Strona 4 z 111

Re: Frodo i Czmych

: sob cze 18, 2011 1:10 pm
autor: Libellee
Piękne chłopaki! Szczególnie Frodo mnie urzekł (cudne umaszczenie :D )
No i świetne zdjęcia ;)

Re: Frodo i Czmych

: sob cze 18, 2011 4:42 pm
autor: dolby_surround
Bardzo ładni chłopcy :)

A z tym zadławianiem nie ma co panikować, bo zbytnie stresowanie szczurasa może pogorszyć sprawę. Moja Buba już kilka razy tak miała i nawet nie dawała się dotknąć, tylko uciekała w kąt i tam próbowała się pozbyć tego, co jej utknęło. Wystarczyło dać jej minutkę lub dwie i po strachu. Szczury nie są aż tak bezbronne i niesamodzielne, jak się czasem wydaje ;)

Re: Frodo i Czmych

: sob cze 18, 2011 5:17 pm
autor: valhalla
Wiem, starałam się nie denerwować Czmysia, ale on sam wyglądał, jakby się tego wystraszył. Oddychał niby, ale był strasznie osowiały, jak nie on. Możliwe, że nie zdarzyło mu się to pierwszy raz, w końcu często się zdarza, że nie ma nas parę godzin w domu, kto wie, co wtedy się dzieje :) Ale pierwszy raz byłam tego świadkiem. Następnym razem postaram się nie spanikować :)

Libellee, dziękuję w imieniu chłopców :) Coś w tym Frodusiu jest, on wszystkim się podoba :) Pierwsze słowa pani weterynarz, jak go zobaczyła, brzmiały "ależ ty jesteś śliczny!". Ale Czmyś moim zdaniem jest milszy w dotyku, jeśli chodzi o sierść - jego jest jakaś taka dłuższa, bardziej miękka i błyszcząca. Nie wiem, czy to ma jakąś fachową nazwę...

Re: Frodo i Czmych

: sob cze 18, 2011 11:15 pm
autor: Libellee
Też niewiem, czy ma to jakąś fachową nazwę, ale wiem o co Ci chodzi.
Ja mam tak z moimi dziewczynami: Większość zachwyca się Bianką "bo ma taki jasny, przyjemny pyszczek" a Nastka wygląda "dzikusowato"- Ale to właśnie Nastka ma niezwykle miękką, gładką, aż błyszczącą sierść, też bardzo miłą w dotyku. Gdyby tylko była tak miziasta jak Bianka, mogłabym się przytulać do Nastki godzinami :D Ale ona niestety za przytulaniem nie przepada ::)

Jak tak patrzę na zdjęcia Czmysia, to widzę, że ma chyba identyczną (tzn miękką i gładką) sierść jak moja Nastka ;)

Re: Frodo i Czmych

: wt cze 21, 2011 8:54 am
autor: valhalla
Ech... widać taki złośliwy los. Te mięciutkie szczurki nie są takimi miziakami jak ich koleżanki/ koledzy o bardziej szorstkiej sierści ;)

Czmyś mi taką kupę dziś na łóżko walnął, że gdybym coś wcześniej jadła, to bym chyba się porzygała... Jeszcze dupkę w niej ubrudził, chociaż nie była rzadka, taka trochę bardziej lepka (ale późniejsze już były normalne). W ogóle świeże kupy szczurów tak na mnie działają, natychmiastowy odruch wymiotny :( Nie wiem, czemu, bo na odchody innych zwierząt tak nie reaguję. Jakaś "alergia zapachowa" :P Zawsze czekam, aż boby trochę przyschną i dopiero sprzątam, a widzę, że będzie kołdra do czyszczenia, ech...

Ale cóż - bobołaki nasze małe i tak są kochane, poza tym czasem ich bobczenie się przydaje... mieliśmy kiedyś nieoczekiwanych (i niezbyt pożądanych) gości w nocy i jakoś tak szybciej się zebrali do wyjścia, jak jeden został zbombardowany... :D

Z przyjemniejszych tematów - za dwa dni wybieramy się w podróż! Szczurki jadą z nami. Trzymajcie kciuki, żebyśmy jechali samochodem... (mąż właśnie pojechał po ten samochód i jeśli wszystko będzie dobrze, to pojedziemy nim). Podróż PKSem czy samochodem trwać będzie i tak tyle samo (pewnie max półtorej godziny), ale już mam dość tłuczenia się PKSami. Poza tym jeśli pojedziemy samochodem, to zostaniemy noc dłużej, a tak to będziemy musieli wracać już w piątek wieczorem.

