarny i coś małego leżało pod wielkim szarym samcolem, tylko kawałek czarnego jak smoła ogonka było widać i stópkę. A stópka była taka malutenieczka, że aż trudno mi było uwierzyć, że to szczur (może mysz, ale nie wiem czy dwa szczury, w tym jeden w pełni dorosły zaakceptowałyby mysz?) Mam nadzieję że te szczury były jednej płci
W tym zoologu (właściwie jest to stoisko na hali targowej) zwykle nie mają zwierząt- wydaje mi się, że oni po prostu biorą jak ktoś im przyniesie (ostatnio były małe chomiczki a jeszcze wcześniej chyba pająk). W ogóle dobrze że to samce (mam taką nadzieję, bo szary był bez wątpienia jajeczny) bo zaraz bym zabrała wszystko do domu i by mnie rodziciele wyklęli a TŻ odmówił zamieszkania ze mną. Na forum też byście mnie wyklęli za napędzanie zoologów
ale jak już pisałam oni tam nie sprowadzają sami zwierząt więc grzech nie byłby ciężki