Strona 4 z 29
Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: pn sie 01, 2011 11:23 am
autor: mini
Kurczę. dlaczego mi nigdy nie udaje się uchwycić tak ryjeczków? Uwielbiam takie fotki

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: śr sie 03, 2011 9:38 am
autor: unipaks
Eh, te mamy...
http://imageshack.us/photo/my-images/847/dsc01316t.jpg/ nie omieszkamy sprawdzić, czy może zostało jeszcze coś pysznego od spodu...
http://imageshack.us/photo/my-images/847/dsc01316t.jpg/ sądząc po rozrzuconych w górę łapkach i rozszerzonych paluszkach, szczurkowi bardzo smakuje
U nas taką gimnastykę podejmuje przy łyżeczce pulchna Finlandia
Wygłaszcz smrodki i niech im się nie przytrafiają żadne przykre incydenty! Buziaczki

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: śr sie 03, 2011 10:35 am
autor: zyberka
A propos incydentów... chłopaki przedwczoraj znów zaczęły się "kotłować", bardzo szybko przerwaliśmy ich szarpaninę na krześle, co nie było łatwe gdyż tworzyli zwartą kulę

Tak po prostu zaczęli się tłuc na całego

ale bez brzydkich ugryzień.
Bazyl znów zaczyna się puszyć kiedy jest w pobliżu Bobka. Stara się go ignorować ale ten mały głupek go wiecznie zaczepia

Już sama się zaczynam irytować tymi jego złośliwościami. W ramach bonusu zarobiłam wczoraj od Bobka dziaba w palec wskazujący ;] Był za klatką- tam zawsze udaje bohatera. Jak ją odsunęłam chojraczenie się skończyło ;]
Marzę o szczurzym alfie, który by zapanował nad tą hołotą.
Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: pn sie 08, 2011 12:54 pm
autor: zyberka
Pierwszy raz w życiu poczułam, że los mi sprzyja

Ogólnie cierpię chwilowo na niedobór klatek i funduszy, a mimo to od wczoraj jestem właścicielem tej oto klatki
zabranej spod... kontenera na śmieci 
W pierwszej chwili myślałam, że mama robi sobie ze mnie jaja. Wróciła z kościoła meldując że na osiedlu ktoś wyrzucił klatkę. Godzinę później maszerowałam tamtędy z TŻtem i rzeczywiście- stoi

no to zaczęły się podchody i intensywne myślenie jak ją zwinąć
Pierwszy pomysł -
pójdziemy jak się ściemni. "Nie, do wieczora może jej już dawno nie być "
Drugi pomysł -
pójdziemy z kościoła to ją wezmę, co takiego. "Chyba zgłupiałeś!!! Przecież tędy po mszy wraca cała 'pielgrzymka' ludzi"
Wróciliśmy do domu, posiedzieliśmy 15min po czym M. wsiadł w samochód i wrócił z klatką

Nie pojechałam z nim, bo powiedziałam że się wstydzę zabierać klatki spod kontenera. No bo się wstydzę i już
Dziś ją wyszorowałam pożądnie domestosem, wcale nie jest zniszczona, dodatkowo w środku były dwie paczki trocin, sianko, trochę karmy, poidełko i ledwo napoczęty Pervivet

Głupio tak się cieszyć, bo może ktoś się załamał po stracie przyjaciela ale zaoszczędziłam 20zł dzięki czyjejś wspaniałomyślności (zawsze mógł ją wrzucić DO kontenera

)
Czuje, że mój umysł nieco się skrzywił, pewnie do końca życia będę się rozglądać na osiedlu,
a nuż ktoś wyrzuci wolierę

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: pn sie 08, 2011 1:15 pm
autor: mini
Się zawsze przyda, a że stan dobry to i warto było kombinować jak by tu ją podebrać

Fajne jest to, że ludzie nie wyrzucają takich rzeczy prosto do kontenera, tylko stawiają obok. Ja też tak robię.
Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: pn sie 08, 2011 4:42 pm
autor: alken
ale fajnie
ja też zawsze zostawiam niepotrzebne (ale dobre) rzeczy obok śmietnika
z resztą zdarza się nieraz upolowac całkiem fajne meble na wyposażenie mieszkania studenckiego

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: pn sie 08, 2011 5:51 pm
autor: ol.
ale historia
pręty się świecą bardziej niż mojej kupionej przed miesiącem !
a któż to będzie w niej mieszkał, co ?
i wrócę jeszcze do zdjęcia Bazyla
http://imageshack.us/photo/my-images/847/dsc01316t.jpg/ - czyżby ługi bugi

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: pn sie 08, 2011 6:26 pm
autor: unipaks
Moja mama to pewnie by mi sama tę klatkę po kościółku przyniosła, a nas wszystkich wysłałaby na poszukiwanie ewentualnego szczurka (króliczka), który mógł tam wcześniej być, tylko "może go dzieci wypuściły" albo co...
Fajny, szczęśliwy traf - oby więcej takich w podobnym stylu!

