Strona 36 z 83

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: sob paź 24, 2009 12:10 pm
autor: Nue
Świetne foty :D!
Runinka i Lili... ech...
A myślałaś o przygarnięciu jakiejś nowej bidy? Trzy ogony to tak jakoś... nie do pary :)

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: wt paź 27, 2009 5:34 pm
autor: anik1
Deli napisz co u Was, ja sobie radzicie?
Obiecałas też zdjęcia dziewczyn:)

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: wt paź 27, 2009 8:22 pm
autor: denewa
*Delilah* pisze: Masumi daje mi popalic ostro, co wybieg, to ląduje w karniaku :)
Po prostu nie mam sily jej zdejmować, wygrzebywać, wydobywać, odkopywać, wyjmować, odczepiać itd.
To upierdliwe stworzenie jest wszędzie ! W milionie niedozwolonych miejsc naraz.
Oczywiście Masumi doskonale wie, ze jej nie wolno i nadyma się niczym jeżowiec, kiedy tylko zbliżam się do niej,zeby skądś ją znowu "wynaleźć".
Zajrzałam zobaczyć tego niebieskiego diabełka i jestem pod wrażeniem... ;D wydaje się bardziej nieznośny niż mój ;)
Mój właśnie udaje aniołka przytulając się do mojej ręki owinięty w bluzę ;D

Współczuję utraty Runki i Lili - 3maj się mimo wszystko

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr paź 28, 2009 2:29 pm
autor: *Delilah*
Oj... Nue !!!!!! No i po co to pisałaś !!! ;) Obrazam sie :)
Relacje zdam wkrotce, bo jak sie okazuje to nawet niebieskim diablom moze zmieknąć rura :D
Fotki tez... Chociaz ostatnio bardzo madrze zgrywalam zdjecia (glownie sesję Sandijki) z aparatu, jako ze stwor ze mnie niecierpliwy, to przedwczesnie wyciagnelam kabel i skasowalam foty z aparatu, zadowolona ,ze juz na komputerze je mam.
Za chwile otworzylam folder a tu pusty.
Bo oczywiscie nie dokonczylam zgrywania...
Gratuluacje... dobrze chociaz, ze wczesniej zgralam pamiatkowe zdjecia Runy i Lili.
:/
Wkrotce relacja z pobytu dziewczynek w domu rodzinnym (moim oczywiscie):P

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr paź 28, 2009 2:35 pm
autor: unipaks
No to czekamy :)
A w międzyczasie , jak się zdjęcia będą zgrywać , możesz wpaść na chwilkę do działu "Zwierzaki" ;D

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr paź 28, 2009 2:36 pm
autor: Nue
Oj... Nue !!!!!! No i po co to pisałaś !!! ;) Obrazam sie :)
Buehehehe! Do usług ;D !
Pomyśl sobie - malutka szczurza kruszynka i odkrywanie tkwiącego w niej potencjału i charakteru... Oswajanie pod bluzką i szczurek zasypiający ufnie na Twoim biuście... A ta radość z udanego łączenia - bezcenna... O0

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr paź 28, 2009 3:01 pm
autor: unipaks
Nue pisze: A ta radość z udanego łączenia - bezcenna... O0
Zapewne , no a jak jeszcze dodać tę radość pozostałych forumowiczów , że "się udało" - niewysłowiona ;D

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr paź 28, 2009 3:09 pm
autor: Nue
Zapewne , no a jak jeszcze dodać tę radość pozostałych forumowiczów , że "się udało" - niewysłowiona ;D
A kto mnie niby namawiał na czwartego ogona, jeśli nie forumowicze O0 ?

Ale się broń Boże nie skarżę :P !

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr paź 28, 2009 6:31 pm
autor: ol.
Nue, ma rację, szczury to nie kwiaty, musi być liczba parzysta !
Nue pisze:Pomyśl sobie - malutka szczurza kruszynka i odkrywanie tkwiącego w niej potencjału i charakteru... Oswajanie pod bluzką i szczurek zasypiający ufnie na Twoim biuście... A ta radość z udanego łączenia - bezcenna... O0
Jak tu się opierać takim wizjom :D

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: śr paź 28, 2009 8:58 pm
autor: Akka
Pomyśl sobie - malutka szczurza kruszynka i odkrywanie tkwiącego w niej potencjału i charakteru
ja mam nawet propozycje... Jest kilka małych aniołków, całkiem nie daleko - bo w tychach ;)

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: czw paź 29, 2009 8:03 am
autor: anik1
Z Tychòw to ja mogę Ci przywiezć :)
He he he...

