Strona 33 z 84

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: pt gru 24, 2010 11:11 am
autor: ol.
Dżum u nas miewa brunatno-czerwone nadgarstki po wewnętrznej stronie łapek, wyglada to jak otarcie, ale nie jest, co dziwniejsze on porfiryny na nosie nigdy nie ma. Te miejsca na nadgarstkach są raz ciemniejsze raz bledsze, nie mam pojęcia skąd, lekarza nigdy nie pytałam, bo nie widzę żeby to jakoś wpływało na jego zdrowie, albo było objawem, że cos z tym zdrowiem nie tak.

Własnie najgorzej iść do lekarza z czymś tylko lekko odbiegajacym od normy, bo albo zbagatelizuje, albo każe czekac na rozwój wypadków :-\ Mam nadzieję, że u PJ'a to porfiryna, która zniknie po witaminach i czymś na wzmocnienie.

Trzymajcie się ciepło :)

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: pt gru 24, 2010 6:53 pm
autor: Jessica
trzymamy kciuki aby nic złego to nie było :-*
przesyłamy mnóstwo głasków oraz najlepsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia :-*

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: pt gru 24, 2010 8:40 pm
autor: zocha
Effie dziękuję. Brakuje mi Norka cały czas i chyba nigdy nie pogodzę się z tym, że tak wcześnie odszedł - za wcześnie :(

Noreczku cały czas o Tobie pamiętam i myślę, moja kochana łaciata krówko :-*
denewa pisze:Podwójny podbródek wychodzi a dalej... kręgi Michelin ;)
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_1073.jpg
;D :)
ol. pisze:Dżum u nas miewa brunatno-czerwone nadgarstki po wewnętrznej stronie łapek, wyglada to jak otarcie, ale nie jest, co dziwniejsze on porfiryny na nosie nigdy nie ma. Te miejsca na nadgarstkach są raz ciemniejsze raz bledsze, nie mam pojęcia skąd, lekarza nigdy nie pytałam, bo nie widzę żeby to jakoś wpływało na jego zdrowie, albo było objawem, że cos z tym zdrowiem nie tak.
No właśnie coś takiego ma PJ. Wydaje mi się, że to to samo. I na tych łapkach pokazywało mu się to chyba częściej niż na nosku. Dziwne miejsce i nie wiem czemu akurat w takim miejscu się pojawia :-\
Masz rację, nie będę z czymś takim szła do weta, bo znając ją to da znowu jakiś antybiotyk i tyle - bez sensu.

Dziękuję Wam za rady. Daje witaminki, mam nadzieję, że pomoże. Choć od jakiego czasu nosek czysty, a na łapkach też nic nie zauważyłam. Miejmy nadzieję, że to tylko osłabienie.

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: sob gru 25, 2010 12:52 am
autor: unipaks
Oby nie był to żaden poważniejszy kłopot i witaminki pomogły! :) Przesyłamy Wam świąteczne całusy i trzymamy kciuki za dobre wieści! :-*

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: ndz gru 26, 2010 5:03 pm
autor: triplefive
jakie fajne :D haha minki strzelaja swietne. wyobrazam sobie jakie musza byc milusie hehe:P
pakuj je kochana bo ci je chyba ukradne :P ;)

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: ndz gru 26, 2010 5:09 pm
autor: triplefive
hmm wiesz, z tym noskiem i plamkami jednak poszlabym do weta. jak masz takiego co wciska na wszystko antybiptyk to udaj sie moze do jakiegos sprawdzonego? no i zawsze mozesz sie na cos nie zgodzic prawda?
ja to z doswiadczenia juz teraz chucham na zimne.
teraz mi sisi choruje na serce to w poniedzialek robilysmy rtg, ekg.. kardiolog stwierdzila, ze wszysstko jest ok, ze jakies zapalenie w plucach jedynie i dala antybiotyk, a juz w srode szczur mi malo nie zdech.. jeszcze tak dlugo zwlekałam, bo skoro kardiolog powiedzial, ze jest ok.. no to musi byc ok. dobrze ze wzielam taxi i pojechalam. potem poszlam do innego nawet echo zrobilam i wyszlo, ze jednak jej sie w lewej komorze zastawka niedomyka i bez leków by sie po prostu udsila..
takze wiesz.. ja bym nie zwlekała

