Strona 32 z 95
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: śr gru 10, 2008 8:22 pm
autor: Buni@
Jeszcze guza brakowało tym biednym szczurzakom! Trzymam kciuki, przesyłam czochranko i...oczekuję obiecanych filmików!
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: śr gru 10, 2008 9:32 pm
autor: zalbi
Byliśmy w lecznicy wczoraj. Szejk dostał zastrzyk i czekamy. Jeżeli guz nie zmniejszy się do jutra to wtedy będziemy się martwić.
_____________________________________________________________________________________________
Poza tym wykąpałam dzisiaj Burtona i wsadziłam do dużej klatki razem z Satu i Szejkiem. Burtonowi rana już całkiem zeszła, ma teraz łyse miejsce na plecach.
I tym sposobem mam znowu dziurawe szczury.. tym razem trzy..
Teo ze swoją dziurą na plecach..
Szejk z dziurą na łapce - prezent od Emana..
Burton z parą głębokich dziur na ogonie - prezent od Szejka.
Dlaczego? Bo Eman nie lubi Szejka a Szejk nie lubi Burtona.
Tamowałam Burtonowi krew z ogona chyba z 20 minut. I to w takiej ilości że myślałam, że Burton mi się wykrwawi na rękach. W końcu złapałam go mocno, nakrzyczałam żeby się nie ruszał, zasypałam dziabnięte miejsca pudrem na rany i obandażowałam mu ogon. Bandaż trzymał się jakieś 15 minut po czym Czarny zerwał plastry i bandaż. Ale krew już nie leci.
Co do filmików.. nie wiem, kiedy je wrzucę i czy w ogóle będą bo komputer nie czyta mi aparatu.
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: śr gru 10, 2008 11:45 pm
autor: zalbi
wieści "z frontu":
Burton ma rozcięty ogonek w trzech miejscach.. Chwilę temu "stracił przytomność" i przestał oddychać.
Siedziałam z nim w łazience bo cały czas lała mu się krew. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić zaczął się dusić i skrzeczeć. Chwilę potem przestał oddychać, trwało to kilka sekund i Burton wrócił.
Przeniosłam go do transportera bo nie mam już piątej klatki. Leży na kocyku strasznie słaby. Dałam mu wody w miseczce, wypił troszkę, zjadł pół gotowanego żółtka. Teraz cały czas liże sobie ogonek.
Nie wiem co z tym zrobić.. Chyba w nocy spać nie będę..
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: czw gru 11, 2008 12:06 am
autor: maua_czarna
Ojoj

Kochane biedactwo...
Duzo sily dla Burtonka! Zeby noc minela Wam spokojnie i bez sensacji
Mizianka dla reszty kawalerow!
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: czw gru 11, 2008 6:46 am
autor: anik1
Biedak:(
Jak minęła noc?
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: czw gru 11, 2008 4:52 pm
autor: odmienna
no, niesamowite! strach pomyśleć co by było, gdyby Cię przy tym nie było... ja właśnie kilka dni temu dokładnie pooglądałam ogonek Blessa; ma taki brudny, że wcześniej nie widziałam ile na nim jest śladów ugryzień... na szczęście moi, nie gryzą niebezpiecznie, ale i tak to się musi skończyć.
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: czw gru 11, 2008 5:12 pm
autor: maua_czarna
Co u Was? Jak minela noc? Jak sie czuje Burton?

Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: czw gru 11, 2008 11:21 pm
autor: Buni@
No właśnie

