
Cześć misiowie puszyści
Czas sobie leci, nic nie stoi w miejscu.
Od czasu, kiedy ostatnio pisałam coś w temacie trochę się u nas pozmieniało! Po kolei:
Udało nam się znaleźć lokum, gdzie jest duuużo miejsca, więc mieści się również nowa klatka dziewczyn - XL-ka

Oczywiście siedzą w najmniejszym hamaku pod samym sufitem, ale co tam - w końcu mamy porządną klatkę!

I strasznie się z niej cieszę
No właśnie... klatkę - już tylko jedną, bo niedawno odeszła od nas Ebolka od Iletis... po prostu znaleźliśmy ją po powrocie do domu, wyglądała bardzo spokojnie - każdemu szczurzastemu życzyłabym tak długiego życia i tak spokojnego, dobrego odejścia - bez chorób, umęczonego ciałka i psychiki. Byliśmy przygotowani, że kiedyś to nastąpi, byliśmy spokojniejsi wiedząc, że w babciowym wieku nasza mała jest w świetnej formie, z niesłabnącym apetytem i ciekawością świata.
Kochany, rudy kłębuszek
Jeśli chodzi o nieciekawe wieści - nie wiem już co robić z Kofolką

Miała 3 kuracje Enro, a cały czas chrumka... jedyne, co się zmieniło, to większy apetyt (choć jak dla mnie to waga pozostawia i tak sporo do życzenia), nie ma płynu w płuckach, goi się martwica po zastrzykach. Nie wiem już co robić - kolejna taka sama kuracja da pewnie taki sam skutek: poprawa w czasie stosowania leku i od razu po jego odstawieniu nawrót choroby. Nie chce jej ciągać po weterynarzach pociągami i autobusami (skończyły się złote czasy naszego trabanta, poszedł na emeryturę) bo pewnie nie polepszyłoby to niczego. Kurcze taki młodziak, a takie problemy... może to taka uroda?
Za tydzień stadko znów się powiększy, choć - jak chyba wszyscy - nie mogę mieć więcej szczurów

Ale tym razem to nie do końca moja sprawka - mała jest prezentem na rocznicę od Szałasa
Baníčka
A imię wymyślone o stąd:
http://www.chachari.cz/bonbony-banicky-cokolady-rn1064
Już nie mogę się doczekać na małą, niebieską chmurkę
