Strona 32 z 50

Re: Nasza brygada

: śr cze 16, 2010 9:44 pm
autor: ol.
dopiero teraz


tak mi przykro denewo , chcieliśmy się jeszcze długo cieszyć jej urodą i temperamentem,
ale widać miało jej być lżej Tam


śpij spokojnie Diesel
[^]

nie zapomnimy

Re: Nasza brygada

: sob cze 19, 2010 9:14 am
autor: sr-ola
denewa, tak mi przykro :( Kibicuję Wam od dawna i wciąż trzymałam kciuki za Dieselkowe serduszko.. Wiem, że jest CI teraz okropnie i smutno..
Śpij ślicznotko, Twoje serduszko poruszało serca wielu z nas [*]

Re: Nasza brygada

: wt lip 06, 2010 2:54 pm
autor: Sysa
Co tam słychac u brygady?

Re: Nasza brygada

: śr lip 07, 2010 7:11 pm
autor: denewa
Ja wiem, że się długo nie odzywałam ale naprawdę nie wiedziałam co sensownego mogłabym napisać...
Bardzo bardzo Wam wszystkim dziękuję za ciepłe słowa. Początkowo w ogóle nie mogłam ich czytać... :'(
Diesel pochowaliśmy u nas na działce pod bzami... żeby była blisko...

Stadko ma się dobrze. U Deli powoli pozbywamy się strupków. U Polar jakiś czas temu zostało zdiagnozowane zapalenie mózgu, dostawała zastrzyki przez tydzień i nastąpiła wyraźna poprawa :)
Mała Kisiel już jest całkiem sporą kluską :P Największa i najcięższa w stadku jest obecnie Puma (dobrze, że jest czarna bo czarny wyszczupla)... :-X
Febra, Katar są małe i chudziutkie... Deli i Polar znacznie schudły w czasie chorób...
Od 2 miesięcy stadko nie jest w ogóle zamykane, rozpuściliśmy je więc jak nie wiem co... :D

Mam mnóstwo do nadrobienia na forum ;)

Re: Nasza brygada

: śr lip 07, 2010 10:55 pm
autor: sr-ola
To prawda, przede wszystkim w sferze obdarowania nas fotami. A co, myślałaś, że Ci się upiecze? :)
denewa pisze:Diesel pochowaliśmy u nas na działce pod bzami... żeby była blisko...
Piękne miejsce..

Re: Nasza brygada

: czw lip 08, 2010 11:53 am
autor: unipaks
dobrze , że stadko się trzyma :) pisz jeszcze , jak tam Polar ( życzymy jej całkowitego wyzdrowienia!)
Rozpieszczaj , dopieszczaj nie żałuj! :D Chudzinki niech się trochę podtuczą i nabiorą krzepy ; wszystkim ogonkom przesyłamy buziaczki :-*

Re: Nasza brygada

: sob lip 10, 2010 10:02 am
autor: ol.
Dobrze słyszeć, ze stadko już na prostej :) Teraz jeszcze zostaje im rosnąć w siłę i krzepę, tak żeby znów Pumy i Katar nie można było rozróżnić ;)
zdjęć wyglądam z niecierpliwością, a w oczekiwaniu - po buziaku na łepka :)

Re: Nasza brygada

: pn lip 12, 2010 10:27 am
autor: Sysa
Jak dobrze, że wieści dobre... Oby jeszcze więcej radości do Was zawitało...
I czekam na zdjęcia :)

Re: Nasza brygada

: ndz lip 25, 2010 9:54 pm
autor: ol.
oj, denewa była i znikła, i żadnych wieści o brygadzie nie zostawiła ?!

wracaj, mów, pokazuj jak dzieciaki porosły i jak Febra z Dlei się mają :)

