Sachmowe paskudy
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Rat's Troop - moje skarby
szczurki rozdzielone do dwoch klatek... Kami szaleje... probuje sie do Bandyty sie dostac...
Bandi ma byc naczczo.. a ze wracam dzis do domu kolo 5 nad ranem , wiem ze nie bede miala sily przenosic go do mniejszej klatki i odstawiac jedzenia... dostal troche jedzonka na noc.. odrobinke, oraz miseczke z woda... i dduuuzzzooo papieru zeby mogl sobie gniazdko zrobic...
Kami dzis troche lepiej, zaczela sie na chrupki rzucac - a to juz dobry objaw..
Bandi ma byc naczczo.. a ze wracam dzis do domu kolo 5 nad ranem , wiem ze nie bede miala sily przenosic go do mniejszej klatki i odstawiac jedzenia... dostal troche jedzonka na noc.. odrobinke, oraz miseczke z woda... i dduuuzzzooo papieru zeby mogl sobie gniazdko zrobic...
Kami dzis troche lepiej, zaczela sie na chrupki rzucac - a to juz dobry objaw..
Rat's Troop - moje skarby
jestesmy juz po operacji.. pisze jestesmy bo ja razem z nim przezywalam caly zabieg.. strasznie sie martwilam.. ale jest dobrze..
o 15 bylam u weta.. musielismy troche poczekac, bo sobota jest w lecznicy dniem zabiegow i przed nami byl owczarek niemiecki z ktorym wet mial troche klopotow, wiec moja umowiona wizyta sie troche przesunela.. Bandyta grzecznie czekal na moich kolanach od czasu do czasu obwachujac pania siedzaca obok i jej owczarka...
weszlismy i sie przerazilam.. wet mial tak dluga igle.. ja bym zemdlala gdyby ktos cos tak dlugiego we mnie wbil.. ale Bandyta po za lekkim podskokiem zniosl to niezle... wet byl zaskoczony bo po 10min nie bylo po szczurku widac ze dostal zastrzyk... ale po kolejnych 10min Bandycie puscil pecherz, byl ospaly i widac bylo ze chce mu sie spac... wtedy przyszla pora na drugi zastrzyk.. znow wyszlam z nim do poczekalni i po okolo 10min dr Pastuszynski przyszedl do nas .. Bandyta juz nie trzymal sie na nogach.. widac bylo ze odjezdza... z bolem serca i ogromna niechecia oddalam go w rece pielegniarki .. mialam byc za godzine.. poszlam do domu plujac sobie w twarz ze nie siedze w poczekalni... mialam glupie uczucie ze jak mnie tam nie bedzie to jemu cos sie stanie... ale poszlam, bo tylko bym sie tam denerwowala...
w domu poprosilam matke zeby pojechala ze mna odebrac Bandiego.. pojechalysmy a tan wielka kolejka... byly dwa koty, wiec matka wrocila do domu (od samego siedzenia z kotami w jednym pomieszczeniu dostaje kataru..) .. a ja czekalam z coraz wiekszymi obawami..
byla dosc spora kolejka.. jakis piesek mial robione usg, a pozniej zostal uspiony.. na poczatku bylo slychac jego szczekanie.. a po godzinie wyszla zaplakana starsza pani a za nia bardzo smutny starszy pan.. atmosfera w poczekalni byla straszna...
gdy wreszcie weszlam i zobaczylam Bandyte bylam tak szczesliwa ze nawet nie zwrocilam uwagi na opatrunek, szwy i jego przestraszony pyszczek... cieszylam sie ze zyje.. probowal uciekac.. ale nozki odmawialy posluszenstwa.. wzielam go na kolana on sie wtulil.. usiadlam i z wetem rozmawialismy o dalszej rekonwalescencji.. w pewnym momecie bandyta podskoczyl i sie zaczela gechenna ktora trwa do tej pory... od 18 rzuca sie na wszystkie strony.. probuje uciekac, czolga sie, obija o scianki klatki... gdy biore go na kolana jest troche lepiej, ale zachowuje sie jakby mnie nie poznawal, jakby chcial skryc sie w jakis ciemny kont.. ale nie moze chodzic...
