Ciężką noc miałam za sobą. Przez 6h rozmawiałam z osobą prowadzącą (przez Skype). Właściwie to szefem w labie. Chwilami ciężko było się dogadać ale polsko-rosyjsko-angielski zadziałał i jakoś poszło. To wygląda zupełnie inaczej niż mi się wydawało. To brzmi jak bajka! Nie mogę mówić o szczegółach które mi podano, ale słuchajcie:
- To jest eksperyment w którym bada się zachowania szczurów domowych (co dla mnie na początku było bez sensu ale mieli swoje wytłumaczenie i to całkiem logiczne)
- Część szczurów stamtąd to szczury tych ludzi prowadzących badania, chociaż część jest "bezpańska" ale ta bezpańska jak i reszta ma zrobione badania w kierunku chorób zakaźnych (ta bezpańska ma JUŻ poznajdowane domki które na nie czekają Oo)
-
Kwesta bezpieczeństwa: Ich celem jest zabezpieczenie każdego stworzenia by nic mu się nie stało. (zaraz napiszę coś więcej)
-
Umowa. Tu długo rozmawialiśmy i mi wytłumaczył dlaczego nie może ze mną podpisać. Chodzi o to, że teoretycznie nic nie wiadomo o Charliem, a oni brali tylko takie szczury które znają od początku do końca. Więc on by nie był brany pod uwagę i był tam nielegalnie. Potem zadzwonił gdzieś tam gdzieś tam i umowa zostanie podpisana na nieco innych warunkach. Będzie zawarta między mną, a tym gościem a nie ośrodkiem i innych kilka rzeczy jest "innych". Na dniach dostanę umowę ale jej zawartość jest "tajna?" i tylko ja i ten facet mamy do niej wgląd.
-
Określił eksperyment mianem: Soft. Mniej więcej polega to na tym, że nie podają bezpośrednich impulsów i próbują zapewnić szczurom iście domowe warunki w jakich były. Chcą wyeliminować element "nowego otoczenia", więc klatka, moje ubrania i wszystko co mu przypomina dom pojedzie z nim.
-
Cel eksperymentu: Według mnie ten eksperyment nic nie da. Jest zbyt mało inwazyjny, zbyt bezpieczny można powiedzieć... Nie mogę powiedzieć jaki jest cel ale parsknęlibyście śmiechem
-
Wracam do kwestii bezpieczeństwa: Oprócz tego, że chcą by żadnemu zwierzakowi nic się nie stało to jeszcze gwarantują odszkodowanie w razie uszczerbku na zdrowiu, a w przypadku uszczerbku na życiu mogę ich zaskarżyć
![Shocked :o](./images/smilies/shocked.gif)
Są tak pewni tego, że żadnemu nic się nie stanie... I teraz coś śmiesznego: Zapytałam jak oni chcą zapewnić bezpieczeństwo szczurom. Po pierwsze, mają ten aparat do odczytywania mowy szczurów (to co wyłapuje dźwięki których my nie słyszymy) i jeszcze parę środków ostrożności ale rozwalił mnie na łopatki jeden: Być może najagresywniejsze szczury nie będą miały kontaktu z innymi szczurami. Co w tym momencie minęłoby mi się z celem, ale przekonał mnie.
- Mam dać dokładną listę z jedzeniem jakie dostawał i w miarę możliwość dać im zapas na miesiąc
-
I chyba najważniejsza rzecz: Jadę do Rosji ![Cool 8)](./images/smilies/cool.gif)
Na własne oczy zobaczyć, dotknąć i dopiero wtedy zdecyduję. Będę tam kilka dni. Oczywiście żadnych zdjęć i podpisuję umowę "tajności", czy jakoś tak. W każdym razie nie będę mogła wyjawiać nic, co tam się dzieje. Czemu skoro to takie bezpieczne? Ze względu na konkurencję
- Zanim zaczęłam z nim gadać, miałam te same obawy o których piszecie. Ale zabezpieczam się z każdej strony praktycznie. No i przede wszystkim tam jadę... Więc na razie decyzja nie jest podjęta tak naprawdę. Podejmę jak zobaczę.
Nie napisałam wszystkiego co chciałam, bo siły nie mam. Ale to co najważniejsze to przekazałam.
Ale uwierzcie mi, z tego co mówią jest to bezpieczne i nie muszę wierzyć na słowo, bo sama się przekonam. Cholera no, gdybym mogła Wam powiedzieć po co ten cały eksperyment nie byłoby w ogóle wątpliwości o bezpieczeństwo i nie byłoby krytyki
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
I nie musiałabym pisać tego wszystkiego. Zamiast tego co właśnie wypisałam napisałabym:
Cel eksperymentu: Taki i taki.
A Wy na to: Eeeee, to jedź! Dobrze Ci się trafiło.
Najgorsze to chyba właśnie słowo "eksperyment" i "laboratorium".