Re: kwarki- szczury niebieskookie
: wt mar 03, 2009 2:22 pm
…ktoś kiedyś, chyba merch powiedziała, że zawsze już będzie dzielić czas: do i po Interwencji…. Też tak mam i też, jak RattaAna ilekroć słyszę, że któryś z Majowych Szczurków odchodzi, czuję lęk…
Tematy interwencyjne są zamknięte to napiszę tutaj że wiem, że powinnam napisać:
Oksymoron odszedł 28 września 2008r
Sokole Oko odszedł 20 lutego 2009r.
Może dorzucić kilka szczegółów i ostatecznie zamknąć temat interwencjaków.
Ale nie. Czekam na dzień, kiedy będę mogła spokojnie, bez łez pisać i wtedy napiszę… napiszę jakie to były świetne szczury i jak bardzo nieprawda że odeszły i jak często w ciągu tych dwóch lat myślałam o tamtym dziwnym miejscu i ludziach…zwłaszcza myślałam o Kobiecie, ponoć szalonej (właściwie, bardzo mało mam konkretnych informacji), wyobrażałam sobie, jak szuka w śmietniku czegoś do jedzenia… szuka dla mojego Sokolego Oka i maleńkiego Oksymoronka, dla Szarusia i Nitusią zwanej Bonitki….musiała przecież lubić zwierzęta, skoro zdobywała dla nich jedzenie, dzieliła z nimi wszystko co miała a nawet więcej.
Wiele razy żałowałam, że nie mam do niej żadnego kontaktu- tak chętnie opowiedziałabym jej jakimi cudownymi stworkami są Ci Dwaj, którzy mi się trafili; ile dali mi radości i jak bolało, gdy na zawsze zanosiłam ich w Dolinę Kwarków…
Tak. Jak przestanę płakać- na pewno o tym napiszę. I dopiero wtedy temat uznam za zamknięty a to i tak nie będzie koniec historii.
Tematy interwencyjne są zamknięte to napiszę tutaj że wiem, że powinnam napisać:
Oksymoron odszedł 28 września 2008r
Sokole Oko odszedł 20 lutego 2009r.
Może dorzucić kilka szczegółów i ostatecznie zamknąć temat interwencjaków.
Ale nie. Czekam na dzień, kiedy będę mogła spokojnie, bez łez pisać i wtedy napiszę… napiszę jakie to były świetne szczury i jak bardzo nieprawda że odeszły i jak często w ciągu tych dwóch lat myślałam o tamtym dziwnym miejscu i ludziach…zwłaszcza myślałam o Kobiecie, ponoć szalonej (właściwie, bardzo mało mam konkretnych informacji), wyobrażałam sobie, jak szuka w śmietniku czegoś do jedzenia… szuka dla mojego Sokolego Oka i maleńkiego Oksymoronka, dla Szarusia i Nitusią zwanej Bonitki….musiała przecież lubić zwierzęta, skoro zdobywała dla nich jedzenie, dzieliła z nimi wszystko co miała a nawet więcej.
Wiele razy żałowałam, że nie mam do niej żadnego kontaktu- tak chętnie opowiedziałabym jej jakimi cudownymi stworkami są Ci Dwaj, którzy mi się trafili; ile dali mi radości i jak bolało, gdy na zawsze zanosiłam ich w Dolinę Kwarków…
Tak. Jak przestanę płakać- na pewno o tym napiszę. I dopiero wtedy temat uznam za zamknięty a to i tak nie będzie koniec historii.
