Strona 34 z 56
Re: Paint it Black
: pt maja 17, 2013 9:09 pm
autor: Arau
Mniejsze nieco niż u Gaby, dokładnie nad lewym udem. Spory, widoczny gołym okiem, nawet na czarnym szczurze. Dokładnie ciężko stwierdzić, bo jest ruchome i według mnie jest w skórze, a nie pod nią. Zastanawiam się czy tego miejsca mu nie ogolić (golarką, tak, żeby skrócić włos, ale nie uszkodzić skóry). Obrzęk się zmniejszył, widocznie zastrzyk przeciwzapalny zadziałał, teraz jest widoczna twarda gula, chociaż nadal dość rozlana.
Re: Paint it Black
: pt maja 17, 2013 9:41 pm
autor: saszenka
Przy goleniu możesz niechcący zaciąć albo podrażnić i się jeszcze rozpaskudzi, ewentualnie zestresować szczurasa. Zresztą chyba nie ma potrzeby. Oby leki rozpędziły. Jeśli to ropień, to okłady z riwanolu powinny trochę pomóc, ale równie dobrze może to być cholera wie co. Trzymam mocno kciuki, żeby obyło się bez skalpela
Dostaliście jakieś leki do domu, czy tylko ten zastrzyk dwudniowy? Z Gabą to mieliśmy przez tydzień brać leki (2 razy dziennie) i dopiero wtedy kontrola stanu. Niesamowite, jak każdy jeden lekarz ma swoją własną taktykę.
Re: Paint it Black
: pt maja 17, 2013 10:07 pm
autor: Arau
Golarką elektryczną, znaczy się, nie maszynką jednorazową, to miałam na myśli

Tylko zastrzyk, ale nie nalegałam na antybiotyk, z tego względu, że sama jestem do nich uprzedzona (jak choruję bez pomocy leków choruję trzy dni, z antybiotykiem trzy tygodnie). Ostatnio mieliśmy antybiotyk i steryd od początku i chociaż "obcy" zebrał się w końcu i wylazł, to przypłaciliśmy to nagłą utratą wagi i ogólnym osłabieniem, a kuracja i tak trwała w sumie trzy tygodnie, a powrót do formy jeszcze dłużej. Alek jest mniejszy od Bubusia i nie chcę go zbyt "nadwyrężyć". Szczególnie, że encorton jest bardzo inwazyjny nawet dla ludzi. Nie żebym była fanką medycyny naturalnej i medytowaniem czy modlitwą nad chorobą, ale przez ten weekend zobaczymy co się urodzi i jaka będzie decyzja w poniedziałek. Jak mówiłam, jeśli diagnoza mnie nie usatysfakcjonuje, to lecimy na konsultację dalej. Na razie mamy zmniejszenie obrzęku - tak samo jak w przypadku Belzebuba, który dostał ten sam zastrzyk, a to już jakiś krok.
Re: Paint it Black
: pt maja 17, 2013 10:15 pm
autor: saszenka
W sumie to też wszystko zależy od tego, co tam w środku siedzi.
Też nie przepadam za antybiotykami, ale w przypadku szczurów jestem zwolennikiem nagłego ataku ostrą amunicją. Nie ma co gdybać, zobaczymy jak to będzie wyglądało w poniedziałek - a musi być przecież dobrze

Re: Paint it Black
: sob maja 18, 2013 8:40 pm
autor: Arau
Dziś bez większych zmian, ale twardsze, opuchlizna odpuściła.
Re: Paint it Black
: pn maja 20, 2013 12:14 am
autor: Arau
Atrakcja dnia - basen. Znaczy kuweta zalana wodą z pływającymi kąskami (orzechy i jabłko).
Bubusia woda parzy, oj parzy. Za to o dziwo Alek wskoczył bezproblemowo, ba! Okazało się to niezłą zabawą - wpadamy do wody, wyciągamy smakołyk - chomikujemy w klatce - i wracamy po resztę! Bubuś patrzył z zazdrością, ale póki smakołyk nie podpłynął na tyle blisko, żeby nie zamoczyć sobie niczego więcej oprócz paznokci to nie ruszył. Za to z Alucardem urządziliśmy sobie nawet w zapasy w wodzie - pierwsze przewrócenie szczura skończyło się tak, że wypadł z kuwety jak poparzony. Ale za chwilę wrócił i okazało się, że woda taka straszna nie jest, a w upał nawet przynosi ukojenie i dalej siłować się z moją ręką

Belze pierwszą połowę dnia spędził zwieszony na hamaku, a drugą zakopany pod kanapą, gdzie było w miarę chłodno.
Jutro kolejna wizyta u wetka. Alusiowego guziola "ogoliłam" nożyczkami, tak, że widzę gdzie się zaczyna i gdzie kończy. Mam wrażenie, że się zmniejszyło i ewidentnie jest w skórze - mam coraz większe przekonanie, że to ropa. (Jak stwierdził TŻ - lepszy pryszcz na dupie niż na policzku). Jutro zasugeruję Baytrill i Encorton który pomógł u Bubusia, chyba, że z przekłucia wyjdzie co innego.
Re: Paint it Black
: pn maja 20, 2013 12:48 am
autor: saszenka
Biedny Alek. Nie dość, że z pryszczem na pupie, to jeszcze z gołą pupą lata (swoją drogą szacun, że udało Ci się wygolić). Powodzenia u weta, niech szybko się pozbędzie tego parcha! A chłopakom powiedz, że jeśli jeszcze będą produkować takie dziadostwa, to im do tego basenu święconej wlejesz i skończy się diabłowanie

