denewa pisze:alken pisze:*Delilah* pisze:RASIZM !!!!

odmianizm oraz niedoszczurzyzm !

O właśnie - kolorystyczny syndrom niedoszczurzenia

Nie, nie to!
To zwyczajnie …marzenie! I też trochę sentyment. I troszkę oczarowania.
Akka pisze:Unipaks żeby Cię nie pokarało niepokornym złośliwym niebieściakiem

Chyba żeby raczej pokarało, dwiema!
A tak poważnie , to naprawdę ciężko byłoby nam wytrzymać z większą bandą szczurów w systemie bezklatkowym ; już teraz trudno obronić swój przydział papu przed zagarnięciem przez zachłanne i bezkompromisowe ogoniaste panny – a są tylko dwie . Łączące ponoć rodziny wspólne posiłki zaczynają być w naszym domu problematyczne .
No i przy tych zaledwie dwu cudem udaje nam się wykroić co noc trochę snu dla siebie …
Nie ukrywam , że zazdroszczę innym większego stadka , ale co – przybyłe dwie, trzy czy cztery miałabym zamknąć w klatce ? Czy zamknąć wszystkie wraz z naszymi dziewuszkami , które byłyby prawdziwie nieszczęśliwe…?
U nas działania fortyfikacyjne przy kanapie zakończone sukcesem i póki co , dawać będziem śmiały odpór wszelkim akcjom zaczepnym ze strony nieprzyjaciela .

Ale nie obyło się bez ofiar : wydelikacone panienki , zestresowane hałasem cięcia listwy oraz przywiercania wkrętów , nawet uszek nie wychyliły ; gazety wciśnięte dla odwrócenia uwagi w szufladę pozostały nietknięte , za to dziewuszki już po wszystkim zaprezentowały nam noski obrzeżone porfirynką …
Znaleźliśmy całkiem nowe zastosowanie dla ogumowanej od spodu , sztywnej , niemieckiej wykładzinowej wycieraczki – dość mocna a przy tym amortyzująca nacisk – więc postanowiliśmy Niemca wykorzystać , skoro w bliższej czy dalszej przyszłości on zacznie nam wszystko zabierać…!
Wczoraj sytuacja wróciła do normy i rozpieszczone dziewuchy pobiły się skandalicznie i z wrzaskiem strasznym o kaszkę , która na czas jakiś ( duo lubi serek) zniknęła ze szczurzego menu. Aż Pan Małżonek wypadł jak burza z drugiego pokoju , w sam raz by ujrzeć konfrontację dwóch rozwścieczonych bab wyprężonych w pionie i okładających się kułakiem oraz z liścia . Choć Czarna nie pozostawała w niczym dłużna , to jak zwykle przodowała Dżuma , na dodatek wraziwszy przednie łapska w michę z kaszką i roz@#$%^&*- szy w/wzmiankowaną w promieniu metra wokół siebie (i mnie).
Postanowiłam zadziałać wychowawczo . Podniosłam wredotę , obróciłam brzuszkiem do góry i puściłam mały smrodek wychowawczy .
A Pan Małżonek nie przestawał się śmiać , bo mała delikwentka nawet na pleckach leżąc
i op@#$ % -ą będąc – ani na moment nie przerwała sobie smakowitego oblizywania łapeczek , umazanych po łokcie i z garściami pełnymi białej masy , jakiej zdążyła była jeszcze z rozmachem nabrać unoszona przeze mnie w górę…