Re: Nasza brygada

: wt lip 27, 2010 6:42 pm
autor: denewa
Nie zostawiła rzeczywiście... ;) Nie chciałam wejść w wątek, naobiecywać, że za chwilę napiszę wiecej i że wgram zdjęcia a potem znów nie wywiązać się z terminów... Zupełnie brak mi czasu :( dodatkowo chcę zmienić pracę (ciii...) i poszukiwania angażują moje wieczory...
Deli wygoiły się ranki, zrobiła się bardziej towarzyska :) Febraczek pchła wreszcie trochę mniej szaleje (muszę... muszę się pochwalić: przedostatnio jak byliśmy w Animie to wszyscy się nią zachwycali, że taka kontaktowa, śliczna i że mały z niej narwaniec :D) i próbuje odzyskać pozycję w stadku, którą chyba ostatecznie utraciła na rzecz czarnuchów. Kisiel... hmmm Kisiel... rośnie... Straszny z niej łakomczuch... je aż nie może. Do tego - jak to w sumie trafnie określiłam podczas rozmowy z Babli - sama przed sobą udaje, że się nie boi ;D Biega biega... jeden najmniejszy ruch powietrza i szczura nie ma... ::) :P
Katar to szczurek, który wszędzie wlizie, dobrze skacze, jest zwinny, tylko nie przepada za braniem na ręce, a jak się czasem ostro przestraszy to tak ucieka, że mało sie nie zabije. Puma jest prawdopodobnie szefem stada: największa, najmniej wszystkich smera, najmniej się przejmuje kwestiami dominacji. Febra jej nie tyka bo nie ma siły z dryblasem się mocować. No i Polar... Polar jest znów chora. Zapalenie mózgu wyleczyliśmy antybiotykiem. Niestety zaczęła kichać i prychać. Zrobiliśmy rtg i okazało się, że ma zapalenie płuc. Na szczęście po ostatniej wizycie nie ma już szmerów w płucach. Nadal się jednak leczymy... Maluch strasznie schudł więc teraz pasiemy ją czym możemy...
sr-ola pisze:A co, myślałaś, że Ci się upiecze? :)
Szczerze mówiąc: myślałam, że nie zauważycie... że jakoś tak sprawa rozgłosu nie nabierze... ::)
Uni, ol. dziękujemy za buziaczki :) Mamy nadzieję, że Polar już będzie się tylko mieć lepiej!
Sysa pisze:Jak dobrze, że wieści dobre... Oby jeszcze więcej radości do Was zawitało...
Dzięki Sysa :) Jest już lepiej, ale mimo tego, że Diesel to mały szkudnik i złośliwiec był to strasznie mi jej brak...

Krótka historia z przedostatniej wyprawy... z Polarem... do weta... :-X
Wróciłam z pracy normalnie, miałam 2 godziny do wyjazdu do weta. Szczurki oczywiście nie były zamknięte w klatce. Zjadłam kanapeczkę i zaczęłam siebie i szczurki pakować. Tymczasem nie ma Polar, głównej pacjentki... bez niej nie ma sensu jechać. Okazało się, że siedzi za regałem (poznałam po charakterystycznym chrumkaniu). Przyniosłam gerbrka. Wołam. Wyszli wszyscy oprócz Polar. Przynosiłam po kolei wszystkie pachnące smakołyki jakie miałam w domu. Wołam. Nic. Ugotowałam ślicznie pacznącą soczewicę. Wołam. Nic. Czas mija... Spróbowałam się z regałem... odsunąć? nie dam rady... zdjąć górną szafkę? nie dam rady... (wcześniej we dwójkę ledwo go przenieśliśmy i złożyliśmy). Zmieniłam taktykę na "nie po dobroci" i "za wszelką cenę"... wzięłam kijek i mało przekonana do tej metody zaczęłam robić hałas... Oczywiście zero reakcji...
20 minut do wizyty... gwarantowane spóźnienie... Desperacja... albo odsunę regał albo nie mam po co się ruszać z domu... Wzięłam się za bary z regałem... pierwsza próba, druga próba, na ramię, na ziemię... trochę się poobijał, trochę się ja poobijałam ale ostatecznie go odsunęłam. No to teraz trzeba było wydostać Polar zza stojącej obok regału szafy, której już na 100% nie dałabym rady ruszyć sama... Święcę latarką, patrzę a ta sobie leży na dywanie... no myślałam, że mnie szlag trafi... (trzeba jej było wybaczyć bo chorutka). Znów wzięłam kijaszka i tak długo ją męczyłam, aż łaskawie do mnie wyszła. Złapałam do towarzystwa Febraka, który napatoczył się pierwszy i wyleciałam do samochodu. Mały korek, zgarnięcie po drodze chłopaka...