Re: Paint it Black
: pn maja 20, 2013 6:39 am
autor: gosja1
Ja wczoraj też próbowałam do kąpieli zachęcić paniczów, ale nic z tego nie wyszło, a szczur wrzucony do wody, głębokiej na 2 centymetry, podskoczył prawie pod sufit i tyle go widziałam.
Biedny Alek! Powodzenia z dziadostwem na szczurzym zadku życzę.
Re: Paint it Black
: pn maja 20, 2013 12:50 pm
autor: Arau
Eh, nie wiem kto jest bardziej zdenerwowany, ja czy Alek... Moje opinie można o kant tyłka potłuc.
Dziadostwo jest głęboko, kolejna próba przekłucia nic nie dała, igła weszła prawie cała, dokładnie w gulę i nic poza kropelką krwi. Cysta, torbiel, albo "zorganizowany krwiak". Dzisiaj dostaliśmy antybiotyk domięśniowo, przygotowawczy...
W piątek kontrola i wtedy musimy podjąć decyzję czy tniemy... Pani Anita twierdzi, że leczenie farmakologiczne nie ma sensu, bo tylko zaleczymy, a nie będzie wiadomo co to jest. Proponuje wycięcie i badanie histopatologiczne...
Przekonuje mnie to o tyle, że kiedy nie ma szans na biopsję, leczenie będzie eksperymentowaniem z antybiotykami, a zbadanie wycinka stwierdzi czy to jest zmiana nowotworowa i ewentualnie przygotuje nas na kolejne...
Eh, boję się posłania Alucarda na stół jak cholera, ale chyba nie mamy wyjścia
Oto winny:

Re: Paint it Black
: pn maja 20, 2013 2:06 pm
autor: saszenka
Jeśli nie jest to ropień ani krwiak to faktycznie farmakologia nic nie da. My próbowaliśmy prawie miesiąc, chwilowo nawet zaczęło flaczeć, ale ostatecznie wzięło i napuchło. Biedny chłopak

Ale lepiej wyciąć jak jest małe, niż jak później urośnie i zrobi się bardziej ukrwione. Będzie dobrze, przeżyłam 4 szczurze operacje i ze strony szczura najwięcej krzyku i cierpienia jest dopiero przy zdejmowaniu szwów

Re: Paint it Black
: pt maja 24, 2013 12:57 pm
autor: Arau
No nic, na początku czerwca tniemy. Nic się z tym nie dzieje, nie zmniejsza się, nie rośnie, nie zbiera... Alek najmniej sobie z całego zamieszania robi. Eh, idę czytać o przygotowaniach do operacji...
Re: Paint it Black
: pt maja 24, 2013 1:09 pm
autor: saszenka
Małe ciachanko i po krzyku. Szczuras ma być najedzony i napity przed operacją - to wszystko, co musisz zrobić. Trzymam kciuki, będzie dobrze

A gdzie będziesz ciąć? W Sforze?
Re: Paint it Black
: pt maja 24, 2013 1:31 pm
autor: Arau
Tak... po prostu nie mam jak inaczej, praca po 12 godzin, TŻ podobnie. Muszę mieć blisko, żeby w razie czegokolwiek móc wyskoczyć.
Zabieg koło 14, szczura odbieram wybudzonego, wycinek leci do laboratorium. Ranka powinna być malutka, na 3-4 szwy. Wiem, że trzeba po narkozie szczura ogrzewać, dobrze, że kupiłam wcześniej kompres żelowy.
Na szczęście dzisiaj obyło się bez kłucia, macania i innych nieprzyjemności (a Alek już po drodze fukał i zgrzytał zębami ze złości

), tylko sprawdziliśmy, że się nic nie zmieniło, a potem było zachwycanie się chłopcami i ustalanie szczegółów. Bubuś wylądował na dekolcie pani doktor a Alek zwiedzał

Re: Paint it Black
: pt maja 24, 2013 1:36 pm
autor: valhalla
Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze - to jeszcze młody chłopak
Przygotuj się na sfochowanego szczura po operacji, zgrzytającego wściekle pod abażurem i robiącego stempelki ze stresowej porfiryny noskiem na wszystkim, czego dotknie

Re: Paint it Black
: pt maja 24, 2013 2:11 pm
autor: saszenka
I przygotuj jeszcze jakiegoś gerbera na obiad. Po narkozie może wystąpić problem z kupą i/lub niechęć do picia, więc lepiej coś miękkiego podać. Zresztą moje wszystkie baby gardziły suchym po operacji. Żadna nie miała kołnierza, ale w sumie mam możliwość siedzenia z nimi. Jedynie Gaba wyjęła sobie 3 z 7 szwy, ale już pod sam koniec, więc nie było tragedii

Ja dogrzewałam niewielkim słoikiem z wrzątkiem w skarpecie, zimą, teraz Gaba uciekała od ciepła.