Tym razem nie było nas jeszcze dłużej ale wróciliśmy na dobre

Przeprowadziliśmy się z powrotem i mamy już neta na co dzień, tylko czasu mniej...
Szczuruleczka, aleksa, odmienna, StasiMalgosia, unipaks, Sysa, manianera, sr-ola, ol. ślicznie dziękujemy za wszystkie pochwały i pozdrowienia

. Wiekszość ze szczurków jeszcze urosła, wydoroślała ale nadal pozostała postrzelona (Kysiel, Febra - każda w swoim oryginalnym kierunku) lub też tchórzliwa (Katar, Inka - prześcigają się w niedotykalstwie).
Zdjęcia od teraz będą już częściej i będzie ich więcej.
Na pierwszy ogień pójdzie
Kysielek:

Jeśli chodzi o zdjęcie Kiślowej uwieszonej na badylu to ilekroć na nie patrzę zastanawiam się jak takie solidne ciałko jest się w stanie utrzymać na tych malutkich łapeczkach...
Teraz czas na nową lokatorkę - dzik jakich mało, z tego swojego strachu dziabnęła mnie raz czy dwa razy, prawdziwy słodziak

przedstawiamy
Inkę:
Pumka w swojej ulubionej pozycji płaskiej:
Deli wyjątkowo mało zawieszona i zadumana:
Polarek chodząca swoimi drogami słodzizna (na drugiej fotce ziewa)
Febraczek - szczurek czynu:
A najczęściej w ostatnim czasie uwiecznialiśmy na zdjęciach
Katar(zynę), która wydaje się dość fotogeniczna. Pierwsza fota wymiata
Na koniec różne zdjęcia stadka. Na trzeciej i czwartej fotce Febra dominuje Inkę:
Spodobała nam się zrobiona samodzielnie przez Artura klatka: łatwo dawała się sprzątać, było w niej dużo miejsca. Tamta była jednak za duża i za ciężka aby zabrać ją ze sobą do bloku. W podobnym stylu jest nasza nowa klatka. Zrobiliśmy ją z szafy - kupiliśmy składaną szafę, parę przeróbek, udoskonaleń i klatka gotowa. Świetnie się sprząta, żadnej gimnastyki, można codziennie rano i wieczorem bez problemu poprzecierać półki ściereczką...
Dwa ostatnie miesiące na tapecie u nas w rodzinie był kociak, chory na koci katar, oddzielony od dzikiej matki trafił do nas. Foteczki naszej rudej śliczności zamieszczę w najbliższym czasie