Czytałam chyba wszystkie tematy o kastracji na tym forum jakie są i przyznam, że przypadku podobnego do mojego-nie znalazłam. A więc tak...
Neo ma już 2 lata-od początku życia mieszkał w jednej klatce z braciszkiem, Śnieżkiem, który zmarł 4 dni temu [*] :-( Nie wiem na co odszedł-był nieco otyły, strachliwy i nerwowy (ale nigdy, przenigdy nikogo nie próbował ugryźc, nawet obcych dzieci, które chciały go pogłaskac), a ja byłam jedyną osobą, której ufał. Kilka tygodni temu zachorował. Dostawał zastrzyki przez 2 tygodnie, niestety-nie przyniosło to rezultatu. W ostatnich chwilach życia cierpiał na niedowład tylnych nóżek i sypiał poza klatką, z daleka od brata, na kocyku, który mu rozkładałam. Zdechł na moich rękach...
![:cry:](https://cdn.jsdelivr.net/gh/s9e/emoji-assets-twemoji@11.2/dist/svgz/1f622.svgz)
Nie wiem, czy to była jakaś wada genetyczna (został kupiony w sklepie zoologicznym), czy coś innego. J
ednak Neo jest ABSOLUTNIE zdrowy, silny i zadowolony z życia. Jest dosyc duży, ma błyszczącą sierśc i pełno energii. Po śmierci brata osowiał trochę. Więcej sypiał, stał się smutny i wychodził z klatki tylko wtedy, kiedy go wołałam. Moja koleżanka wyjażdża niedługo z kraju i nie mogła zabrac ze sobą swojego zwierzaka-szczurzycy Niuni. Dała mi ją, a jej klatkę postawiłam obok klatki Nea. Zwierzak oczywiście się mocno ożywił, bo-jakby nie było, po raz pierwszy w życiu zobaczył dziewczynę swojego gatunku
Szczurzyca ma już 1,5 roku, a więc też już nie jest najmłodsza. Wpadłam na "wspaniały" pomysł połączenia ich, więc poleciałam do weta z pytaniem, czy mi wykastruje Neośka. Jednak on stwierdził, że obawia się podjąc takiego ryzyka. Powiedział mi, że proponuje zamiast tego zastrzyki antykoncepcyjne dla Niuńki... Pomijam fakt, że boję się dawac zastrzyków szczurom, bo to właśnie one spowodowały paraliż tylnych łap Śnieżka (dostawał je domięśniowo, chyba został uszkodzony wtedy jeden z nerwów). Jednak z tego co tutaj wyczytałam, nikt nigdy nie słyszał o czymś takim... Boję się kastrowac z kolei Nea, bo jest już przecież staruszkiem, a poza tym, nie wybaczyłabym sobie, gdyby nie przeżył narkozy.
Puszczam zwierzaki na zmianę, a one obwąchują z zaciekawieniem klatkę sąsiada. Pomijam fakt, że Niuńka bije Nea przez kratki i usiłuje go gryźc, kiedy wspina się po jej prętach. Nie wiem, czy kiedykolwiek te szczuraki by się dogadały nawet gdyby jedno z nic było bezpłodne... Niestety-Neo robi się znów coraz smutniejszy, widzę, jak cierpi będąc samotnym. Niuńka tego problemu nie ma-ona od maleństwa wychowywała się samotnie.
Co mam z tym zrobic??? :-( Myślałam o dokupieniu każdemu towarzysza tej samej płci (pomijam, że rodzice by mi kazali z taką gromadą wyprowadzic się na strych
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
), ale boję się o Nea. Nie wyobrażam sobie, że jakiś inny, młodszy szczur mógłby mi go wytłamsic i zdominowac! A zresztą, nie wiem ile życia mu jeszcze zostało. Gdyby zdechł w najblizszym czasie (wmawiam sobie, że dożyje przynajmniej 4 lat!!!), to przecież musiałabym dokupic towarzysza jego koledze, który zostałby sam :? To trochę takie zamknięte koło... Mój tata już nie może ze mną wytrzymac, twierdzi że ma dośc mnie i moich szczurzych problemów (ta, a kto mi pakuje Nea ciastkami, jak nie patrzę, co?!)
Pozdrawiam, Katie