Strona 36 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: czw sty 02, 2014 3:38 pm
autor: unipaks
Megi_82 pisze: Zdjęliśmy jej kołnierz dziś po wstaniu - i co zrobiła moja niunia, zamiast zacząć się natychmiast myć? Lizała mi rękę :D Ona tego nigdy nie robi, a dziś... jakby chciała podziękować.
Myślę, że właśnie tak Ci dziękowała :)
Megi_82 pisze:Jest już z dziewczynami i robi porządek ;)
Wiedziałam! :D

Re: Moje panieneczki :)

: czw sty 02, 2014 11:11 pm
autor: diana24
Klucha to bardzo zapracowana alfa :) po zabiegu od razu musi układać na nowo te bety, które tylko czyhają na najwyższą pozycję ;)
Cieszę się, że szybko wraca do zdrowia :)
I oby już te paskudztwa więcej nie odrastały... akysz przebrzydłe guzy >:(

Re: Moje panieneczki :)

: pt sty 03, 2014 12:28 am
autor: Megi_82
Oj tak - z zaangażowaniem (nie napiszę, że godnym lepszej sprawy ;) bo to ważna sprawa) przegania Pączka od miski, ale ponieważ nie zawsze, to mniemam, że moje to jednak o figurę chodzi ;) Kluska waży 285g w porywach i wydaje jej się, że każdy tak może :P

Re: Moje panieneczki :)

: pt sty 03, 2014 12:06 pm
autor: Magdonald
Dobrnęłam do końca! Nadrobiłam Twój wątek po świętach, a to nie lada wyzwanie ze względu na to, jak bardzo potrafisz się rozpisać. Bądź ze mnie dumna! :D

Co do labo, gdzieś czytałam/słyszałam, że akurat tego granulatu nie powinniśmy się obawiać, bo szczury laboratoryjne, którym się go podaje, by wyniki badań były obiektywne, muszą mieć zbilansowaną dietę i być zdrowe, bo co to za wiarygodność badań np. zachowania organizmu, który jest nafaszerowany chemią i niezdrowym żarciem ::) Także można uznać, że pod tym względem labo jest ok. Najbardziej jednak nie-ok w tej karmie jest to, jaki bałagan po sobie zostawia. Wszędzie są okruszki, do tego okruszki, które lepią się do wszystkiego (och biedne, osiusiane chamaczki, z których później godzinami można by było tą zaschniętą "papkę" zdzierać....). Według mnie to jest największy minus tej karmy.
Zawlekanie labo do kuwety można zwalczyć, rozdrabniając granulat na mniejsze części (np. ciachając na plasterki, ale jest to bardziej praco- i czasochłonne).
Jednak jeśli Ci to wszystko nie straszne, albo masz szczury jedzące grzecznie przy miseczce, warto spróbować, na pewno do odchudzania będzie ok ;)

I czemu jest mała Klucha niby winna, że tak ją te guzy napastują...? Biedactwo, wycałuj we wszystkie szewki i blizny, niech się goją i oby nie było kolejnych! :-*

Re: Moje panieneczki :)

: sob sty 04, 2014 2:51 am
autor: Megi_82
Magdonald pisze:Dobrnęłam do końca! Nadrobiłam Twój wątek po świętach, a to nie lada wyzwanie ze względu na to, jak bardzo potrafisz się rozpisać. Bądź ze mnie dumna! :D
Jestem z Ciebie dumna ;D
Już druga co najmniej osoba zarzuca mi gadulstwo, będzie foch stulecia ;D Albo na początku postów będę wstawiać skróty - mogą wyjść dłuższe, niż same opowieści, bo objaśnienie, legenda, nawiasy - jedno zdanie, za to jakie :D <głupaweczka mode off> :D

No coś na Pączka trzeba poradzić (choc jak mi Kluska i Tula schudną, to znikną...) - jutro ją zważę, mam nadzieję, że chociaż nie utyła... ostatnio było 450g :o A takie toto zabidzone było, chude, maleńkie... 117g ważyło! Fotki sprzed sterylki z listopada - jeszcze szczupła...Jak pomyślę, jakim cudem to chuchro Kluska trzyma je wszystkie za mordę, to nie mogę wyjść z podziwu (aczkolwiek dziś Pączek zapędziła ją w róg pudla i nieco spacyfikowała ;) ) :D

Kluska pewnie już wygojona, ale jakby mogła mi oszczędzić wycieczki przez rozwalone miasto do weta na zdejmowanie, to nieee, szwy? jakie szwy, ja to nie interesuje! Interesuje ją godzinę po szyciu, jak nie wolno ::) Nie daliście gryźć, jak miałam ochotę, to teraz spadajcie :P Nawet tych rozpuszczalnych sobie nie wyjęła, te zdejmę sama, ale żyłki chyba nie.

