Strona 31 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: ndz gru 01, 2013 11:12 am
autor: unipaks
unipaks pisze:Ciasny transporter i wycieczka (do weta, gdzie te zapachy znienawidzone :P ). Twoim babom to by się kwadrans nebulizacyjny przydał, przylgnęłyby do siebie jak sardynki w puszce ::)
Megi, ja tylko tak im złośliwie życzę, babom niepokornym, choć też bez większego przekonania... ;)

Ile zdjęć..!
http://imageshack.us/scaled/thumb/196/trzh.jpg my przy takich karoryferach musieliśmy im blokować górę, bo się po nich dostawały na parapet okna :P
http://imageshack.us/a/img687/1441/kcxt.th.jpg to mnie rozbroiło :D
Wygłaszcz dziewczyny :-*

Re: Moje panieneczki :)

: ndz gru 01, 2013 2:53 pm
autor: Megi_82
Magdonald pisze: Zdaje się, że ostatnio napisałaś coś o wybiegach Czarnuśki, że jest leniwa i lubi pospać, ale z Ciebie kłamczucha! http://imageshack.us/photo/my-images/51/imqy.jpg/ Toż to okaz zdrowia i energii! :D I jaka chudzinka ::)
Oj tam, zaraz kłamczucha :P Do oblukania nowych kątów to i jaśnie pani ruszy tyłek ;D A pochudły ostatnio, bo umówmy się, ze przez te tygodnie w stylu transporter z wybiegami/transporter bez wybiegów/pusta klatka bez wybiegów jakoś mniej kradły z talerzy i mniej dostawały smakołyków przy okazji ;) No i Czarna jakaś tam gruba bardzo nie była, ale faktycznie dopiero po fotach widzę, że się trochę wylaszczyła ;) Liw natomiast laseczką nie będzie. Wielkie toto było od urodzenia, chyba taka jej uroda, choć pilnujemy, żeby waga nie rosła. No ale figury szczurzej modelki jak Tuli to ona nie ma ;)

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 02, 2013 1:36 pm
autor: Megi_82
Dwa z moich misiątek, Maluchy, czyli Tuli i Liw, skończyły wczoraj rok! :D

Od jakiegoś czasu zastanawiam się, skąd mi przyszło do głowy zatytułować wątek "Moje panieneczki"... przecież ja na nie mówię "Moje misiątka"! Hm.

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 02, 2013 3:32 pm
autor: fidusiowa
Życzymy dużo zdrówka dla misiątek :D cmokamy mocno :-*

A tytuł wątku zawsze można zmienić ;D Ja nasz też mam nadzieję, że niedługo zmienię z wiadomych przyczyn.. ;D

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 02, 2013 3:57 pm
autor: .Lola.
Sto lat dla misiątek. :)

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 02, 2013 4:47 pm
autor: Arau
Czego nic nie mówiłaś? Toasty by były ^^

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 02, 2013 6:24 pm
autor: Magdonald
Ooo, ale szybko panny rosną! Wszystkiego dobrego i przede wszystkim zdrówka życzy ciotka! :D :-*

Re: Moje panieneczki :)

: śr gru 04, 2013 2:53 pm
autor: diana24
Wszystkiego najlepszego dla dziewczyn, a szczególnie dla Liw - szczurzycy z ciągłym zespołem PMS :P

Re: Moje panieneczki :)

: czw gru 05, 2013 12:49 pm
autor: unipaks
I ode mnie najlepsze życzenia dla Liw i Tuli - wszystkiego najszczurszego, dziewczynki! :-* :-*

Re: Moje panieneczki :)

: pt gru 06, 2013 12:13 am
autor: Megi_82
A znajdziecie nas, jak zmienię tytuł? :P Jeszcze do nich mówię "pupciole kosmate" :D

Bardzo dziękujemy za tyle życzeń :-* Oby Liwcia po tym roczku trochę złagodniała ;)

