Magdonald pisze:Ale się porobiło...
No bo przecież nie może być ani trochę spokoju w tym domu, prawda? Bekamy teraz za bezproblemowe 8 miesięcy i za samozadowolenie ze spijającego sobie z dziobków stadka Niby żadna nie choruje obłożnie, a od pierwszego dnia pobytu Pączka u nas jesteśmy w lecznicy najmarniej średnio raz w tygodniu...
Wróciłam niedawno z drugiej wizyty z Kluską, bo oczywiście wyjęła sobie 2 z 3 szwów. Próbowałam jej założyć kołnierz, zawezwałam na pomoc koleżankę, ale nie dało rady tej wijącej się babie, tylko nas podrapała. Próżny trud, bo Pączkowy kołnierz i tak musiał być zmniejszony, Kluska jedna drobniejsza i założony u weta zdjęła w 30 sekund. Szyliśmy drugi raz - szwem materacowym. Dwa dni będzie w nim siedziała... to nie Pączek, że mogliśmy jej co jakiś czas zdjąć, żeby się najadła, umyła i odpoczęła, a potem bez problemu pozwalała założyć znów, choć go nie cierpiała. Moja bida
To bardzo ważna informacja, dziękuję. W naszej lecznicy kroją już tylko na wziewce, ale bo to wiadomo, można czasem trafić gdzie indziej. Dam też znać Szlajfce, ona ma Leonka, brata Czarnuśki. A u Helheima są kuzyneczki z pierwszego miotu.Magdonald pisze:Jeśli chodzi o Czarną, o ile faktycznie okazałoby się, że jest spokrewniona jakoś ze Śnieżynką, to obserwuj serducho i uważaj na iniekcję (Śnieżynka podczas kastracji prawie by zeszła, gdyby nie to, że operowała ją dr Rzepka i szybko zareagowała - zabieg był dokończony już na wziewce). Ale to tak tylko "w razie czego", choć mam nadzieję, że ta informacja nie będzie przydatna bo Czarna będzie się zdrowo trzymała!
Dziękujemy za całusy wszystkim