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: pn gru 27, 2010 7:03 pm
autor: zocha
triplefive pisze:hmm wiesz, z tym noskiem i plamkami jednak poszlabym do weta. jak masz takiego co wciska na wszystko antybiptyk to udaj sie moze do jakiegos sprawdzonego? no i zawsze mozesz sie na cos nie zgodzic prawda?
Do tego co chodzę to chyba jedyny, a raczej jedyna, która zna się na szczurach i innych egzotycznych zwierzętach. W innych lecznicach nie bardzo znają się na szczurach, a jeżeli jest coś poważniejszego lub coś z czym nie mogą sobie poradzić to i tak konsultują się z nią :). Ogólnie jest chyba dobrym specjalistą. Zawsze nam pomagała i ze szczurkami było wszystko ok. Nie wiem czy śmierć Norka ma związek ze złą diagnozą, chociaż wtedy przyjmowała nas inna pani. Ale ogólnie nie mogę na nią narzekać.
A co do antybiotyków to jest podobnie jak z lekarzami którzy przepisują na wszystko ludziom antybiotyki, czy przeziębienie, bakterie, wirusy czy coś innego - nie ważne - antybiotyk. Po prostu już niektórzy tak mają i myślą, że antybiotyk jest dobry na wszystko.
Życzę zdrówka sisi :-*

---------------------------------------------------------

Dzisiaj mamy taką małą rocznicę :) mija właśnie rok od przybycia Młodego do nas. Dokładnie rok temu pojechaliśmy po niego do Jogi/Shilli. Pamiętam jak dziś ten dzień, chociaż jak patrzę wstecz to trochę już się wydarzyło przez ten rok i mam wrażenie, że minęło więcej niż tylko jeden. Pamiętam jak się cieszyłam, że będzie nowy lokator u nas, chociaż wcześniej nie obyło się bez lekkiego namawiania drugiej połowy na niego i bez obaw o łączenie (co się później okazało - nie bezpodstaw) ;) Pamiętam jak wyjęłam go z klatki... jaki on był malutki, lekki - taka kruszynka. Na początku lekko przestraszony, że go jakieś łapska wyciągają z jego kryjówki, ale za chwilę już się trochę uspokoił. W drodze myślałam, że transporter rozwali tak skakał i próbował się wydostać - wariat :D .
Na początku trochę się bał nowego otoczenia, ale bardziej otoczenia niż nas. Pamiętam jak bał się chodzić po klatce, cały czas spędzał na górze w hamaku, a raczej w swojej czapce :) w ogóle nie chciał schodzić na dół. Dużo czasu zajęło przekonanie go, że na dole krzywda mu się nie stanie. Młody prawie od początku lgną do ludzi, zresztą jak nie od pierwszych dni. Zawsze piszczał jak się go podnosiło co zresztą zostało mu do dzisiaj i drapał okropnie co też jeszcze mu zostało. Jakie ja miałam przez niego dłonie podrapane, do tej pory mam ślady, przez jakiś czas musiałam rękawiczki zakładać bo tak mnie bolały ::)
Nasze przestraszone chude maleństwo a teraz wyrósł na przekochanego, najbardziej miziastego i domagającego się pieszczot szczura.
Mój kochany przytulas, dla niego dzień bez pieszczot to dzień stracony ;)
Jak ja się cieszę, że wtedy przeczytałam ogłoszenie i że Shilla zdecydowała się go oddać. Cieszę się, że Młody do nas trafił, bo bez niego nasze stadko nie byłoby takie same :)

Młody - pierwsze dni u nas
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: pn gru 27, 2010 7:27 pm
autor: WildHeart
ajajajaj alez on był (i ciągle jest!) przecudniasty! :D wymiziaj panów od nas :*

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: pn gru 27, 2010 7:33 pm
autor: ol.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c21 ... f98f6.html - aż się wierzyć nie chce, że taki maleńki smyk kiedyś z Młodego był :D
Trafił do swojego miejsca na ziemi, i życzymy mu w nim - wielu następnych tak szczęśliwych lat !


może jeszcze tylko się wytłumaczę - absolutnie nie chciałam Cię odwodzić od zamiaru konsultacji u weta, przekazałam tylko gorzkie spostrzerzenie jak to u nas bywa :-[ zawsze mało koknretów, trudości, żeby wykonać badania ... jeśli się ma weta naprawdę dobrego, mogącego i chcącego korzystajać z możliwości diagnostycznych, to pewnie warto się do niego nawet z drobnostką zwrócić, niestety z doświadczenia wiem, że częściej dostępni są tylko ci, którym trzeba objawów dających po oczach :-[