Re: Moje panieneczki :)

: sob sty 04, 2014 12:15 pm
autor: Magdonald
Megi_82 pisze:Już druga co najmniej osoba zarzuca mi gadulstwo, będzie foch stulecia ;D
Oj tam, od razu zarzuca... ::) Wbrew pozorom bardzo płynnie i miło się to wszystko czyta, gdy się ciekawemu po jakimś czasie na forum wraca :D

Co do Pączucha, to haszczanki chyba nam chcą jakiś zimowy numer wyciąć z tym tyciem, albo po prostu takie z nich zmarźlaki, że muszą ciałka nabrać, bo u mnie Miu powoli goni Śnieżynkę ::) (A zawsze była szczurem-dzieckiem-torpedą ;D )

Klusce chyba się spodobała nowa "biżuteria" (prawie jak piercing, tylko z żyłki), więc nie chce wyjmować ;) Jeszcze jej tatuaż, taki z gumy do żucia, naklej i już całkiem będziesz miała małą buntowniczkę :D To chyba taki okres dojrzewania u naszych szczuro-dzieci... 8)

Re: Moje panieneczki :)

: ndz sty 05, 2014 7:22 pm
autor: Megi_82
Magdonald pisze:Oj tam, od razu zarzuca... ::) Wbrew pozorom bardzo płynnie i miło się to wszystko czyta, gdy się ciekawemu po jakimś czasie na forum wraca :D
Uff :D Dziś mało czytania, dużo fotek :D Jakoś mi się udało :P

Liw i Pączek, och ach – przedwczoraj wieczorem nie zamykałam panien na noc – te dwie poszły spać do sputnika do klatki. Wieczorem patrzę – przytulone, w nocy – przytulone, rano – przytulone!Tak znalazłam słodkości rano, zawinięte w polarek na hamaku - odwinęłam szmatkę i poleciałam po aparat :D
Obrazek

Kiedy pstrykałam to zdjęcie, spod szlafroka pancia wystawały dokładnie trzy całe ogony, ale z jakiegoś powodu na foto jest tylko jeden :P
Obrazek

Pancio stuningował pudło – wyciął jedną ciekawą dziurę i proszę, jaka radość :D
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: Moje panieneczki :)

: pn sty 06, 2014 10:22 pm
autor: Magdonald
Widzisz, Pączek to jednak przytulanka, tylko się ukrywa ;)
Megi_82 pisze:Kiedy pstrykałam to zdjęcie, spod szlafroka pancia wystawały dokładnie trzy całe ogony, ale z jakiegoś powodu na foto jest tylko jeden :P
Też się czasem zastanawiam, oglądając zdjęcia, gdzie są te szczury, które chciałam uchwycić... ::) :D

Twój chłop ma tyyyle ASów w rękawie :D Lepiej z nim nie zadzieraj ;D

Re: Moje panieneczki :)

: wt sty 07, 2014 12:46 am
autor: Megi_82
Dwie baby w pudle:
http://olifant14.wrzuta.pl/film/1vqXtyuntBd/mvi_4669
Liwcia:
http://olifant14.wrzuta.pl/film/8chPLCqh8mj/mvi_4659

Za nami kolejna śliczna noc - klatka otwarta, dziewczyny lubią spać w kanapie w narożnej kuwetce zapchanej chusteczkami. Ale Pączek nie uznaje spania po kątach, tylko w klatce, więc Liw, jak zwykle, poszła do niej :) Spały przytulone całą noc i pół dnia dziś, z przerwami na jedzonko i WC :) Michał nakręcił ładny filmik z iskania w sputniku, zrzucę to pokażę :) Jeszcze tylko z Kluską mogłaby się dogadać do reszty i będzie pełnia szczęścia :)