dostalam 5 tabletek Baytrilu, 1/4 tabletki dziennie od jutra przez 7-10dni..
w poniedzialek ide na sciagniecie wacika...
dzis zrobie foty pleckow Bandyty...
nie byl to kaszak, ani tluszczak.. to nowotwor... gdy zapytalam sie czy to cos zlosliwego i czy mozna sie spodziewac nawrotow uslyszalam tylko "wszystko zostalo wyciete i teraz powinno byc dobrze" ... wierze w to...
odczulam ogromna ulge, bo obawialam sie ze Bandyta moze sie juz nie obudzic... zobaczymy jak to bedzie... wierze ze bedzie dobrze i ze wiecej zabiegow nie bedzie trzeba...
o 15 bylam u weta.. musielismy troche poczekac, bo sobota jest w lecznicy dniem zabiegow i przed nami byl owczarek niemiecki z ktorym wet mial troche klopotow, wiec moja umowiona wizyta sie troche przesunela.. Bandyta grzecznie czekal na moich kolanach od czasu do czasu obwachujac pania siedzaca obok i jej owczarka...
weszlismy i sie przerazilam.. wet mial tak dluga igle.. ja bym zemdlala gdyby ktos cos tak dlugiego we mnie wbil.. ale Bandyta po za lekkim podskokiem zniosl to niezle... wet byl zaskoczony bo po 10min nie bylo po szczurku widac ze dostal zastrzyk... ale po kolejnych 10min Bandycie puscil pecherz, byl ospaly i widac bylo ze chce mu sie spac... wtedy przyszla pora na drugi zastrzyk.. znow wyszlam z nim do poczekalni i po okolo 10min dr Pastuszynski przyszedl do nas .. Bandyta juz nie trzymal sie na nogach.. widac bylo ze odjezdza... z bolem serca i ogromna niechecia oddalam go w rece pielegniarki .. mialam byc za godzine.. poszlam do domu plujac sobie w twarz ze nie siedze w poczekalni... mialam glupie uczucie ze jak mnie tam nie bedzie to jemu cos sie stanie... ale poszlam, bo tylko bym sie tam denerwowala...
w domu poprosilam matke zeby pojechala ze mna odebrac Bandiego.. pojechalysmy a tan wielka kolejka... byly dwa koty, wiec matka wrocila do domu (od samego siedzenia z kotami w jednym pomieszczeniu dostaje kataru..) .. a ja czekalam z coraz wiekszymi obawami..
byla dosc spora kolejka.. jakis piesek mial robione usg, a pozniej zostal uspiony.. na poczatku bylo slychac jego szczekanie.. a po godzinie wyszla zaplakana starsza pani a za nia bardzo smutny starszy pan.. atmosfera w poczekalni byla straszna...
gdy wreszcie weszlam i zobaczylam Bandyte bylam tak szczesliwa ze nawet nie zwrocilam uwagi na opatrunek, szwy i jego przestraszony pyszczek... cieszylam sie ze zyje.. probowal uciekac.. ale nozki odmawialy posluszenstwa.. wzielam go na kolana on sie wtulil.. usiadlam i z wetem rozmawialismy o dalszej rekonwalescencji.. w pewnym momecie bandyta podskoczyl i sie zaczela gechenna ktora trwa do tej pory... od 18 rzuca sie na wszystkie strony.. probuje uciekac, czolga sie, obija o scianki klatki... gdy biore go na kolana jest troche lepiej, ale zachowuje sie jakby mnie nie poznawal, jakby chcial skryc sie w jakis ciemny kont.. ale nie moze chodzic...
dostalam 5 tabletek Baytrilu, 1/4 tabletki dziennie od jutra przez 7-10dni..
w poniedzialek ide na sciagniecie wacika...
dzis zrobie foty pleckow Bandyty...
nie byl to kaszak, ani tluszczak.. to nowotwor... gdy zapytalam sie czy to cos zlosliwego i czy mozna sie spodziewac nawrotow uslyszalam tylko "wszystko zostalo wyciete i teraz powinno byc dobrze" ... wierze w to...
odczulam ogromna ulge, bo obawialam sie ze Bandyta moze sie juz nie obudzic... zobaczymy jak to bedzie... wierze ze bedzie dobrze i ze wiecej zabiegow nie bedzie trzeba...
