Przez chorobę i odejście Vena ostatnie dni napełniły się straszliwym smutkiem. Czasem mi się zdarzy upomnieć Sekatora jego imieniem, czy też przywołać..
Powoli przekonuję się, że on już nie wróci.
Przyszedł czas przedstawić dwóch młodych panów od Veereny.
Diabeł, czyli Piru. Śmieję się, że jest kryptoczarny, bo w świetle zdaje mi się być grafitowy. Zobaczyłam go i już wiedziałam, jak będzie się zwał. Mały eksplorator. Podpatrzył sposób podskakiwania u Sekatora i śmiesznie to naśladuje. Świetnie się z nim zgadał. Zdecydowanie jest śmiały, bo nawet do Fentanyla przychodzi spać, podczas gdy maluch jest tego przeciwieństwem. Byle dotyk, niespodziewany ruch gdzieś w pobliżu i już pisk, skakanie, szybka ewakuacja w miarę możliwości do kieszeni, bądź pod bluzę. Nawet iskany przez Sekatora wydzierał się, jak ze skóry obdzierany. I tu mi strasznie przypomina Vena. Tylko jeszcze jego głosik - zupełnie dziecięcy. Pika, niczym mała myszeczka. Chętnie zwiedza, umie zleźć nawet z fotela na podłogę, co starszym szczurom na ogół się nie zdarza.
Diabełek:
Huskowy maluch:

Sekator - tatuś
Fenek - zombie - nietoperz

a co my tu mamy?