No i tak, minął tydzień od przeprowadzki. Nie jest nam dobrze ani wesoło, ale tak musi być. To mój bufor bezpieczeństwa, bo jak wiecie, lekarz z wrażenia zacinając się na razie poradził mi odciąć się od futer, natomiast jak widać nie uważa sytuacji za tyle ważną, żeby mi dać choć głupią antyhistaminę, nie wspominając o lekach na astmę, nie wiem doprawdy, na co czeka. No i ja czekam, zobaczymy, ponoć najlepszy... ale czuję się coraz gorzej. W robocie - bez dmuchawki marznę, z dmuchawką mnie przydusza. W autobusach włączyli nawiewy, duszę się. W nocy mnie budzą duszności, rano się budzę, bo śnię, że się duszę, i oczywiście, że się duszę ::) Mam tylko ten mój Berotec, ale to jest do stosowania doraźnego, a nie do kontroli astmy. A ja to 3 razy dziennie wdycham. Od dziewczyn jestem cała w bąblach.

No bo oczywiście łażę do nich, nie wyczymuję, no bo i jak... szczególnie jak mąż w pracy po południu, do północy... a one jakie stęsknione :( Wybiegów mają tyle, co zawsze, ale same niespecjalnie chcą biegać, Michał dziś wchodzi, a dziewczyny siedzą w klatce. Co to za luksus taki swój pokój, na co... wiszą na nas, dosłownie. Wchodzę, a one przy mnie siedzą, pchają się jedna przez drugą, liżą, iskają. Kluska się tuli(!), liże, na ręce włazi, pod bluzkę, Czarna poleguje na kolanach - nie, żeby to było dziwne, ale że na moich kolanach?! Pączek nie odstępuje nas na krok, kiedy tam idziemy. No a siłą rzeczy nie da rady być z nimi cały czas... dlatego właśnie poprzedni układ był idealny. Miały nas cały czas, na wyciągnięcie ogonka. Teraz wykorzystują każdy moment, żeby pobyć z nami, blisko, razem... to cudne, ale wolałabym, żeby nie było wymuszone takimi okolicznościami. Aż takie wylewne z natury nie są, szczególnie Kluszon.
A ja - idę do nich co jakiś czas i cieszę się każdą chwilą, jakby miała być ostatnią. To pewnie moje pierwsze i ostatnie stadko, muszę się nacieszyć, a czas tak pędzi... ilekroć pomyślę o zaleceniach dla zdrowia, łzy mi napływają.
Mam szatański plan: kiedy już będę miała leki, wrócą do nas do pokoju. Przecież mogłabym nie mieć osobnego, przecież dużo ludzi ma zwierzęta, na które są uczuleni - to się musi dać ogarnąć!

Stado chyba nie ma alfy. Nie wygląda, żeby Kluska nadal nią była. Trochę ją Pączek przerysowała po brzuchu i parę razy docisnęła do gleby, trzymając za skórę, Kluś się potem tuliła wystraszona do męża. Ona jest taka - jak ktoś jej coś, to wali po pysku albo zęby, i wtedy jest gitara, ale jak ktoś jej, to zaraz kwik, krzyk, i jest mała myszka, która się boi :) Nawet, jak Czarnul ją przewróci, to wrzeszczy :D

Liw i Pączek bez zmian. Wybieg - Liw mop i skoki bokiem za Pączkiem. Już nawet próbowałam małpeczkę zdominować, choć nie przepadam za takimi metodami. I nic. Najpierw się wyrywała, potem - czekała aż ją puszczę, ale generalnie ją to wścieka, a nie uspokaja, i jestem zaszczycona, ze nie zechciała mnie użreć :) Patrzy na mnie z miną: "No już? Skończyłaś te swoje dziecinne gierki? To puść, bo mam robotę, muszę sprać Pączka" ::) W klatce - raczej spokój, często znajdujemy te dwie śpiące razem. Co jest z nimi? Przecież nie śpią razem z przymusu, miejsc do spania z 10, innych szczurów też do wyboru...
Liwia to babski Seagal, będzie walczyć nawet na pędzącym pociągu ;) Wlazły wczoraj z Pączkiem do wolnostojącego hamakodomku, myślicie, ze coś zmieniło, jak podniosłam domek i zrobiłam huśtawkę? ;)

