Strona 34 z 81

Re: Słodziaki moje

: wt kwie 19, 2011 8:08 pm
autor: Jessica
szybkiego powrotu do zdrówka :-* :-*

Re: Słodziaki moje

: śr kwie 20, 2011 9:01 pm
autor: manianera
Wypudrowane...

Leia pudrowanie plecków uznała za pieszczotę, rozłożyła się jak dywanik i zgrzytała zębami. Przy brzuchu już wierzgała łapkami, ale nie przesadnie. Stefan w obliczu proszku najpierw udawała, że ona nic nie czuje, nic nie widzi, po czym nagle wypuściła 86
dodatkowych odnóży i przebierała nimi raźno w celu uwolnienia się. Po tych dwóch delikwentkach mój dekolt definitywnie jest odrobaczony, choć na moje oko tego nie wymagał. Do Nevina podeszłam racjonalnie - przygotowałam
rękawiczki. Przy plecach była lekko zniecierpliwiona, a przy brzuchu podniosła larum, jakbym ją ze skóry obdzierała. Całe szczęście pudrowanie trzy razy tylko i to co pięć dni. Jakby było codziennie, Białosz znalazłby najciemniejszą dziurę, wlazł w nią i szczerzyłby złowrogo kły na mój widok ;) .

Re: Słodziaki moje

: śr kwie 20, 2011 9:15 pm
autor: ol.
:D :D :D

Stefan stonoga ;D

Re: Słodziaki moje

: czw kwie 21, 2011 9:42 pm
autor: unipaks
Przyznam sie, że trochę się niepokoiłam o przebieg pudrowania ( pamiętna, jakim nieprzyjemnym doznaniem było dla naszej Finlandii mycie łysinki w Nizoralu ::) ).
Dobrze, że jakoś to idzie i dajesz radę, wymiziaj dziewuszki w nagrodę! :)

Re: Słodziaki moje

: pn kwie 25, 2011 9:42 pm
autor: manianera
unipaks pisze:( pamiętna, jakim nieprzyjemnym doznaniem było dla naszej Finlandii mycie łysinki w Nizoralu ::) ).
Pudrowanie to pikuś, jak pomyślę o myciu Nevina Nizoralem włosy stają mi dęba na głowie...

Dzisiaj odbyło się drugie (na trzy zaplanowane) pudrowanie. Przebieg właściwie ten sam, co ostatnio - Leia zgrzytała, Stef pedałował, a Neve darła gardziołko przy podwoziu. Miałam jednak wrażenie, że wszystkie potraktowały to już spokojniej.

Tutaj już po, w wyparzonej klatce.

"Biała jak byłam, tak jestem", czyli Nev rozmyślający nad celowością proszkowania
Obrazek
Białosz po aplikacji wykazywał różne cudowne moce. Konkretnie - moc kierowania się w dwie strony na raz (sądząc po stopach) i ponadnormalną skoczność:
ObrazekObrazek

Leia wzbudza we mnie samą czułość i nadmierną miękkość serca, ten mały zgrzytający gacek...
ObrazekObrazek

Koszykówka
ObrazekObrazek

Białosz wykazuje ostatnio nigdy wcześniej nie ujawniane zapędy gniazdownicze.
Obrazek
Stefan patrzy powątpiewająco...
Obrazek
I ma rację, bo niedoświadczony, ale pełen zapału Nevin zapchał wejście na amen... ::) Ale co to Stefkę obchodzi, skoro ona tu:
Obrazek

A Stefką się martwię, bo guzka wymacałam przed świętami. Miękki, nie przyczepiony, od czwartku nie urósł. Jutro ją wezmę do weta... :(

Re: Słodziaki moje

: wt kwie 26, 2011 10:05 am
autor: Jessica
i co ze Stefką? :-*

Re: Słodziaki moje

: wt kwie 26, 2011 1:08 pm
autor: manianera
Wet powiedział, że trudno określić czy to guz sutka czy inne badziewie, jeśli urośnie będziemy ciąć :( . Ewentualnie może dać homeopatyczne leki, jednak nie ma żadnej pewności czy pomogą. Problem w tym, że są w zastrzykach, a Stefka po ostatnim (i jedynym w swoim życiu) zastrzyku rozdrapała sobie plecy do mięsa... Boję się, że znów byłoby to samo, a nawet pomijając ból biednej miśki, to groźba zakażenia takiej rany przy osłabionym organizmie może być duża - wtedy i tak antybiotyk brała, więc nic się nie zadziało.
Na myśl o tym, co agut może wymyślić po operacji robi mi się słabo... :(

