Jutro najprawdopodobniej uda się zabrać również te dwa samce.
Ale muszę je komuś dać na tymczas, nie mam ich gdzie trzymać, mieszkają w osobnych klatkach bo się gryzą
Moniss, do późna w nocy czekałam, czy podejmiesz na nowo ofertę co do chłopców, jeśli mnie albo komuś uda się odebrać chłopaków, ale ta godzina transportu 9- ta rano i brak łączności z osobą transportującą widać przesądziła, bo się wycofałaś...
W schronisku mają dwóch samców, starszy kremowy oraz drugi taki jak samiczki; starszego widziałam, przestraszony wisiał na prętach, drugi schował się, a ja w biegu, bo dosłownie wyskoczyłam z pracy na Ślazową, wzięłam dziewczyny, przepakowałam w domu do klatki i pędem z powrotem do roboty - nie miałam czasu nawet o nic dopytywać.
Dziewczyny maja trochę brzuszków, większa bardziej wyrazisty oraz różowe wyczuwalne i widoczne sutki, jaśniejsza uszatka trochę mniejszy, za to oczko w porfirynce, niewyraźne...
W czasie jazdy słyszałam częste kichanie samiczek, domacałam się też świerzbowych strupków, to zakropiłam obie Ivermektyną, ale kiedy wróciłam z pracy i zrobiłam im wybieg, dosłuchałam się chrumkania, więc co było robić - pędem do lecznicy, bo do niedzielnego transportu trochę czasu i bałam się rozwoju choroby.
Jest tak: osłuchowo czysto, świerzb obecny do dalszego leczenia. Chrumkać mogą stresowo, więc trzeba je teraz hołubić a hołubić, zwłaszcza że znów za dwa dni idą w kolejne ręce, przed nimi długa podróż i nowy dom.
Co do ciąży, to grubsza wygląda jakby już karmiła, albo może to być początek ciąży, jeszcze niewyczuwalny w badaniu, tak samo druga. Może ta druga nie jest zaciążona, co daj Boże, amen. za jakiś tydzień (lub dwa) się okaże
Dziewczyny dostają Betaglukan, Bioaron, maść pod nosek i dużo serca. Garną się do mnie i łakną głaskania, kochane miziaki...