Re: Moje panieneczki :)

: sob gru 07, 2013 9:37 am
autor: unipaks
Kiedy przez pewien czas mieliśmy dwa stadka w osobnych pokojach, to też niebieściak Martini i Finlandia czekoladka bardzo tęskniły za naszą obecnością; wciąż było im nas mało, po wejściu do pokoju obłaziły nas ze wszystkich stron i nie mogły się nami nacieszyć.
Rozumiem co przeżywasz, przykro mi, ale z silną alergią naprawdę musisz uważać, żeby nie doszło do obrzęku krtani/tchawicy lub oskrzeli; nasza córa raz miała i ledwo zdążyliśmy uzyskać pomoc... :-\

Dla Liw powieś worek treningowy na wybiegu i niech se panna Seagal ćwiczy sparring do woli, może odczepi się wtedy od Pączka :P ;)
Pozdrawiamy!

Re: Moje panieneczki :)

: ndz gru 08, 2013 1:32 am
autor: Megi_82
Uni, staram się uważać, ale walka z niewidzialnym wrogiem jest w stanie doprowadzić człowieka do paranoi. Na szczury na razie nie mam silnej alergii - w sensie, że mam tylko bąble od nich (miesiąc bez antyhistaminy :/ ), ale nie dostaję kataru ani duszności z ich powodu. Natomiast kurz... no żebym nie wiem, ile sprzątała, jest wszędzie. A dodatkowo nie mamy jeszcze zrobionych wszystkich mebli, więc z wieloma rzeczami nie ma się gdzie podziać - te wszystkie torby i sterty tu i ówdzie świetnie zastępują tradycyjne kurzołapy. Mam ochotę codziennie wszystko prać i szorować, wietrzę aż mąż szczęka zębami, boję się ciuchów, które leżały dłużej w szafie i pościeli, która dotknęła na chwilę gołej kanapy :/ Wymieniłam poduszki, kołdry - ale kanapę stareńką muszę albo też wymienić, albo potraktować parą, bo umówmy się, że prześcieradło nie jest żadną barierą dla 30-letnich roztoczy ::)
Byliśmy dziś u rodziców męża - wprawdzie zawsze jest u nich czyściutko, wysprzątane, ale w całym domu firaneczki, zasłonki, dywany, wykładziny, poduchy... siedlisko wszystkiego po prostu. I jeszcze było świeżo po odkurzaniu... No i oczywiście musiałam strzelić z inhalatora. Za dwa tygodnie wizyta u dottore, mam nadzieję, że da mi jakieś leki, bo 3 strzały Berotecu dziennie to nie jest dobrze. Mam też nadzieję, że zechcą mnie odczulać na te roztocza, i raczej prędzej, niż później.