Na okoliczność tego wydarzenia szczurki dostały transporter ;) Duży, koci, bo chociaż ta podróż jest krótka, to w wakacje pewnie będziemy ruszać się gdzieś dalej i nie chcę, żeby się ukisiły. Nie wiem, może będą spały, ale może będą rozrabiać, jak to zwykle podczas podróży (na razie podróże były tylko do weterynarza, ale zawsze). Poza tym jest dość lekki, więc jego rozmiar nie jest problemem :)

Obrazek

Re: Frodo i Czmych

: wt cze 21, 2011 10:18 am
autor: valhalla
No i wykrakałam... samochód niesprawny... naprawa będzie dłuższa i nie da rady nim pojechać...
Zawsze coś mi musi spieprzyć urodziny ;/ bo w czwartek mam...

No nic, wyprawa PKSem będzie trwała pewnie tyle samo... szczurki dadzą radę.

Re: Frodo i Czmych

: wt cze 21, 2011 12:57 pm
autor: Libellee
No to w takim razie Wszystkiego najlepszego! :D I pomimo braku samochodu, życzę udanych urodzin ;)

A szczurki napewno dadzą radę. Tylko, żeby im za gorąco nie było, jak będzie wysoka temperatura, to może włóż im do tego transporterka butelkę z kostkami lodu w środku?
A jak z wodą? Będziesz im podstawiać pod pyszczki poidełko co jakiś czas? Czy może jakiś inny pomysł? ;)

Re: Frodo i Czmych

: wt cze 21, 2011 1:58 pm
autor: valhalla
Z tego co widzę w prognozach, to upałów teraz nie będzie, więc temperatura będzie raczej podobna do tej co mamy w domu. Jakoś sobie poradzimy. Wściekła jestem, bo liczyłam na ten samochód i na powrót w sobotę, a nie w piątek... ale może się uda, bo ślub, na który idziemy w sobotę, jest dopiero o 17 i powinniśmy dać radę.

Poidełko z tego co widzę można jakoś zainstalować w transporterze, bo on od góry taki jak klatka ;)

Liczę tylko, że szczurki nie będą niepokojone przez współpasażerów... ale skoro PKSami jeżdżą też ludzie z psami (i to nie tylko małymi), to i szczurom należy się miejsce. Mam nadzieję tylko, że nie będzie komentarzy, bo mi się nóż w kieszeni otwiera, jak ktoś mówi o szczurach jak o jakichś szkodnikach czy mniej ważnych zwierzątkach, które można zabić albo nimi karmić inne... kiedyś u weta baba z kotem na widok moich szczurów powiedziała do swego pupila "patrz, kolacja". Zabiłabym ją za to chyba, gdyby mnie tak totalnie nie zatkało :o

No cóż, następna podróż już nieodwołalnie będzie samochodem, zanim go nie będzie, to w ogóle nie zamierzam żadnego wyjazdu planować ;) Ten jeden raz wytrzymamy.

Re: Frodo i Czmych

: wt cze 21, 2011 4:12 pm
autor: dolby_surround
Znając polskie realia drogowe, jeśli to takie zwykłe kulkowe poidełko, to z niego wszystko wyleci, jak mocniej zatrzęsie ;) Życzę miłej zabawy i samych autostrad po drodze ;D

Re: Frodo i Czmych

: wt cze 21, 2011 4:41 pm
autor: valhalla
Przez 60 km może nie wytrzęsie całej wody ;) Autostrad to tam nie ma, ale i większych dziur sobie nie przypominam :)

Właśnie przed chwilą dawałam chłopakom smakołyki - otworzyłam przednie drzwiczki klatki i na spodku im podstawiłam trochę. Frodo zwiesił się z najwyższej półeczki, stanął na spodeczku na dwóch przednich łapkach i swoim zwyczajem napakował sobie do pyszczka po brzegi, jak chomik :D a potem zastygł, lekko skonsternowany... ups, zapomniał, że łatwiej zejść dwiema łapkami dwa piętra niżej, niż potem wejść z powrotem z jedzeniem w pyszczku :D Nie wiedziałam, czy mam mu pomóc wrócić na górę, czy zdjąć jego pupę na dół, a jak dotknęłam, to w pisk, bałam się, że się zakrztusi. Ale nie, w końcu pupę mu na dół zdjęłam ;) Rozczula mnie to jego łakomstwo :D

