
Cthulhu

Oczywiście dzieje się tak że wysyła się przypadkowo posta bez autoryzacji wtedy, gdy głowa ledwo co trzyma się na pieńku i mało to nie przybija gwoździka ..
U nas cicho .. bo praca powoduje że wypluwam ostatnie resztki siłki na sprawy domowo-szczurowo- obiadowo-familjane. Ale dzieje się, dzieje. Na górze nad fotami malucha macie imię "piegus" ale nie sugerujcie się ! To wersja robocza ponieważ praca nad imieniem trwa.... Są propozycje .. eghm różne a i tak zapewne skończy się na całkiem innym .. , lecz do dyspozycji na dzień dzisiejszy to już jest .. Gorgona albo Chimera bardziej, Ryjówka lub Dekoder!? ... No więc jeszcze trwają ..
Chmuracy dalej drze futro z Młodą a jest w takim romantycznym, leniwym humorze.. jakby to okrągło nazwać ? ... w miodnym nastroju .. niestety okulary z porfiryny też od paru dni prześladują, zawsze się takie coś musi przypałętać jak wyjeżdżam. Albo Dziecioki coś przywleczą albo jakiś inny diabeł. Leczymy ... choć mam takie wrażenie ze to jest ze stresu bo ta Czorta mała kaptura strasznie się pastwi nad nią. Jak się nie zmieni do mojego powrotu to Mały Huragan zamieszka na parę dni tylko z Bukolską i wtedy niech fika

... i jeszcze żeby było mało to to stworzenie rodem z Rewolucji Francuskiej wpier.. żre.. .. zjada niczym sekator na wiosnę wszystkie śliczne hamaki od Nietoperka i chyba muszę zamówić nowe.. No ZERO szacunku!
Za to wczoraj widziałam COŚ co było .. Zadziwia mnie poczucie humoru szczurów jest czymś pomiędzy Monty Pythonem i abstrakcją Kurta Voneguta a radzieckim kinem wojennym i tym co robił z klasyką Kurosawa ..
Jak to ostatnio bywa wpadam do domu jak zwykle zziajana i z Wielkim planem co to ja nie zdiełam w domu bo przecież jestem tytanem pracy z możliwościami Supermana .. ta plany poukładane do 3 w nocy .. ale najpierw otwieram klatę żeby sobie towarzystwo polatało bo przecież ryje na baczność stoją jak tylko klucz w drzwiach usłyszą .. to i wypuściłam .. z obowiązku, z litości i dla własnego odpoczynku ... Mały Krwiopijca biegała za Chmuracym i czyni jej ziazi, ta o umyśle blondynki nie umie sobie poradzić więc wrzeszczy co rusz, Cthulhu chciała pomóc ale ona też jakoś malucha nie umie wychować .. Bukolska na wybiegach ma inny priorytet ale co kwik to patrzy co się dzieje, spostrzegawcza bestyja zarejestruje ale nie zawsze na pomoc uciśnionym pobiegnie. Ja popijając nektaru dającego +3 do mocy, popatruję sobie co się tam dzieje ze tu takie krzyki.. i tak sobie to trwało .. raz, drugi, dziesiąty, pięćdziesiąty ... W końcu wzięłam Bukolską i tłumaczę że powinna to jakoś rozwiązać bo tak być nie może, że przecież Ona tu ma władzę i takie gwałty toleruje w końcu zabrałam się za argumenty czołgowe .. że przecież to jej siostra a tak bić siostrę .. przecie to rodzina .. Nic Zołza nie odpowiedziała, zabrała swoje trzy litery .. że " zad" wzięła i poszła...
.. minął jakiś czas w piskach i szlochach ..
Mała z Chmurą po jednej stronie pokoju urządzają katorgę szamocząc się za uszy a Bukolska z nad przeciwka pokoju .. coś se tam robi.. Nagle pisk taki " Gwałtu rety" "Pali się" i " Armagedon" .. Bukolska w TRZY susy ( 5 metrów jest!!) stanęła na łapach i
.... i ...
.. I PLASKACZA Małej strzeliła ! Bożeszzzz w życiu takiego nie widziałam .. Mała ustała .. i oddała ... Chmurce !
Chmura ucieka, Cthuhlu zbiera szczękę z szoku, Bukolska Małą na plecy i taka.. jakby kula powstała .. jak na westernach kuliste krzaki pod Meksykiem ..
Odrobinę podziałało, Mała jakby troszeczkę grzeczniejsza .. ciut. Mała jak widać przechodzi bunt młodzieńczy a ryja drzeć i pyskować - też potrafi .. no i żulić ale to wrodzone mają !
Za tydzień przywiozę Owcę to dopiero będzie .. aż się boję !
Lizaczki i cukiereczki
A Nietoperku ... możesz !