Co z Burtonem, lepiej już? Mam nadzieję, bo jak nie

. Trzymam kciuki, wymiziaj go doe mnie

Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: pt gru 12, 2008 10:16 am
autor: Telimenka
Jjejciu Ty to masz perypetie z tymi swoimi Chlopakami....
Niech sie uspokoja bo sie pozabijaja kiedys...
Jak sie czuje Burton?
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: pn gru 15, 2008 11:35 am
autor: Nakasha
Właśnie, jak się biedaczek czuje?...
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: pn gru 15, 2008 2:12 pm
autor: zalbi
Pisałam dwa razy i dwa razy mi post kasowało, dlatego się zdenerwowałam i dałam sobie spokój.
Szejkowy guz zniknął. Wetka powiedziała że tak, jak myślała, był to prawdopodobnie krwiak. Jakby się znowu pojawił to będziemy intensywnie myśleć nad dalszym leczeniem.
Burton ma cztery głębokie rany na ogonie i chyba nie ma w nim w ogóle czucia. Martwię się, czy to nie będzie jakaś martwica albo coś jeszcze gorszego. I nie wiem co z tym zrobić.
Zakwaterowałam wczoraj Szejka i Satka w klatce Burtona i Teo, a starych lokatorów przeniosłam do plusa. Należy im się w końcu trochę więcej miejsca. Gdy wróciłam dzisiaj do domu zastałam młodzież śpiącą razem na półeczce. Elegancko przytuleni do siebie.
Mniejsza klatka posłużyła bo transporterek nie zdał egzaminu. Poza tym zaczepy w postaci plastikowych zacisków do kabli zostały przez któregoś przegryzione i klapka od transporterka odpadła. Jakby tego było mało, przedwczoraj w nocy wstałam żeby zobaczyć do chłopaków bo mnie obudzili, i stanęłam na tej klapce. Odłamki plastiku miałam wszędzie. Na parapecie, na podłodze, na łóżku, nawet w akwarium. I tym sposobem, z małą pomocą któregoś ogona, pozbyłam się klapki od transporterka.
Mam bardzo dużo fajnych zdjęć. Wrzucę dzisiaj wieczorem albo jutro wieczorem, zależy kiedy będę mieć czas.
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: pn gru 15, 2008 2:45 pm
autor: Buni@
Jakie szczęście. Tak się zestresowałam, choć chyba nie ja jedyna

.
anik1 napisał(a):
Jak minęła noc?
maua_czarna napisał(a):
Co u Was? Jak minela noc? Jak sie czuje Burton?

Telimenka napisał(a):
Jak sie czuje Burton?
Nakasha napisał(a):
Właśnie, jak się biedaczek czuje?...
Jak widać wszyscy(tkie) się stresowaliśmy

.
Mam nadzieję, że ten krwiak nie powróci.
Wiem jak to jest, gdy napiszesz długi post z wieloma zdjęciami a tu
"SZAST PRAST" i nic nie ma

. Denerwujące strasznie.
Tak, więc czekam na fotki...dużo fotek

.
P.S. Wymiziaj ode mnie trzódkę.

Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: pn gru 15, 2008 4:37 pm
autor: maua_czarna
Jezuuu,kobieto!
Mialam trzy zawaly...Chcielismy napisac do Ciebie smsa, ale sie powstrzymywalismy,zeby nie byc natarczywymi

Matkooo....
No, dobrze, ze "guz" czy tam krwiak, zniknal i oby juz sie nie pojawil
Co do ogonka bez czucia...biedny Burton. Moze jednak ma czucie? Moze to tylko takie mylne wrazenie? Oby!
Duuuzo zdrowka i mizianka od nas obojga, dla calego stadka

Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: pn gru 15, 2008 5:26 pm
autor: zalbi
maua, przepraszam, już się poprawię =)
Co do guza - krwiaka: od początku była nadzieja, że to może krwiak. Guz zniknął i jest ok. Jeżeli znowu się pojawi to będzie wiadomo, że krwiakiem nie był. Oby się nie pojawił.
Co do ogonka: w porównaniu z resztą ogonkowych ogonków ogonek Burtona zwisa tak bezwładnie. Czarny nie porusza nim, włóczy go po ziemi. Przyciskam ogonek lekko palcami - Burton nie reaguje. Przycisnęłam dosyć mocno i też nic.
Ogólnie ogonek jest dosyć mocno spuchnięty. W niektórych miejscach, przy ranach, jest zsiniały. Poczekam jeszcze trochę, zobaczymy co będzie dalej.
Aktualnie sama włóczę się po najróżniejszych lekarzach i totalnie na nic nie mam czasu. Ostatnio miałam nawet robiony rezonans. Masakryczne przeżycie, heh.
W związku z tym, że sama skazałam się na ponowną burzę hormonów w postaci kolejnego pół roczengo szczura, muszę to jakoś przeżyć. Poczekamy maksymalnie dwa miesiące, o ile Szejk nie zacznie bardziej szaleć, i jeżeli nic się w jego zachowaniu nie zmieni to czeka go kastracja.
Re: Moja trzódka: Teo, Burton, Eman, Szejk, Satu
: pn gru 15, 2008 7:32 pm
autor: odmienna
Że zawału można przez Ciebie dostać, to fakt.
Brzydko wygląda sprawa z tym ogonkiem Burtonowym... mnie się jednak zdaje, że szczurze ogonki są słabo unerwione i nawet trudno mi sobie wyobrazić opuchliznę na tym urządzeniu... czy ogonek jest równomiernie ciepły? Może te zasinienia, to rodzaj krwiaka...
Burzę hormonów przetrwasz Ty i Szczury Twoje

. Tym bardziej, że wyraźnie już „idzie ku lepszemu”