Ostatecznie spóźniliśmy się na wizytę 30 minut, kiedy cała wizyta miała trwać 15 minut... :-X
Dzięki uprzejmości Pani doktor zostaliśmy przyjęci (na samym końcu) i mieliśmy okazję zaprezentować Febraczka szerszemu gronu odbiorców ;D

Ups troszeczkę się rozpisałam... ::)

Re: Nasza brygada

: wt lip 27, 2010 7:56 pm
autor: sr-ola
Skąd ja znam zabawy pt. "Gdzie jest..." i ewentualnie w "Złap mnie frajerze" ;) U nas mistrzynią w uciekaniu jest Soomi a w chowaniu się pod szafą Agrafka. Prawda, że wyczucie mają niesamowite? Zawsze przypomina im się, jak dobre są w zabawę w kotka i myszkę wtedy, kiedy się spieszymy ;) Chyba po to instynktownie wybrałam sobie silnego TŻta- żeby bez wysiłku podnosił mi łóżka, szafki, klatki podczas gdy ja pod nimi nurkuję i łapię.

Polarek takie ciepłe imię ma a daje się choróbskom.. Niech prędko zdrowieje!

Powodzenia denewa w poszukiwaniach pracy :)

Re: Nasza brygada

: wt lip 27, 2010 8:42 pm
autor: denewa
Sr_ola Ty to masz dobrze...ale coś mi się zdaje, że tego socjalistycznego regału "Jesion" nawet Twój mąż by nie podniósł... ten regał to kloc normalnie, klocek naszej polskiej historii można powiedzieć, śliskie cholerstwo a i złapać nie ma za co...
Ostatecznie jak wróciliśmy od weta przesunęliśmy te meble na inną ścianę. Okazało się, że za regałem był niezły syfek: kupy, papiery, polarki, jedzenie, siuski, obgryziona podłoga, resztki dywanu i zdezelowany kabel od anteny tv w zdezelowanym peszelu... Tak więc ostatecznie sprawdziły się nasze podejrzenia dlaczego odbieramy tylko jeden (śnieżący) kanał...

Dziękujemy bardzo za życzenia! :)

Re: Nasza brygada

: śr lip 28, 2010 8:10 am
autor: unipaks
I tak niewiele tracicie ! :D :P
Co do regałów , cieszę się , że dziewczyny zaprzestały wędrówek w górę i w dół z tyłu mebla , zapierając się pleckami o ścianę...
Tak pookrąglały , że jak nic utknęłyby gdzieś pośrodku , a jak pomyślę o wyciąganiu tych wszystkich książek , żeby ciężar odsunąć... :P No chyba , że :P zbiegłoby się to z planowanymi porządkami ;D
Za Polar nadal trzymamy kciuki , niech nabiera zdrowia i ciałka , Tobie zaś owocnych wieczornych poszukiwań 8)
Ucałować brygadzistki od nas :-*