U nas też notka świńska, 18+ ;)
Kluszon się zmienia. W drugim roku życia odkryła dziewczyńskie zabawy - nigdy ją to nie interesowało, z żadnej strony ;) Kiedy Liw i Tula zaczęły dojrzewać, spróbowały raz - dostały ostro po mordach i się skończyło :D Po łączeniu u Madzi normalnie podstawiała się Pączkowi, zaczepiała i odwracała tyłem, ale wczoraj padłam ze śmiechu - zaczęła ganiać Czarnuszkę - widać było autentyczne zdumienie Czarnej :D Aż zastygła w bezruchu. Co ciekawe, po chwili zaczęła potrząsać uszkami, ale Kluska, a po chwili Liw - tylko ją wąchały pod ogonem... tu już Czarnuś zgłupiała do reszty, z wypiętym tyłkiem ;D Popłakałam się ze śmiechu :D :D :D Na koniec, wkurzona, rozgoniła towarzystwo, które samo nie wie, co chce :D

Re: Moje panieneczki :)

: wt sty 07, 2014 2:19 pm
autor: Magdonald
Haha, najlepszy moment 0:30 w pierwszym filmiku :D Ta wślizgująca się dupka, i te nózie ::)
Na tym samym filmiku widzę, że faktycznie baby się u Ciebie trochę piorą - tak nagle, o nic :/

Co do świńskich notek, może coś wisi w powietrzu, albo nasze panny właśnie dojrzewają ;D U mnie po sterylkach wypiętych tyłków i takich zabaw brak już całkowicie ;p

Re: Moje panieneczki :)

: wt sty 07, 2014 2:43 pm
autor: Megi_82
Magdonald pisze: Na tym samym filmiku widzę, że faktycznie baby się u Ciebie trochę piorą - tak nagle, o nic :/
Magdonald, teraz to jest, że tak powiem, pan Pikuś. I właśnie teraz nie jest tak do końca o nic, teraz Kluska od jakiegoś czasu robi z Pączkiem porządek. Pączek coraz częściej odpuszcza, odchodzi, drze się, poddaje, nie daje sprowokować i nie klapie zębami o byle co. Tyle, że ona nerwowo reaguje nawet na próbę poiskania przez Kluskę nie mówiąc o próbie zabaw dziewczyńskich po tej sterylce ::) ), ale może w końcu i bycia iskaną się nauczy - ona wszystkich zachowań stadnych uczyła się na piechotę, od nowa. Kluszon z kolei nigdy nie ganiała nikogo dla zasady, bo tak. To w pudle to taka tam przepychanka, patrząc na statystyki walk i całokształt sytuacji odkąd pojawiła się w stadzie Pączkowska :) Więc wyobraź sobie, co było, kiedy tyle marudziłam i dlaczego się zastanawiałam, czy jednak nie oddzielić Pączka.
Oby się ułożyło do końca.

Postanowiliśmy z chłopem, że dziewczyny wracają do nas, do dużego pokoju, czyli de facto całej prawie chałupy. Plusy mieszkania w obecnym pokoju są takie, że dziewczyn nie muszę zamykać na noc i są dużo bezpieczniejsze, nie ma biurek, stołów, raczej nie da się wysoko wejść, choć spaść oczywiście można ze wszystkiego ::)
Wczoraj i przedwczoraj siedzieliśmy u nich długo w noc, przedwczoraj z nimi zasnęłam. Co ciekawe, kiedy mieszkały w dużym, żeby nie wiem, co, to baby między północą a 1:00 szły spać. Tu początkowo też, a od jakiegoś czasu będą siedzieć z nami tak długo, jak my się nie położymy, np. do 4 rano. Wyjdziemy - to 3 minuty i cisza, padają spać niemal tam, gdzie stoją. Są stęsknione. Wczoraj przechodząc pod pokojem zobaczyłam przez dziurę po szybie, że Pączek biegnie w stronę drzwi, dobiegła i patrzy - no to mówię jej, że zaraz przyjdę. Po paru minutach idę, a ona twardo siedzi pod drzwiami i czeka, łepuś zadarty i patrzy, czy idę...:(
Mam nadzieję, ze chłop kumpeli nie urwie nam łbów za targanie kanap na zamianę z powrotem ::)
Jeśli mi się pogorszy, to wtedy będę myśleć, na razie izolacja jest tylko z nazwy, założenie było, że do nich nie chodzę.

