Strona 4 z 8

Re: Przygody z moimi samiczkami

: pn kwie 25, 2011 3:14 pm
autor: Wilczocha
No nie może być. Wkładam rękę do klatki i pełen spokój. Głaskam powoli jedną szczurkę. Drapie ją za uszkiem, a ona aż oczy miała zamknięte. Nagle przestałam ją drapać a ta szczurka od razu chaps za mój palec i z całej siły. Nie rozumiem już takiego zachowania. :(

Re: Przygody z moimi samiczkami

: śr maja 04, 2011 2:40 pm
autor: Wilczocha
Widzę, że nikt nie jest z moich okolic. Szkoda.
A jeżeli chodzi o moje postępy w oswajaniu to nie ma za dużych zmian. Głaskać się nie pozwalają w ogóle. Nie gryzą mnie już. Jedynie podskubują. Gdy otwieram klatkę to przybiegają, wąchają i wchodzą na ręce. Ale wycofują się gdy podniosę rękę do góry, albo gdy odejdę z nimi od klatki to od razu zeskakują do klatki. Tak czy siak mimo tego, że są takie jakie są to przyzwyczaiłam się do tego jaką mają naturę. W końcu to małe dzikusy są i pozostaną dzikami. :)

Re: Przygody z moimi samiczkami

: ndz maja 15, 2011 6:11 pm
autor: Afera
Przepiękne agutki, cudne. :) Na pewno się do Ciebie przekonają, musisz dać im trochę czasu. :) Trochę cierpliwości i efekty będą. :)
Pozdrawiam cieplutko!
PS Wstaw więcej fotek. :)

Re: Przygody z moimi samiczkami

: ndz maja 15, 2011 11:27 pm
autor: Wilczocha
Zrobiłam film :)

http://www.youtube.com/watch?v=6g5HQDIOoz8

Jak widać nie znoszą głaskania :D

Re: Przygody z moimi samiczkami

: ndz maja 15, 2011 11:34 pm
autor: Wilczocha
Zapomniałam dodać.
Hehe teraz zauważyłam jak im się futerko zmieniło. Na wcześniejszym filmie tam gdzie się kłóciły o chlebek to miały umaszczenie jednego koloru i futerko było gładziutkie, a teraz futerko zrobiło się bardziej szorstkie i umaszczenie się zmieniło. Na końcach futerka pojawiło się czarne umaszczenie a samo futerko zrobiło się bardziej brązowe ;)

Re: Przygody z moimi samiczkami

: pn maja 16, 2011 8:06 pm
autor: Afera
Na filmiku nie jest aż tak tragicznie. ;) W końcu po wielu próbach głaskania jednak się dają dotykać. ;) Myślę, że cierpliwość i czas zrobią swoje.

Re: Przygody z moimi samiczkami

: wt maja 17, 2011 10:15 am
autor: Wilczocha
Dają się dają, ale jak przy tym cierpią. Głowę chowają i się trzęsą jak galareta. Jak by się im wielka krzywda stawała przy tym głaskaniu heh. ::)
I tez było widać jak mi na rękę wchodzą, ale tylko na chwile, a potem cyk z powrotem. Nie mogę się odsunąć od klatki, bo zaraz panika i sikanie. :P

Re: Przygody z moimi samiczkami

: wt maja 17, 2011 11:51 am
autor: Afera
U mnie Maja nie lubi miziania. W ogóle ona straszny dzikus jest... ostatnio coś jej się poprzewracało w łebku i dwa razy mnie dziabnęła, a Zdzisię (alfę stada) cały czas zaczepia i dostaje wpierdziel za to. Piszczy o byle co, wystarczy, że inny szczur koło niej przejdzie. Mam ją od października, czyli dość długo... od małego oswajana, kontakt z człowiekiem ma od małego glutka i tak nie raz daje popalić... ale na zawołanie przychodzi, sztuczki robi. Myślę, że ona jest taka charakterna i jak jej się coś nie podoba to pokazuje to w dosadny sposób. Takie małe zazwyczaj są wredne. :P (sorry za offtop)
Ciekawe jak to u Ciebie wyjdzie, co wyrośnie z Twoich maluchów. Miejmy nadzieję, że w końcu polubią mizianie i kontakt z człowiekiem, myślę, że powinny się w końcu przełamać i dać za wygraną. :)

Re: Przygody z moimi samiczkami

: pt cze 03, 2011 11:09 am
autor: alken
Przeczytałam wątek i objrzłam filmik. Ech, myślałam że jest gorzej, a wcale nie sa takie dzike :) wydaje mi się że mogłyby już się przyzwyczajać do wychodzenia, ale nieoniecznie na podłogę bo to duża przerażająca powierzchnia, lepiej postawić klatkę na stoliku, biurku czy meblach, otworzyć klatke i zostawić je w spokoju. Predzej czy później z ciekawości zaczną sie wychylać, potem chodzić dookoła klatki i coraz dalej. Jak już pierwszy raz spróbują takiej dalszej wycieczki to już ich nie powstrzymasz ;)