Jeszcze raz pozdrawienia i czupury dla chłopaków :)

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: pn gru 27, 2010 10:12 pm
autor: zocha
Oj tak takie chucherko z niego było, nie to co teraz ;) :)

Ol. ale tu nawet nie chodzi o odwodzenie czy nie. Może wcześniej źle się wyraziłam. Po prostu ja wiem jak to będzie. Mam podobne zdanie do Twojego.
Po prostu uważam, że chodzenie do weterynarza z każdym problemem jest bez sensu. Kichnie, podrapie się i już do weta. Na początku mam wrażenie, że tak było chociaż starałam się rozsądnie zasięgać wizyt. Wiadomo, że jak coś poważnego to nie ma co zwlekać i trzeba szybko działać, ale uważam, że bez sensu jest jeździć z każdym zadrapaniem lub jakąś inną rzeczą. Mam wrażenie, że czasami sami szukamy chorób.
A co do naszej wet, to jest ona jednym z lepszych specjalistów w Dublinie jak nie w całej w Irlandii, ale to nie zmienia faktu, że ma już co do niektórych rzeczy/chorób stały schemat. I tak gdybyśmy pojechali do niej i powiedzieli, że PJ ma czerwony nosek i czasami na łapkach się też pojawia, że czasami kicha. To ona zbadałaby go i przepisała jakiś tam antybiotyk. Czasami mam wrażenie, że przepisuje coś tylko i wyłącznie dlatego, że jak już jesteśmy, mamy zapłacić za wizytę to bez sensu żeby czegoś nie przepisała. Nie wiem może to trochę mój stosunek ogólnie do lekarzy, do których nie mam zaufania. Bo myślę, że zna się na gryzoniach i są ludzie którzy ją chwalą i polecają. Szczególnie w sprawach typu operacja, zabieg lub coś w tym stylu.
Należę do osób, które chodzą do lekarza jak już naprawdę muszą. Nie lubię faszerować się lekami a już na pewno brać antybiotyki na przeziębienie. Całe szczęście jak byłam młodsza nie faszerowali mnie antybiotykami przy każdej wizycie. I tak też staram się postępować ze szczurkami, chociaż wiem, że jest różnica między nimi a ludźmi. I nie bagatelizuję gdy pojawiają się niepokojące bardziej lub mniej objawy, ale też nie lecę od razu do weta z każdym problemem. Wolę dać im witaminy najlepiej naturalne lub w ostateczności jakiś preparat przy kichaniu np. . No chyba, że to nie pomaga to wtedy udaję się na wizytę.

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: pn gru 27, 2010 11:32 pm
autor: unipaks
Rok zleciał, no proszę! :) Życzę , żeby następne tak szybko nie zlatywały, i żebyście się nimi mogli spokojnie i bez zmartwień delektować; ślemy buziaczki obu chłopakom :-*

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: wt gru 28, 2010 5:35 pm
autor: zocha
Trochę zdjęć :)

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

i filmik


Dziękujemy za buziaczki, wymiziałam i wycałowałam obu :)

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: śr gru 29, 2010 10:48 am
autor: manianera
Oglądając filmik początkowo zastanawiałam się jak to jest, że tak nieśmiało pojadający Młody zdołał uzbierać takie sadełko, ale pod koniec sprawa się wyjaśnia - PJ pędzi do ważniejszych spraw, a Młody pewnie wylizuje do czysta :D !
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c21 ... f98f6.html - byłem pięknym drobiażdżkiem,
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_1153.jpg - a teraz jestem piękny i ... umięśniony :P
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_1129.jpg - cudna PJ-owa śnieżynka!
http://s930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_1101.jpg - a Noruś jak zwykle jakby troszkę obecny...
Mizianko dla kawalerów!

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: czw gru 30, 2010 12:17 am
autor: unipaks
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... G_1129.jpg PJ jaki słodziak... :D I Młody z tym swoim nieśmiałym wejrzeniem :-*
Na filmiku Młody jest normalnie wzruszający przy tej misce, kiedy tak nie ma śmiałości pożywiać się na równi z PJ-em :-*
Trzymajcie się razem, kochane chłopaki! :-*

Re: PJ, Młody... Norman[*] - NASZE URWISY

: czw gru 30, 2010 8:13 pm
autor: Jessica