Nie mam do niego siły. Wszystko w klatce rozniósł przez noc, dosłownie. Trochę naruszył jeden szew, ale chyba jest ok.
Jeszcze umazał kołnierz kupą, więc mu go zdjęłam idiotka!!!!, żeby go wyczyścić..wacikiem byłoby trudno, bo wszystko zaschło.... Potem próbowaliśmy z TŻ założyć mu z powrotem... mężczyzna w końcu odpuścił, spiesząc się do pracy, ja się po licznych próbach uporałam, choć trochę krzywo. Mam tylko nadzieję, że nic się nie przesunie i nie rozwali, wygląda solidnie, ale nie wiem. W każdym razie za to co przeżyłam, to ja podziękuję, nie ma mowy żebym mu ściągała cokolwiek.. Oby się nie okazało, że się uszkodził przez te przepychanki, bo padł po wszystkim żałośnie. Głaskałam go i zgrzytał i pulsował, ale jestem w rozterce, bo nigdy tego nie robi, więc mam przeczucie, że to z bólu :/. Potem poweselał i nawet zjadł chrupka, choć z trudem, ale ulubiony smakołyk, więc się poschylał trochę. Trudno mu bez łapek

Zakupię dzisiaj jakiegoś pysznego Gerbera, żeby mu poprawić humor. Nie pije chyba w ogóle wody, ale przez te kaszki bobki ma miękkie już, no ale nie wygląda jakby chciał jeść twarde... Zresztą jak mu daję coś twardego, to się zaczyna siłować z kołnierzem, denerwuje się straszliwie. Kroję wszystko co się da w malutkie kawałki, to sobie bierze i przeżuwa

Wczoraj tak dostał kurczaka, wędlinę. Na bank będzie przebiałczony jak tak dalej pójdzie, muszę iść do sklepu wyszukać fajne warzywa i owoce. A już z pewnością po tym wszystkim powrót do jedzenia karmy będzie udręką. A tak się martwiłam, że wycieczka do mamy wszystko zepsuje... Ta... nie przypuszczałam w najgorszych scenariuszach, że szczur się przedziurawi...
Oczywiście jak go uwolniłam, to zamiast zająć się pielęgnacją albo jedzeniem karmy, wymyślił, że będzie biegał. Schował się pod szafę, ale nie był bardzo uparty na szczęście.
Kacperek, kochający brat, pracował cały wieczór nad tym, aby pozbawić klatkę Kubusiową ścierki, którą ją nakryłam. Ścierka jest mu niezbędna. Jak odsunęłam trochę klatkę, to co wyczyniał łapkami, żeby ją dosięgnąć, było jak najlepsze przedstawienie w cyrku

Nie jestem pewna, czy to nie on mobilizuje Kubę do szaleństw, bo też w nocy roznosił klatkę. Żal mi ich stawiać z dala od siebie, ale może by to na dobre wyszło :|