Rat's Troop - moje skarby
Trzymam kciuki za Bandytę!!!
Dla mnie też widok szczura wybudzającego sie z narkozy jest straszny. Gdy widzialam to po raz pierwszy obiecalam sobie, że nigdy więcej żadnych operacji, potem na szczęście troche ochlonęłam i zmieniłam zdanie.
Dla mnie też widok szczura wybudzającego sie z narkozy jest straszny. Gdy widzialam to po raz pierwszy obiecalam sobie, że nigdy więcej żadnych operacji, potem na szczęście troche ochlonęłam i zmieniłam zdanie.
...
Rat's Troop - moje skarby
Bandyta juz w pelni przytomny, aczkolwiek bardzo zaspany.. pije, je i nawet nastawia uszko do drapania
teraz wyglada TAK
troche przeraza mnie to ze po nocy ma lapki w krwi... ale opatrunek jest caly, czyli jeszcze dobrze
w pon idziemy zdjac ten waleczek z bandarzu...
teraz wyglada TAK
troche przeraza mnie to ze po nocy ma lapki w krwi... ale opatrunek jest caly, czyli jeszcze dobrze
w pon idziemy zdjac ten waleczek z bandarzu...
Rat's Troop - moje skarby
Zdrówka dla Il Bandito
PS . Co do znieczulenia , Bandyty to juz nie dotyczy , ale jakby ktoś czytał uważam ,ze na czas po sprawdza się aladino medium jest dość małe i dość duze no i obłe , szczur co prawda załośni ekręci się w kolko ale raczej ni ema szans na spadnięcie wdrapanie się , czy nawet zahaczenie pyszczkiem o cokolwiek.
PS . Co do znieczulenia , Bandyty to juz nie dotyczy , ale jakby ktoś czytał uważam ,ze na czas po sprawdza się aladino medium jest dość małe i dość duze no i obłe , szczur co prawda załośni ekręci się w kolko ale raczej ni ema szans na spadnięcie wdrapanie się , czy nawet zahaczenie pyszczkiem o cokolwiek.
Rat's Troop - moje skarby
Bardzo sie ciesze ze wszystko poszlo dobrze. Oby jak najszybciej doszedl do siebie...
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Rat's Troop - moje skarby
Bandi, trzymaj się chłopie! Jesteśmy z Tobą.
Rat's Troop - moje skarby
jestesmy po wizycie u weta... oczywiscie nie obylo sie bez przykrych incydentow... czasem sie zastanawiam dlaczego mam tak nie wyparzony jezyk :sciana2:
Ranka dobrze zrosnieta, kolejna wizyta w czwartek... jak narazie wszystko jest tak jak powinno.
Dodano po 3 minutach:
aa zapomnialam dodac ze Bandyta schudl 30gram :-( :-( teraz wazy juz tylko 530g... a jeszcze w sobote wazyl 560g...
Ranka dobrze zrosnieta, kolejna wizyta w czwartek... jak narazie wszystko jest tak jak powinno.
Dodano po 3 minutach:
aa zapomnialam dodac ze Bandyta schudl 30gram :-( :-( teraz wazy juz tylko 530g... a jeszcze w sobote wazyl 560g...
Rat's Troop - moje skarby
sachma spokojnie, on dojdzie do siebie. W koncu stracil czesc swego cialka, poza tym jest w czasie rekonwalescencji, wiec ma prawo stracic troche wagi.