Porobiliśmy dziś trochę fajnych fotek :) Dziewczyny dziś wyjątkowo ucieszyły się z naszego powrotu, bo wyszły później niż zwykle. Czarnuszka po przeprowadzce bardzo się uaktywniła, biega, kica, bryka, zaczepia, przestała spędzać większość czasu śpiąc gdzieś po kątach. Pączek jak piesek, na rączki i sama nie wie, z której strony lepsze mizianko :D Bardzo wzrusza mnie Czarnuś - to ulubienica Michała, a Michał to jej ulubieniec, od pierwszego dnia u nas, kiedy jeszcze kupciała ze strachu, narodziła się wielka szczurzo-ludzka miłość :) Ale teraz więcej uwagi poświęca mnie (tak, ona mnie) zupełnie, jakby rozumiała sytuację, że pancio jest z nimi bezpieczny, a ja balansuję na krawędzi i być może nie mamy tyle wspólnego czasu, ile nam się wydaje... zupełnie, jakby to wiedziała :)
Kluska przychodzi na ręce i się przytula - codziennie. Nie pod szlafrok, nie tylko w absolutnym spokoju, i nie raz na miesiąc - codziennie przychodzi, mości dupkę na rękach, przytula łepek, my miziamy, a ona przymyka oczy :) Nawet w chwilę po tym, jak płakała, bo musieliśmy jej na dupce wycisnąć paskudztwo :)
Liwia wymaga uwagi. Wczoraj to do nas dotarło. Nie, żebyśmy uważali, że jakiekolwiek zwierzę nie wymaga uwagi, tylko po prostu Liwia i Tula to takie dwie szczurtorpedy, kochane i sympatyczne, ale one nigdy nie przychodziły na specjalne przytulanki, bardziej niezależne, pogłaskać można, owszem, jak się zdąży, w przelocie. Sądziliśmy, że kiedy zechcą, to przyjdą - ale teraz widzimy, że dobrze jest, kiedy my przychodzimy do nich. To nic, że się wiercą i nie usiedzą, ale pobyć z każdą - pogadać do nich, poświęcić chwilę tylko im. Pierwszy sygnał był, kiedy Liw chciała sprać Pączka za to, że jako jedyną ją pogłaskałam krótko, jak mąż je wyjmował na chwilę po kolei z małej klatki. Pogłaskałam też Liwcię i zapanował spokój... Dwie zazdrośnice, Liw i Pączek.
Trochę się ostatnio uspokoiły z praniem się - od kilku dni podaję dziewczynom neospazminę. Sposób może kontrowersyjny, ale wiem, że kilka osób z powodzeniem stosowało - szkoda, że dopiero niedawno o tym pomyślałam. Załamana ciągłym wściekiem Liw wpisałam z głupia frant hasło na drugim forum i poczytałam. Może mogłam zapobiec "utrwaleniu zachowań agresywnych" - bo i taki był mój trop, że to właśnie się dzieje. Że to puszenie, podskoki bokiem i nakrywanie nogą to już bardziej odruchowe się zrobiło, bo gdyby miało być wstępem do poważnego ataku, to pewnie już by ten atak nastąpił. Pączek nie daje się już tak łatwo prowokować, może sterylka ją wyciszyła. Z kolei Kluska się przyczaja... tak to jest, jak w 5-szczurowym stadzie są 3 charakterne i waleczne baby. Czarna już nie rozgania konfliktów, już ma dość, za długo - i ma na to wszystko wywalone. Róbta co chceta - i śpi rozpłaszczona jak naleśnik, kiedy ktoś obok jej głowy się leje :D
Rano oczywiście znalazłam Liw i Pączka śpiące w jednym koszyku (ulubionym Pączkowskiej, więc Liw musiała do niej pójść - Pączek raczej sama do nikogo nie idzie spać) i ślicznie w siebie wtulone :)

Re: Moje panieneczki :)

: ndz gru 08, 2013 10:14 am
autor: unipaks
A może spróbujesz Calm - Aid? Jest ziołowy , nie otumania zwierzęcia jak psychotropy ani nie wywołuje u niego w sposób sztuczny senności jak inne uspokajające , a po prostu działa podobnie jak serotonina w organizmie , w efekcie zwierzątko jest odprężone i w dobrym nastroju. U szczurków przynosi dobre rezultaty , choć nie natychmiast; jego bezpieczniejszy dla organizmu skład pozwala spokojnie podawać preparat przez nawet dłuższy okres ( 2x dziennie po 0,5 ml.). Neospazmina ma trochę przeciwwskazań i nigdy nie wiadomo, czy przypadkiem nie zaszkodzimy pupilowi, zawiera też etanol i cukier

Kibicuję Ci w walce z paskudną alergią, na pohybel roztoczom! :P
Głaski dla dziewczynek :)

Re: Moje panieneczki :)

: ndz gru 08, 2013 10:58 pm
autor: Megi_82
Znów będzie dużo fotek. I dwa filmiki, proszzz jeden: http://olifant14.wrzuta.pl/

Te dwie, co się ciągle piorą :P http://olifant14.wrzuta.pl/film/8ka1c4d ... -_big_love
Obrazek

Pancio przyszedł!!!
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

I reszta:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: Moje panieneczki :)

: pn gru 09, 2013 1:09 pm
autor: Arau
Twój mąż to jest dopiero rozchwytywany ;) Nie jesteś zazdrosna ;P?