Re: Frodo i Czmych

: czw cze 23, 2011 8:44 am
autor: klauduska
wszystkiego najlepszego!!
ucałuj i wymiziaj ode mnie brata bliźniaka mojego Tycika ;)! i Czmycha też oczywiście :D

Re: Frodo i Czmych

: sob cze 25, 2011 12:19 pm
autor: valhalla
Dzięki :)

Ja dziś tylko na chwilkę, bo czas goni.

Chłopcy wymiziani za wszystkie czasy... i wybiegani też, bo mieliśmy trochę zawirowań.
Ogólnie podróż udana, chyba mam "szczury wędrowne" :P wprawdzie nie wędrują same, tylko z nami w transporterku, ale szybko przyzwyczajają się do nowych warunków, lubią zwiedzać. Na początku oczywiście stres i foch, co ci ludzie wymyślili, ale szybko Frodo, a potem i Czmyś, zaczęli wystawiać łebki, coś podjadać i interesować się otoczeniem, a na miejscu się nieźle rozkręcili z bieganiem i odkrywaniem nowego terenu :) Chłopaki na medal :)

Poza tym są też wieści mniej wesołe - kupiona przed wyjazdem Pigwa (takie kołeczki, podobne do Pinio - odradzam z całego serca, bo poza pechową partią z pasożytami, pyli straszliwie) okazała się siedliskiem pasożytów... chłopcy zaczęli się drapać, w sierści znaleźliśmy takie malutkie "cosie" - zadzwoniliśmy do weterynarza, nasza (zaszczurzona) pani wet od razu powiedziała, że to pewnie wszoły. Dziś byliśmy z nimi, no i rzeczywiście miała rację - z tym, że nie jest ich dużo, dłuższą chwilę trzeba było szukać. No nic, wcześnie zauważyliśmy, wyleczymy.

Zdjęcia z wyjazdu będą, ale nie dziś... na 17 idziemy na wesele, a dopiero skończyłam myć i odkażać klatkę po tym wszystkim... wstałam o 6:30, bo wracaliśmy do Warszawy dziś rano, a potem zaraz jechaliśmy do weta. Padam na pysk i nie wiem, jak zdołam wytrzymać do rana :)

Teraz nareszcie błogi spokój... chłopaki lekko sfochowane, bo nie lubią ręczników papierowych jako ściółki (ale Pigwę już wywaliłam, a nic innego nie mam), mam nadzieję, że szybko spać pójdą, bo w sumie oni też wymęczeni po dzisiejszym.

Re: Frodo i Czmych

: ndz cze 26, 2011 10:28 am
autor: Jessica
i jak po weselu?
co u chłopaczków?

Re: Frodo i Czmych

: ndz cze 26, 2011 11:06 am
autor: valhalla
Po weselu... jak to po weselu ;) Nogi bolą. Głowa nie, bo jakoś alkohol mi nie wchodził, więc piłam malutko, za to najadłam się strasznie :) Wróciliśmy dość wcześnie, bo już nam się oczy zamykały. Nie jestem chyba typem imprezowiczki ;)

A po powrocie zastaliśmy ręczniki papierowe w strzępach i Froda, który wreszcie odważył się na nie zejść. Napił się też z nowego poidełka, co dla Czmysia nie było problemem, a dla Froda tak, bo on zmian takich nie lubi. On może wyjeżdżać i poznawać świat, ale nie chce zmian we własnej klatce :) Jaki podobny do mnie z charakteru...

W każdym razie, to nowe poidełko jeszcze nie cieszy się naszym zaufaniem (zawsze się obawiam, czy się nie zatnie), więc mąż postanowił... wyparzyć stare... no i lekko zmieniło kształt :P szczurki natomiast szaleją z darciem na strzępy papierowych ręczników ;) Klatka wygląda więc jak półtora nieszczęścia, ale chociaż nie ma już w niej siedliska wszołów.