Re: Słodziaki moje

: wt kwie 26, 2011 4:42 pm
autor: zocha
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i010.jpg ach ta mina ::) słodziak jeden :)
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i032.jpg cudne pysie wyczekujące na coś :)
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i049.jpg jaka niewinna poza i mina, cudne zdjęcie no i Stefka oczywiście :-*

Zdrówka dla dziewczyn w szczególności dla Stefki. Oby to nic groźnego i samo znikło .

Buziaki dla słodzików przesyłam

Re: Słodziaki moje

: wt kwie 26, 2011 9:15 pm
autor: Jessica
oby to nie było nic groźnego. niech się odczepią te wszystkie paskudztwa od naszych pupili :-X
trzymamy kciuki

Re: Słodziaki moje

: wt kwie 26, 2011 9:29 pm
autor: unipaks
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i010.jpg faktycznie słodka jest :-*
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i049.jpg jaka minka fajna :D
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i046.jpg Białosz wiosnę poczuł i wije gniazdo jak nasz niebieściak :D ;)
Miejmy nadzieję, że u Stefki jakos się ten guzek sam rozejdzie, a w najgorszym wypadku okaże się tylko niegroźnym gruczolakiem... A czy możliwe, żeby to był ropień, jeśli jest miękki? Tylko że ropnie chyba szybciek rosną :-\ ??? Oby się samo wchłonęło albo przynajmniej nie rosło więcej!
Wygłaszcz szczurę, dla Lei oraz Neviśki także głaski ode mnie :-*

Re: Słodziaki moje

: wt kwie 26, 2011 9:49 pm
autor: ol.
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i001.jpg - mała mądrala :) i gosposia totalna jak dalej widać :D (skąd my to znamy ::) )
jeszcze ciut zimowo u Was: http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i032.jpg
ale też i jasno wiosennie http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i049.jpg :)
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i016.jpg
- jakie porozumiewawcze spojrzenie Stefki "reszta śpi, to co mi dasz ?" ;)

Trzymam kciuki, żeby cokolwiek to jest, co się do drogiej agutki prypałętało, przepadło samo, i żeby obyło się bez interwencji.
Jakkolwiek jednak będzie nie ma innej opcji niż dobrze ! Przecież to Stefka jest, młoda, silna i radę da !

homeopatyczne, niech zgadnę theranecron ? byliście u dra Czerwińskiego ?
(jeśli to to, to niewielkie martwice czasami się tworzą, ale nie po każdym podaniu)

Re: Słodziaki moje

: wt kwie 26, 2011 10:11 pm
autor: manianera
Dziękujemy za dobre myśli! Jutro słodziaki od Was wymiziam, bo dzisiaj już załadowane do klatki relaksują się na hamakach. Oprócz Stefki, która oczywiście daje koncert na prętach ::) .

ol., nawet nie zapytałam co to za lek, bo wizja kłucia aguta jest mi bardzo niemiła i traktuję ja jako ostateczną ostateczność. Problemem nie jest martwica, tylko nerwica - miśka ostatnio rozdrapała sobie karczoch jak tylko wróciliśmy od weta - żadna martwica się jeszcze nie miała prawa pojawić...
I faktycznie - w "Twojej" klinice byliśmy, przeniosłam się ostatnio, w końcu jak najlepsza, to najlepsza. Ale nie byłam u samego dr Czerwińskiego, tylko u dr Niklewicza. I nie wiem jeszcze co myśleć... Kiedy czytam o tym jak wygląda diagnozowanie i leczenie we Wrocławiu czy Warszawie, to wydaje mi się, że mieszkam na innej planecie :-\ .

Bardzo bym chciała, żeby się paskudztwo wchłonęło i zostawiło moją słodką Stefanię w spokoju... Może faktycznie tak się stanie, skoro tak zaklinacie razem ze mną :) .