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: czw paź 29, 2009 2:48 pm
autor: *Delilah*
No nie.... oczom nie wierze... Zmasowany atak!
Raaaaaatatuj sie kto moze... ;D
Wiem, ze w Tychach te sloneczka husky....
No i co ja teraz biedna pocznę?
<diabelski usmiech>...
No, ale poczekamy zobaczymy, a teraz relacja :

Unipakswłasnie o to chodzi, ze zdjecia zgrane nie zostaną, bo w jakims zamroczeniu wyrwała Gosia kabelek przedwczesnie. A i aparat ze zdjec oczyscila " bo przeciez juz zgrane":)


W piatek wydarłam ogoniaste diablęta, na małą wycieczkę do moich rodzicow, aby godnie (i w doborowym towarzystwie;) swietowac ich 40-lecie slubu (jak oni mogli tyle wytrzymac to ja nie wiem ??? ;)
Zapakowałam zbuntowaną trojcę do transporterka ( Kokarda i Sandi byly wybitnie niezadowolone z takowego obrotu sprawy), natomiast Masumi bezwolnie dała się zastrzasnąc w koszyczku.
Podroz minęła bezproblemowo (oprocz tego, ze oczywiscie wybrałam nieogrzewany wagon i całą drogę telepałyśmy się z zimna).
Jednak dziewczynki opatulone dodatkowo w malowniczy poł-zjedzony ręcznik , na szczescie nie zachorowały.
Dodam jeszcze, ze Masumi i Sandi były u mnie po raz drugi, natomiast Kokarda po raz pierwszy .
Rodzice przyzwyczajeni do ciekawskich typow typu Ciri i Lilitka , juz zacierali rece na wiesc o przybyciu nowego stadka.
Mama przezornie poupychala w roznych zakamarkach przeszkadzajki, coby ogoniaste towarzycho nie wlazlo np. za kuchenkę.
Jednak trojca delikatnie mowiąc, nawalila.
Wielki chojrak, duch wszedobylski ,niebiesko-rude diablę- Masumi o mało zawału nie dostała na widok tak wielkiej przestrzeni do biegania.Wczepiła się wszystkimi swoimi konczynami łacznie z ogonem w swoją biedną opiekunkę, telepiąc się przy tym żałośnie :D
Miałam naprawdę ubaw, widząc jak to niedotykalskie i samodzielne stworzonko, tuli się i wczepia czule w moją zmasakrowaną skore :)
Natomiast Sandi, niczym nie przejeta, zaczela krążyć po przedpokoju i kuchni. włazic na schody i zwiedzać kuchnię.
Ku mojemu zdumieniu naczelny dziwak stada też poszedl w jej slady, bezstresowo przechadzając sie po włosciach.
Oczywiscie w naglych przypadkach, kiedy cos niespodziewanie skrzypnęło bądz spadlo, mialam juz caly szczurzy komplecik na głowie, kłebiący sie na karku, i zjezdzajacy po dekolcie..
Tylko "Zdobywczyni nowych terenow" Masumi siedziala jak zakleta pod moją bluzą, nie wysciubiając ani noska.
Postanowilysmy wraz z Mamą, dopomoc jej trochę, osmielic ;)
Brutalnie mowiąc wywleklysmy Masumę na swiatlo dzienne i postawilysmy na podlodze.
Dawno nie widzialam takiego przywiazania ;)
Masumi niczym bumerang ukryla sie w moich wlosach, niemal jednym podskokiem pokonując calą dzielącą nas odleglosc :)
Ah, nigdy bym jej nie posadzala o takie pokłady uczucia do mnie ;)
To byla prawdziwa sielanka, w koncu moglam bezkarnie macac ,tarmosic i ugniatać toto Niebieskie, zwykle krążące gdzieś na wysokosciach :)
Niestety po powrocie do Kraka, caly animusz i niespozyta energia (a co za tym idzie alergia na dotyk) powrocily...


Dodam jeszcze ,ze tknięta przeczuciem niecnym zakupilam wiekszą klatuchę ...ale ciiiiiii.
Moja starą odziedziczą nieszczesni chlopaczkowie z ex-mieszkania Michala.

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: czw paź 29, 2009 4:30 pm
autor: alken
haha, jest nowa klatka, byndzie i szczur! ;D

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: czw paź 29, 2009 5:12 pm
autor: ol.
i kto wie czy tylko jeden :P

Szczur zmienną i nieprzewidywalną istotą jest. Za to kiedy zatęsknisz następnym razem za pieszczotami Masumi, to masz już sposób na niedotykalską ;) Aż zobaczyłam jej pęd do azylu w Twoich włosach, taką niebieską pionowo wystrzeloną strzałę :D

Wygłaskaj podróżniczki.

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

: czw paź 29, 2009 10:18 pm
autor: Nue
Dodam jeszcze ,ze tknięta przeczuciem niecnym zakupilam wiekszą klatuchę ...ale ciiiiiii.
Moja starą odziedziczą nieszczesni chlopaczkowie z ex-mieszkania Michala.
Zaplanowałaś to :o ! I teraz nas tylko podpuszczasz, żeby mieć na kogo zwalić winę za GMR :P !

A dziewuchy w gościach tak bezklatkowo sobie żyły? To dopiero musiała być radość z odkrywania nowych kątów... no, chyba że się spędziło cały pobyt wczepiając się w pańcię ::)
U mnie największą nonszalancję, jak chodzi o niezbadane przestrzenie, przejawia Frapiszon. Tchibo i Neska chowają się po kątach i ostrożnie węszą. Mokka natomiast włazi na mnie i chowa głowę pod moje ciuchy, w myśl zasady, że jak nie widać głowy, to i reszta też jest zapewne niewidoczna... A tę 'resztę' to trudno ukryć raczej ;D