Re: Marcel i Bogusław - dwa diabełki
: pn sie 01, 2011 6:17 am
Ta kobieta musiała szczura mieć z okolic Kobyłki pod Warszawą (tak sądzę). Nie mam pojęcia czy możliwe jest pokrewieństwo
Ten nawet nie to, że jest agresywny... tylko taki "zestresowany". Przeczytałam tutaj jeden z artykułów na temat kastracji (nie pamiętam jaki temat) i wiele rzeczy się zgadzało, więc na pewno na tle hormonalnym... tylko, że on właściwie z Marcelem dobrze się dogaduje. Tzn. mają chwile różnicy zdań, ale ogólnie Bogusław jest po prostu uległy. Czasem Marcel go skubnie i Boguś miewa ranki na ciele, ale takie pobieżne. Jakiś czas temu bardziej się martwiłam, bo był w paru miejscach dziabnięty, miał rozdrapany ogonek, ale teraz już jest ok od dłuższego czasu. Może gdybym miała większe stado to stanowiłby problem, jednak w takim układzie wydaje mi się niepotrzebne kastrowanie. Teraz głównie w stosunku do ludzi jest taki, że trudno przewidzieć jak zareaguje. U nas ma dużo swobody, nikt go nie tarmosi, on sobie chodzi gdzie ma ochotę, siedzi sobie na "swoim" fotelu (tam czuje się bezpiecznie i nie stroszy się), czasem nawet do mnie przyjdzie z własnej woli. Najtrudniej jest go złapać, ale i to nie zawsze :/ Reaguje czasem agresją, ale mnie nigdy nie ugryzie, nawet gdy widać, że jest rozwścieczony. To wtedy, gdy chcę go szybko złapać.. Bywa też, że to taki szczur do rany przyłóż
Ten nawet nie to, że jest agresywny... tylko taki "zestresowany". Przeczytałam tutaj jeden z artykułów na temat kastracji (nie pamiętam jaki temat) i wiele rzeczy się zgadzało, więc na pewno na tle hormonalnym... tylko, że on właściwie z Marcelem dobrze się dogaduje. Tzn. mają chwile różnicy zdań, ale ogólnie Bogusław jest po prostu uległy. Czasem Marcel go skubnie i Boguś miewa ranki na ciele, ale takie pobieżne. Jakiś czas temu bardziej się martwiłam, bo był w paru miejscach dziabnięty, miał rozdrapany ogonek, ale teraz już jest ok od dłuższego czasu. Może gdybym miała większe stado to stanowiłby problem, jednak w takim układzie wydaje mi się niepotrzebne kastrowanie. Teraz głównie w stosunku do ludzi jest taki, że trudno przewidzieć jak zareaguje. U nas ma dużo swobody, nikt go nie tarmosi, on sobie chodzi gdzie ma ochotę, siedzi sobie na "swoim" fotelu (tam czuje się bezpiecznie i nie stroszy się), czasem nawet do mnie przyjdzie z własnej woli. Najtrudniej jest go złapać, ale i to nie zawsze :/ Reaguje czasem agresją, ale mnie nigdy nie ugryzie, nawet gdy widać, że jest rozwścieczony. To wtedy, gdy chcę go szybko złapać.. Bywa też, że to taki szczur do rany przyłóż