A wracając do wyjazdu - było fajnie :) Wyjechaliśmy z Warszawy przed 11 rano, pusto na drogach było, tylko w dwóch małych miejscowościach po drodze natknęliśmy się na procesje ;) Ale dało radę objechać. Na dworzec PKS jechaliśmy tramwajem, na szczęście bez przesiadek, i tam szczury jeszcze się bały, ale wzięliśmy do transporterka ich domek z klatki i tam się schowały. Na dworcu już zaczęły wystawiać łebki, Frodo nawet poszedł coś zjeść i się napić. Wbrew moim obawom ludzie reagowali na szczurki raczej z zaciekawieniem i nikt nie powiedział na nie złego słowa :) W podróży już zachowały się wzorowo - wychodziły z domku, węszyły, jadły i piły. Trochę chyba udało im się odprężyć.

Na miejscu od razu postanowiliśmy je wypuścić - w ogóle, z racji że nie mogliśmy wziąć klatki, szczury miały prawie non stop wybieg, bo trzymać takich małych odkrywców w transporterze to tortura... i tutaj już zaskoczyli mnie, bo to Frodo pierwszy wyszedł, odkrywał, zwiedzał... a Czmyś nieufny. Ale potem Frodo go chyba namówił, bo też wyszedł i biegali razem. Jak porównuję, ile świnka morska adaptowała się do nowego otoczenia, a ile szczurki, to naprawdę różnica kolosalna. U szczurów ciekawość bardzo szybko bierze górę nad jakimkolwiek strachem ;)

A transporter okazał się super i naprawdę polecam, jeśli ktoś się zastanawia nad takim większym. Oczywiście nie zastąpi klatki... ale tym razem naprawdę nie mieliśmy wyboru, bo z samochodem nie wypaliło. Na kolejne wyjazdy (które już na pewno będą samochodowe - nigdy więcej PKS) bierzemy rzecz jasna klatkę :)

W piątek zauważyliśmy niestety te wszoły, dobrze, że w lecznicy odebrała pani wet znająca już dobrze naszych chłopców i znająca się na szczurkach. Uspokoiła nas trochę, a następnego dnia pojechaliśmy tam z nimi, prawie zaraz po powrocie. Oczywiście było trochę tak, jak z komputerem odniesionym do serwisu, który pod okiem fachowca nagle zaczyna działać :P i tak jak w domu mogliśmy odnaleźć te wszoły na szczurach, tak u lekarza dłuższą chwilę szukaliśmy, bo nie mają ich dużo. W końcu jednak znaleźliśmy, więc nie mieliśmy jednak omamów. W sumie to wcześnie zauważyliśmy, pewnie nawet byśmy nie znaleźli, gdyby mnie nie tknęło wtedy w piątek, żeby obejrzeć im skórę, bo coś się za bardzo drapią...

Przy okazji chłopcy zostali zważeni:
Frodo - 453g
Czmych - 490g
Ładne pulpeciki :)


Dziś tylko część fotek - wybaczcie, ale mam teraz dużo na głowie, bo dziś zaprosiłam rodziców i teściów na ciasta z okazji niedawnych urodzin ;) I cały dzień piekę, bo wczoraj nie miałam kiedy :)

Czmyś-pijaczek
Obrazek

Frodo-odkrywca
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Czmyś - zaciekawiony, ale jeszcze nieśmiały. Chciałam wywabić go na chrupka...
Obrazek

...ale porwał chrupka i do domku :D
Obrazek

Moje ukochane Frodziątko :) Wtulił się w mojego męża i totalnie rozpłaszczył :)
Obrazek
Obrazek

Re: Frodo i Czmych

: ndz cze 26, 2011 2:22 pm
autor: Libellee
Dobrze, że obejrzałaś chłopcom skórę i szybko poszliście do weta ;) Cholera, miałam taką samą ściółkę, tylko że Pinio.. Na szczęście dziewczyny się po niej nie drapały, a ściółka ładnie pachniała drewnem.. Jak się skończyła, to kupiłam wygodniejszą wersję-koci żwirek, na nieszczęście najtańszy i nie dość, że wygląda jak pokruszony beton to jeszcze wcale nie jest żadnym "pochłaniaczem zapachów" jak jest napisane na opakowaniu (a sitkuję codziennie).