Rat's Troop - moje skarby
jak go glaszcze to czuje kosteczki... najbardziej dupka wychudla... juz dawno nie mialam tak chudego szczura :lol:
dzis dostana kolejny obiadek.. dostaly troche startej marchwi i jablka... i jajeczko wet za kazdym razem sie ze mna smieje jak przychodzi do wazenia! zawsze slysze "no to jak, bedziemy sie cieszyc czy plakac?"
tak w ogole to wysmarowal go jakas smierdzaca mascia i teraz mi w pokoju smierdzi
dzis dostana kolejny obiadek.. dostaly troche startej marchwi i jablka... i jajeczko wet za kazdym razem sie ze mna smieje jak przychodzi do wazenia! zawsze slysze "no to jak, bedziemy sie cieszyc czy plakac?"
tak w ogole to wysmarowal go jakas smierdzaca mascia i teraz mi w pokoju smierdzi
Rat's Troop - moje skarby
Heheh, oby Bandi szybko wrócił do formy... :]
Rat's Troop - moje skarby
ja to sachma nie wiem jak z tym bandim, bo to tak pisałaś kiedyś ze ma taki jakiś strasznie długi korpusik - juz nawet nie pamietam ile ale wiem ze zrobiło na mnie wrazenie a waż tylko tyle co moje co prawda dorodne ok 22 cm bez ogona spaślaczki. tak czy innaczej przyokazji pozdrowionka dla wychudłego szczurasa i niech mu apetyt dopisuje
Rat's Troop - moje skarby
no kurcze... ja wiedzialam ze tak bedzie... Bandyta z 5 szwow jakie mial zjadl jeden a drugi wisi na wlosku... naszczescie ranka jest juz zasklepiona..
kolejna wizyta w czwartek o ile jutro nie bedzie sie cos dziac...
merch po zdjeciu szwow bedziemy wazyc i mierzyc moje dwa cuda ale Bandyta raczej sie nie skorczyl...
kolejna wizyta w czwartek o ile jutro nie bedzie sie cos dziac...
merch po zdjeciu szwow bedziemy wazyc i mierzyc moje dwa cuda ale Bandyta raczej sie nie skorczyl...
Rat's Troop - moje skarby
sachma nie martw sie szwami, juz sporo czasu minelo, wiec nawet jak sobie bedzie po kolei wygryzal kolejne, to nic sie nie stanie. Ranka jest juz dobrze zasklepiona.
Rat's Troop - moje skarby
zauwazylam bardzo zla tendencje... moje szczury bedac w oddzielnych klatkach nie chca jesc! jedza tyle ile musza... juz nie ma podbiegania do miski gdy tylko sie w niej cos dobrego pojawi.. deserek bobovita zjadaly przez caly dzien a dostaly tylko po lyzeczce (normalnie dostaja po 4-5lyzek na jeden raz i to znika w godzine..)
postanowilam nie sluchac weta i szczurki juz dzis sa razem... kazal mi czekac do poniedzialku-wtorku z laczeniem...
Bandyta juz i tak ma resztki szwow, a rana jest ladnie zasklepiona...
oby zaczely normalnie jesc..
przeraza mnie mysl o tym co bedzie gdy ktoregos z nich zabraknie... brak apetytu pojawil sie gdy trafily do oddzielnych klatek.. i powiekszal sie... a co bedzie jak juz nawet przez kraty nie beda siebie ogladac?... o zgrozo...
[ Dodano: Nie Lut 12, 2006 7:35 pm ]
dzis swietujemy pierwsza rujke Kami :drap: chyba... dziwnie sie zachowuje... od wczoraj co chwile widze jak podstawia sie Bandycie :lol: cala drzy.. jakos dzwinie rusza uszkami a do tego pcha sie wszedzie z ta dupka :lol:
postanowilam nie sluchac weta i szczurki juz dzis sa razem... kazal mi czekac do poniedzialku-wtorku z laczeniem...
Bandyta juz i tak ma resztki szwow, a rana jest ladnie zasklepiona...
oby zaczely normalnie jesc..
przeraza mnie mysl o tym co bedzie gdy ktoregos z nich zabraknie... brak apetytu pojawil sie gdy trafily do oddzielnych klatek.. i powiekszal sie... a co bedzie jak juz nawet przez kraty nie beda siebie ogladac?... o zgrozo...
[ Dodano: Nie Lut 12, 2006 7:35 pm ]
dzis swietujemy pierwsza rujke Kami :drap: chyba... dziwnie sie zachowuje... od wczoraj co chwile widze jak podstawia sie Bandycie :lol: cala drzy.. jakos dzwinie rusza uszkami a do tego pcha sie wszedzie z ta dupka :lol: