moja szczurka mieszka u mnie od tygodnia. na początku było fajnie i sympatycznie - chodziła po mnie, nei bała się... choć mam wrażenie, że traktowała trochę jak przedmiot.a ostatnio zaczęła się buntować. mimo że nadal lubi spacerować po moich ramionach, to zupełnie nei daje się wziać na ręce - ciągle się wyrywa i ucieka... jak wkładam rękę do klatki, to podchodzi, wącha i szybko odchodzi...
jak wracam ze szkoły, to od razu otwieram klatkę, tak, żeby mogła sobie swobodnie pobiegać po pokoju, rozprostować łapki

ale potem, pod wieczór... nie idzie jej do klatki zagonic ;/
mimo że na początku (tak przez pierwsze 3-4 dni nie było z tym problemu)
a jak już jakoś wejdzie do tej klatki... zamknę drzwiczki... a ona podbiega do nich szybko i próbuje przecisnąć łebek między szczebelkami...
pogłaskać też się nie da... zupełnie nie wiem, co robić, żeby się oswoiła... mimo że starałam się wykonywać to, co było w temacie o oswajaniu...
moze nie powinnam próbować brać jej na ręce, tylko pozwolić, żeby sama wróciła do klatki?
czy lepiej stosować przymus i pokazać, 'kto jest panem' (a w sumie to panią)?
zaznaczam, ze to mój pierwszy szczurek i chciałabym, żeby było jej u mnie jak najlepiej... martwi mnei jej zachowanie