Re: Słodziaki moje

: sob kwie 30, 2011 5:02 pm
autor: ol.
manianera pisze:Kiedy czytam o tym jak wygląda diagnozowanie i leczenie we Wrocławiu czy Warszawie, to wydaje mi się, że mieszkam na innej planecie :-\ .


otóż właśnie :-[ może Ci będzie małym (choć oby absolutnie - absolutnie nieprzydatnym !) pocieszeniem, że jeśli chodzi o chirurgię to po 5 zabiegach u nich nie zdarzyło mi się mieć żadnych zastrzeżeń, szwy zawsze wytrzymywały do końca, rany goiły się ładnie ...
gorzej z innymi rzeczami, które potrafią się do ogoniastych przypałętać, diagnostyką, otwarciem ...
tutaj i ja zazdroszczę "wielkomiastowym" dziko i regularnie
:-[

tak sobie tylko myślę, czy to rozdrapaie u Stefki wtedy nie było po enro, bo nie pamiętam ? jeśli po enro, to nie wina nerwowości szczurki, to ten lek jest piekielnie odczynotwórczy po podaniu podskórnym, jedne szczurki nie drapią i tworzy się martwica, inne swędzi i drapią - i się dziurawią; ale po tym co się stało Misiowi powiem Ci, że nie wiem które jest lepsze (w sensie czego się mniej obawiać), rana się jątrzy -fakt i moża zakazić, ale i martwica jeśli za wcześnie odpadnie zostawia dziurę w ciele, którą wcale nie łatwiej zaleczyć, a jeśli odpadnie dużo za wcześnie - jest dramat ... :(
(w homeopatii po zabiegu osłona jest najczęściej w postaci gentamecyny, ponoć bolesne, ale nigdy nie dawały u nas odczynów zapalnych; jednak jeden jedyny raz dr dał enro, dlatego warto zapytać zanim poda i powiedzieć, że szczurek źle toleruje enro w zastrzykach, w ostatecności prosić o rozcieńczenie)


w każdym razie - dalej kciukamy !

Re: Słodziaki moje

: śr maja 04, 2011 8:15 pm
autor: manianera
ol. dzięki za częściowe uspokojenie co do kliniki. Stef faktycznie po enro tak się rozdrapała, ale wolę na razie dmuchać na zimne. Guzek się nie zmienia, ciura dostaje beta i jest rozpieszczana (co ma na celu rozpuszczenie guzka ;) ). Widzę, że się szybciej męczy, jest bardziej polegująca, ale z drugiej strony energię na szaleństwa i wieczorne gryzienie prętów zawsze znajduje :P . Intensywnie działam od zupełnie innej strony - oswajam dzikusa do bycia: 1) bez innych ciurów, 2) dużo ze mną. Stefka bowiem jest nie dość, że pędziwiatr i nerwus, to jeszcze nigdy nie przepadała przesadnie za ludzkim towarzystwem. A my uważamy, że jak woli z ciurami, to jej wybór i na siłę kontaktów jeden na jeden nie forsowaliśmy. Jednak wizja możliwej operacji ciąży nade mną i wyobraźnia produkuje obrazy oszalałego ze zdenerwowania aguta, chciałabym jej więc odjąć choć troszkę nerwó zawczasu przyzwyczajając do odosobnienia. Stefik początkowo oburzony teraz już spokojniej znosi takie sesje i sama już wskakuje na ręce kiedy się nad nią pochylę :D . Słodziak mój kochany :-* !

Dzisiaj foty z wybiegu, głównie zaś spomiędzy moich ud :P .
Widać przy okazji efekt dodatkowego oswajania Stefki - za najbezpieczniejsze miejsce na jedzenie uznała... sami zobaczcie ;) !
ObrazekObrazekObrazek
Brązowo mi
Obrazek
Historyjka obrazkowa z zazdrością w tle
ObrazekObrazekObrazek
Przy wspólnym, wybiegowym stole
Obrazek

Re: Słodziaki moje

: śr maja 04, 2011 9:32 pm
autor: zocha
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=k007.jpg śliczności, a Stefka jak sobie grzecznie leży :)
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=k018.jpg słodki pysio :-*
http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=k034.jpg trzy słodziaki naraz i to nie za kratami, już dawno takich widoków nie oglądałam :) piękności :-*

Zdrówka życzę, aby operacja tylko wizją była i wcale konieczna nie była :)