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: pn sie 08, 2011 9:13 pm
autor: dolby_surround
Ja tego nie rozumiem. Nie wiem gdzie Wy mieszkacie, żeby takie przydatne rzeczy na śmietniku znaleźć. Albo zwierzęta.. U mnie są zawsze zwykłe... śmieci. Mój ojciec opowiadał mi też o znalezionych przez niego zabytkowych aparatach fotograficznych, maszynach do pisania z czasów wojny, maszynach do szycia sprzed wojny. Ja chyba nie mam tyle szczęścia, żeby mi się trafiło coś fajnego. Albo za szybko uciekam od smrodku

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: wt sie 09, 2011 9:10 am
autor: zyberka
ol. pisze:a któż to będzie w niej mieszkał, co ?

Szczur, jeśli znów zobaczę jakąś bójkę

. To będzie ich karna klatka- zamknę gnojka na tyle minut ile ma miesięcy
Tak naprawdę to myślałam, że warto mieć zawsze jakąś chorobówkę w zanadrzu i zamierzałam przydzielić jej tę funkcję.
Ale nie wiem czy wytrzymam widok pustej klatki, się będzie marnować przez większość czasu, a tak nie można
gdyby się osiatkowało to byłoby super lokum dla jakiegoś nowego mysza. Ale tym razem już nie z hodowli
...Bo chciałabym uratować trochę myszek przed wężem. Na mysim forum to nie działa tak jak u nas
, tam z reguły tego nikt nie robi, twierdzą, że nie ma sensu odbierać karmówek. Poza tym średnia wieku wynosi tam 13lat, co samo w sobie często jest przeszkodą do podjęcia jakiś działań.
uni. moja mama zareagowała trochę inaczej i z opóźnieniem, bo dopiero na drugi dzień jak zobaczyła wyszorowaną klatkę

Wpadłam wczoraj do kuchni a ona z pokoju
pokazywała mi na migi (żeby ojciec nie skumał), że może króliczka sobie weźmiemy skoro już jest klatka 
myślałam, że padnę

Ta klatka jest oczywiście za mała dla królika ale nie tłumaczyłam jej tego, bo jakoś nie lubie jej zwracać uwagi kiedy się myli, dopóki nie ma potrzeby to staram się jej nie poprawiać.
Ale chyba widok pustej klatki też jej przeszkadza

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: wt sie 09, 2011 11:50 am
autor: valhalla
zyberka pisze:
Czuje, że mój umysł nieco się skrzywił, pewnie do końca życia będę się rozglądać na osiedlu,
a nuż ktoś wyrzuci wolierę

Haha

Nie wiem, czy aż takie szczęście się zdarza
Dobra historia z tą klatką, trzymam kciuki za nowych lokatorów... jeżeli będą nowi. Bo jako "karny jeżyk" mam nadzieję będzie używana jak najmniej

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: czw sie 18, 2011 9:03 am
autor: zyberka
Moje Bazylątko znów jest chore
Już nie wiem co robić żeby go uchronić przed tym. Cały czas unikałam nie tylko przeciągów ale i w ogóle otwierania okna
w pokoju. I wystarczył nagły skok temp. w domu żeby znów się męczył. Pewnego dnia tak się zrobiło zimno na dworze,
że mieszkanie ochłodziło się o 6st. Na szczurach odbiło się to momentalnie. Nawet Bobkowi zaczął świszczeć nosek

ale wystarczyły 3 mega dawki witamin, żeby mu zupełnie minęło. Naiwnie próbowałam pomóc Bazylowi w ten sam sposób ale jak zwykle skończyło się fiaskiem i podaję mu doksycyklinę
Więcej czasu jest chory niż zdrowy,
chyba do końca życia będzie co rusz brał jakieś leki

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: czw sie 18, 2011 9:13 am
autor: unipaks
oj...

Niech się szybciutko wyleczy i bryka bez żadnych zdrowotnych kłopotów; ucałuj Bazylowy nosek i pogłaszcz po łebku

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: czw sie 18, 2011 4:04 pm
autor: zyberka
Dziękujemy bardzo unipaks, biedny nosek już ucałowany.
W mieszkaniu znów mamy temp. 27st , a mimo to Bazyl leży przykryty ręczniczkiem, pod który sam się wgramolił. Widać, że chce szybciutko wyzdrowieć i wie co robić. Chciałabym bardzo mu pomóc ale nie mogę chyba nic poza faszerowaniem go lekami

Re: Duży smrodek i mniejszy smrodzik
: czw sie 18, 2011 5:10 pm
autor: Kluska123
Ucaluj chorowitka w pyzszczek

Swietnych masz chlopcow, wlasnie przegladnelam caly Twoj watek