Re: Nasza brygada

: śr lip 28, 2010 9:14 pm
autor: ol.
Biedna Polar, tyle ją paskudztw nęka. Dobrze, że te nasze drobiazgi mają hart ducha wiele potrafiący przetrzymać.
Całkowitego wyzdrowienia jej życzę, żeby kolejna akcja z meblami nie musiała przy okazji wizyty do weta się dziać, a np. spaceru, przyjemne dni ponoć idą :)
denewa pisze:Kisiel... rośnie... Straszny z niej łakomczuch... je aż nie może. Do tego - jak to w sumie trafnie określiłam podczas rozmowy z Babli - sama przed sobą udaje, że się nie boi ;D Biega biega... jeden najmniejszy ruch powietrza i szczura nie ma... ::) :P
Kisiel, nie jest sama ;) niejaki Dżumi Dżum kropka w kropkę udał się nam tutaj na północnym-zachodzie.
Krótko mówiąc, czułam, że Kisielka polubię ponad miarę :D
jedno tylko mi się krzynę nie zgadza, jak to "je aż nie może" ??? to chyba dlatego, że młodziutka jeszcze ?, czekaj trochę, a wszelka niemożliwość ustąpi O0 :D
(a tak serio wcale śłodkie Kysielowej tego nie życzę - Dżum to monstrum, możesz nim straszyć ;) )

Re: Nasza brygada

: wt sie 03, 2010 11:29 pm
autor: denewa
unipaks pisze:Co do regałów , cieszę się , że dziewczyny zaprzestały wędrówek w górę i w dół z tyłu mebla , zapierając się pleckami o ścianę...
Tak pookrąglały , że jak nic utknęłyby gdzieś pośrodku , a jak pomyślę o wyciąganiu tych wszystkich książek , żeby ciężar odsunąć... :P No chyba , że :P zbiegłoby się to z planowanymi porządkami ;D
Może nie wspomniałam jak wielka to u nas rozpusta: dziewczyny mają do dyspozycji 2 pokoje i w obu główne wyposażenie stanowią stare, ciężkie regały :) W jednym z pokojów Katar nadal wchodzi po regale zapierając się o ścianę. Puma ostatnio lekko się zawiesiła bo jest grubsza ;D i już praktycznie zaprzestała procederu ;)
W drugim pokoju (w tym w którym ostatnio polowałam na Polar) wejście za regał zabiliśmy deskami ::)
unipaks pisze:Za Polar nadal trzymamy kciuki , niech nabiera zdrowia i ciałka , Tobie zaś owocnych wieczornych poszukiwań 8)
Ucałować brygadzistki od nas :-*
Uni dziękujemy :)
Właśnie trupem jestem już od tych nocnych polowań, ledwo na oczy widzę ;)
ol. pisze:Biedna Polar, tyle ją paskudztw nęka. Dobrze, że te nasze drobiazgi mają hart ducha wiele potrafiący przetrzymać.
Całkowitego wyzdrowienia jej życzę, żeby kolejna akcja z meblami nie musiała przy okazji wizyty do weta się dziać, a np. spaceru, przyjemne dni ponoć idą :)
Ol. Polarek bardzo dziękuje, ma już potwierdzone czyste płucka :) chociaż nadal coś chrumka... jak jej nie przejdzie to Pani doktor będzie ją dalej badać ale teraz robimy jej przerwę od leków
ol. pisze:Kisiel, nie jest sama ;) niejaki Dżumi Dżum kropka w kropkę udał się nam tutaj na północnym-zachodzie.
Krótko mówiąc, czułam, że Kisielka polubię ponad miarę :D
jedno tylko mi się krzynę nie zgadza, jak to "je aż nie może" ??? to chyba dlatego, że młodziutka jeszcze ?, czekaj trochę, a wszelka niemożliwość ustąpi O0 :D
(a tak serio wcale śłodkie Kysielowej tego nie życzę - Dżum to monstrum, możesz nim straszyć ;) )
Nieźle się uśmiałam... chyba się nie zdziwisz jak powiem, że nadal rośnie... ::) podejrzewam, że masz rację z tą niemożnością... W sumie ona... no ciężko to nawet opisać... zawsze jest pierwsza przy misce jak je wołam na jedzenie i zawsze odchodzi jako jedna z ostatnich ;D

Tylko na tyle mi dziś starczy czasu :( Foteczki na forum wgrałam, nie nasze co prawda, ale w słusznej sprawie: adopcji.
A w ogóle to się pochwalę, że mam na focie ziewka Kiślowego :P