Trochę o nas..
Pożegnałam się ostatnio (w tamtym tygodniu) z Nemeziuszem ale nie na zawsze. Żyje i ma się świetnie.
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Podejrzewam, że świetniej niż zwykle. Mieszka w nowym domku (u znajomej) z wykastrowanym przyjacielem. Czemu? Był wycofany. Źle czuł się w stadzie samców. Bał się ich. Nie socjalizował się ze stadem. Samotny w tłumie. Siedział zawsze na najwyższej półce i obserwował, co robią chłopaki. Bał się zejść. Nigdy nie został zdominowany przez żadnego z samców, a oni widzieli w nim strachliwą i zgrabną samiczkę a nie chłopa z jajami i towarzysza wygłupów. Jak widział, że kroi się bójka, to spierniczał z prędkością światła. Nie rzucał się do miski z żarciem, bo się po prostu bał. Jadł niewiele. Dokarmiałam Go. Niezwykle spokojny i ułożony. Jak odebrałam Go od Veereny i wpuściłam do stada, to wlazł na półkę i siedział ze 3 dni. :| Veerena, pisałam Ci o tym. Pamiętasz? Musiałam mu żarcie pod nos podstawiać. Później się troszkę ośmielił. Schodził na dół, zwiedzał willę ale ostrożnie. Minęło ponad 5 miesięcy a on dalej zachowywał się tak samo. Jakby dopiero dołączył do stada i nikogo w nim nie znał. Skradał się.
Myślałam, że to może coś na tle zdrowotnym ale nie.. Jest zdrowy. Trauma?
Znajomej umarł szczur, starszy. Został 1, młodszy, wykastrowany i również spokojny. Poprosiła mnie o pomoc w znalezieniu mu przyjaciela ale nie młodziutkiego a odrobinę starszego. Pomyślałam o Nemeziuszu. Ma niespełna rok. Jest szczurem specjalnej troski. Potrzebuje znacznie więcej uwagi. Ja mając na wychowaniu 30 szczurów (w tym samca BN, którego socjalizacja idzie mi opornie ale są efekty) nie mam zwyczajnie czasu na socjalizację ze stadem tak trudnego szczura, a on się męczył, bo nie potrafił zjednoczyć się ze stadem. Nie próbował się w ogóle zaprzyjaźnić z chłopakami. Nie mówiąc o iskaniu, kotłowaniu itp. Było mi Go strasznie żal. Spał również sam na twardej półce zamiast wtulić się w chłopców owiniętych w cieplutki sweterek. Probowałam wrzucać Nemeza do innych stad ale tam, to w ogóle trzęsawka i przerażenie w oczach. On normalnie nieruchomiał. Jakby otoczyło Go stado kotów, a nie szczurów..
Zabrałam Nemeza do Magdy. Chłopaki się obwąchali i tyle. Łączenie zakończone. Minął tydzień i Nemeziusz nabiera ciałka, bo wcina więcej. Śpi wtulony w Żwirka, w domku. Nawet iskanie mu się spodobało.
Nie pisałam nic wcześniej, bo chciałyśmy z Magdą najpierw poobserwować chłopaków. Był strach, że może się nie uda..
Jestem szczęśliwa, bo wiem, że Nemuś przy Żwirku czuje się bezpieczniej i swobodniej. Dziwny szczur ale skoro tak wybrał, to niech tak zostanie. Żałuję, że wcześniej nie pomyślałam o oddaniu Go, bo on przez te 5 miesięcy żył dosłownie w panice. Starałam się pokazać mu, że szczury, to nie koty i że nie zrobią mu krzywdy. Naprawdę się starałam ale widocznie nie nadaję się do takich zadań.. Zawiodłam.
Cholernie za nim tęsknię ale myślę, że dobrze zrobiłam.
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Pierwszy raz oddałam własnego szczura.. i czuję się okropnie ale przypuszczam, że Nemez w ogóle za mną nie tęskni..
Uzi of Anahata ( ma 20 dni
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
)
![Obrazek](http://images47.fotosik.pl/356/165cc49e90c871b4m.jpg)
' standard, rex, fawn, self.
zdjęcie by
Nakasha