Re: Moje panieneczki :)

: śr sty 08, 2014 6:05 pm
autor: unipaks
http://imageshack.us/scaled/thumb/812/dx5s.jpg http://imageshack.us/scaled/thumb/854/hjw5.jpg Jak widać, dziewczyny najwyraźniej stwierdziły, że przez to okienko za mało światła wpada! :D ;)

Fimiki też fajne. Mnie się bardzo podobało spotkanie "oko w oko" w okienku - operatora z obiektem; ;D i to, jak bezceremonialnie Kluska przegoniła sprzed okienka koleżankę :D
Buziaki dla dziewczyn! :-*

Re: Moje panieneczki :)

: śr sty 08, 2014 11:42 pm
autor: Megi_82
Nie ma to, jak się nachwalić, jak jest już w miarę fajnie co? :-/
Pączek nie dość, ze kicha straszliwie (jutro wet), to jeszcze wczoraj Liw znów ją prześladowała, Pączek się chyba gdzieś mocno uderzyła i kuleje, a ta małpa dalej nie daje jej żyć, atakuje wściekle, jak tylko na chwilę wyjdę z pokoju, nawet w klatce :( Pączek znów zaszczuta chowa się po kątach, ucieka. Od dwóch dni spała z nią Kluska, cieszyłam się, że z Liw już jako tako, tak się przytulały, ucieszyłam się, że i Kluszon ją znów trochę polubiła, i masz :(

Pączuś siedzi w dunie, nie mogę pozwolić, żeby ją furiatka Liw ganiała i biła, musi mieć spokój. Nie wiem, czy na noc nie dam wszystkich do transportera, bo ilekroć oddziele Pączka choć na krótko, Liwia znów się wścieka, jak po sterylce - 3 dni poza stadem i były jajca.

Re: Moje panieneczki :)

: śr sty 08, 2014 11:56 pm
autor: diana24
No masz Ci los... Czy te Twoje baby nigdy się nie uspokoją? Cały czas coś... Wrzucaj wszystko do transportera, niech się gniotą skoro nie umieją się zachować :P
Z jednej strony podziwiam a z drugiej współczuje wytrzymałości nerwów...
Trzymam kciuki, żeby u Pączka nie było to nic poważnego.

Re: Moje panieneczki :)

: czw sty 09, 2014 12:05 am
autor: Megi_82
diana24 pisze:Wrzucaj wszystko do transportera, niech się gniotą skoro nie umieją się zachować :P
Z jednej strony podziwiam a z drugiej współczuje wytrzymałości nerwów...
Trzymam kciuki, żeby u Pączka nie było to nic poważnego.
A tam podziwiać ;) Jakie mam wyjście, przecież nie przykuję za nóżki do kaloryfera ;) Współczucie - poproszę ;D
Ale szczerze, to naprawdę, ilekroć już się coś wyprostuje i ja się ucieszę i mam nadzieję, że złe za nami (5 miesięcy, jasny gwint!), to znów coś :/ Nie wiem, czy Liw nie pasuje, że Kluska przestała na chwilę ustawiać i spała z Pączkiem - kiedyś już na to bykiem patrzyła, jak dziś na mnie, kiedy ją oddzieliłam i przytrzymałam i ochrzaniłam.
Spróbuję dołożyć baby, tylko, że raczej nie byłoby dobrze, jakby się znów prały.
Pączek na razie ma chyba katar - nie chrumka ani nie wydaje dźwięków słyszalnych bez wsłuchiwania się, za to jej nos mógłby robić za atomizer dalekiego zasięgu.
Nóżka chyba tylko uderzona - nie jest spuchnięta ani sina, panna się nie drze, kiedy macam, drapie się nią lekko, no ale kuleje mocno, niezbyt zgrabnie gramoliła się też do klatki. Tak myślę, że się pacnęła, bo jak wczoraj usłyszałam dzikie wrzaski i chrobot klatki, to Pąk siedziała na hamaku przy wejściu, a Liw się miotała na podłodze przed drzwiczkami.