Jedna z moich niezyjących już szczurzyc to był dośc tragiczny przypadek, jak ją wzięłam z ogłoszenia od dziewczyny to była bardzo dzika i już dorosła, całe życie mieszkała w maleńkiej chomiczówce i nie wychodziła z niej, poza tym gryzła ze strachu. Na początku zanim znalazłam jej towarzystwo siedziała całymi dniami w kącie i w ogóle się nie ruszała, robiła pod siebie i kupe i siku i na tym siedziała i okropnie to smierdziało. Spała tez na siedzaco z otwartymi oczami. O wyjściu z klatki nie było mowy. Ale zaraz jak tylko znalazłam jej towarzyszkę nauczyła się od niej w kilka dni chodzenia po klatce, wspinania się i wychodzenia na zewnątrz, biegała po całym pokoju. Co prawda nadal była nieoswojona, nie dała się wziąć na ręce i gryzła więc zeby ją wsadzić z powrotem do klatki trzeba było się nagimnastykowac nieźle ;) ale wypracowałysmy wspólnie metodę, która jej nie przeszkadzała a po jakiś 5-6 miesiacach juz pozwoliła się dotykać. To chyba był najfajniejszy szczur, jakiego miałam :)
Chodzi mi o to głównie że dzikość szczura nie musi przeszkadzać w wybiegach, u mnie po całym pokoju biegały zawsze nawet szczury, które były totalnie dzikie, które gryzły i wrzeszczały. A Twoje już wcale takie dzikie nie są.

A myślałaś może o przygarnięciu w pełni zsocjalizowanej szczurki ktora nauczy Twoje dziewczyny jak powinien się zachowywać normalny szczur :) ?

Re: Przygody z moimi samiczkami

: pt cze 03, 2011 11:21 am
autor: Wilczocha
Trochę się boje, że jak je wypuszczę to one mi uciekną, schowają się w najciemniejsze szczeliny i tam zostaną. Bo jak one są wypuszczone to się strasznie boja i w tej łazience cały czas siedzą za pralką, a jak mnie nie ma to wyjdą, a jak ja wejdę albo się tylko ruszę to zwiewają. Boje się, że tak będzie w pokoju tym bardziej, że pokój jest naprawdę spory jak taki duży salon bo to strych jest, no i dużo zakamarek. W życiu nie zablokuje tylu dziur bo zwyczajnie nie mam czym. Czy powinnam je po prostu wypuścić i się nie przejmować, że gdzieś się schowały bo i tak wrócą do klatki jak zgłodnieją ?
A myślałaś może o przygarnięciu w pełni zsocjalizowanej szczurki ktora nauczy Twoje dziewczyny jak powinien się zachowywać normalny szczur :) ?
Marzy mi się dumbo. Taki najlepiej oswojony, miziasty. Samiczka. Była jedna niebieska z moich okolic, ale niestety uciekła. I teraz sledze ogłoszenia i czekam na niebieską dumbolkę. :)

Re: Przygody z moimi samiczkami

: pt cze 03, 2011 11:29 am
autor: alken
No rozumiem że takie otwarte mieszkanie cięzko zabezpieczyć ale moze dałoby się jakoś im ograniczyć powierzchnię ? Na poczatku tylko po łóżku i meblach (i tak żeby miały możliwość powrotu do klatki) ?
Nie moge Ci zagarantowac że jak je wypuścisz to się nie zaszyją gdzieś na kilkanaście godzin, bo faktycznie się moga wystraszyć i mieć problem z powrotem do klatki, dlatego lepiej żeby biegały na jakiejś ograniczonej powierzchni blisko swojego bezpiecznego domku :)

Re: Przygody z moimi samiczkami

: pt cze 03, 2011 11:53 am
autor: Newbie
hehe tak jak czytałam twój wątek to pomyślałam o tym samym co alkin napisała. Fakt faktem, nie miałam nigdy u siebie wyjątkowo agresywnych szczurów, ale trafiły się dwie takie, które oswojone na pewno nie były. Jedna była "inkubatorem" (w wieku pół roku miała już 3 mioty) i jedna gryząca, która dłuższy czas mieszkała sama, w dodatku była potwornie zarobaczona. i widzę jak te "dzikie" szczury przywłaszczają sobie zachowania moich dziewczynek.

A niebieskie dumbo niestety zdarzają się bardzo rzadko...

Re: Przygody z moimi samiczkami

: pt cze 03, 2011 12:02 pm
autor: Wilczocha
No rozumiem że takie otwarte mieszkanie cięzko zabezpieczyć ale moze dałoby się jakoś im ograniczyć powierzchnię ? Na poczatku tylko po łóżku i meblach (i tak żeby miały możliwość powrotu do klatki) ?
Problem w tym, że one bez wahania mi z tego łóżka czy stolika zeskakują. Są tak wystraszone, że od razu bez zastanowienia cyk na ziemie i pod łózko. A ja cała w strachu, że teraz czeka mnie godzinne łapanie szczurów. Zdarzyło się tak 2 razy i teraz mam jakieś uprzedzenia.
Potrzebowała bym najlepiej jakiegoś kojca. Taka duża siatka, albo coś podobnego.
Coś z rodzaju tego:
http://allegro.pl/listing.php/search?sg ... a+gryzonia
A niebieskie dumbo niestety zdarzają się bardzo rzadko...
W sklepie zoologicznym widziałam aż 12 małych niebieskich dumbo. Ale z siłą się potrzymałam, bo wiem, że nie kupuje się w sklepach, ale czasami strasznie kuszą.

Re: Przygody z moimi samiczkami

: pt cze 03, 2011 12:03 pm
autor: Wilczocha
miało być, ale z siłą się powstrzymałam, a nie potrzymałam. ::)

Re: Przygody z moimi samiczkami

: pt cze 03, 2011 12:05 pm
autor: alken
kojec to też pomysł. ale kładłaś je na łóżku sama czy kładłaś klatkę a one z niej wychodziły i uciekały na podłogę?