Strona 37 z 50

Re: Black'owe dzieciaczki...

: pn paź 08, 2012 9:05 pm
autor: malina89_dg
Ile zdjęć! ;)
Cudownie jest wrócić po całym dniu wykładów na uczelni i poprawić sobie humor oglądając takie wspaniałości u Ciebie :) powinnam codziennie sobie tak humor poprawiać ;)
Piękne zdjęcia ;)
Wycałuj noski :-* :-* :-*

Re: Black'owe dzieciaczki...

: wt paź 09, 2012 7:34 pm
autor: BlackRat
Dzię-ku-je-my wszystkim ;)


Ehh, a teraz jak zwykle po dobrociach czas na parszywce...:/
Wróciłam wczoraj wieczorem z pracy i omal zawału nie dostałam (efektem jest na szczęście "tylko" śliwkowy siniak na powiece...)...
Czy i ja i moje ukochane dziecko ciągle musimy przechodzić przez jakieś "dramaty"?
Kane otworzyła sobie oczko :( Nie mam pojęcia, jak ona to zrobiła ani dlaczego.... W ogóle już o niczym nie mam pojęcia....Wymiękam ostatnio...
Odkąd ją mam byłam pewna, że powieczkę miała zszywaną, ponieważ nigdy nawet na ułamek sekundy oczka nie otworzyła, za to było ono tak dziwnie pofalowano-sklejone (tzn. powieka). A tu zonk - wczoraj okazało się, że Ajlii nie zszywała jej powieki...
Wytłumaczy mi ktoś to dziwne zjawisko? Nie wiem, może miała jakąś małą rankę i powieka sama się zrosła? To możliwe w ogóle? ???
W każdym razie od wczoraj ma oczko czasem trochę otwarte (miałam nieprzyjemność zobaczenia szczątków gałki :/), czasem zamyka i wygląda prawie jak kiedyś... Z tym, że teraz nie wygląda jak zszyte... No i w miejscu, gdzie wcześniej była ta właśnie dziwna fałdka, jak po złym zrośnięciu się powieki, teraz jest maciupeńka ranka, takie malusie rozerwanie...:/

Ale - najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że Kane od wczoraj jest jakaś inna... Zachowuje się normalnie jakby na haju była, jakaś taka szczęśliwa, ciągle rozrabia ::) Nie ma już mojej spokojnej damulki :[
Całą noc (przynajmniej tyle, ile nie spałam) siedziała sobie na hamaku z miną obserwacji przez nowego szczura nowego otoczenia, a na dodatek często gadała i pulsowała (olbrzymio) oczkami. Jak dotąd pulsowała rzadko i tylko tak delikatnie, nie to co wczoraj...
Boję się, że jakoś sobie to oczko zabrudzi czy coś i wda się zakażenie czy inne świństwo, ale z drugiej strony skoro powieka nie była zszyta, to ja już nic nie wiem...

Re: Black'owe dzieciaczki...

: śr paź 10, 2012 6:13 pm
autor: anka28
Może się mylę ale czy ona nie miała tej powieki jakby zrośniętej jak już trafiła do spsu?
Może dlatego nie zszyte zostało skoro się dobrze zasklepiło ,a teraz mogła sobie nawet łapkami rozdrapać :-\
Foteczki przecudne,ja zazdroszczę fotek śpiących szczurów,moje to od razu oczy otwarte,głowy podniesione i nie ma opcji ::)

Re: Black'owe dzieciaczki...

: śr paź 10, 2012 9:00 pm
autor: BlackRat
No właśnie ponoć nie, wet w SPSie oglądał oczko i nie zszywał, bo była szczątkowa gałka, więc nie chciał ruszać.
Heh, nie wiem, ale nadal sie martwię :(
Byłyśmy dziś u weta, bo:
a) oczko Kane;
b) Hunter nadal drapie bródkę, do tego Kane'usia też ma jakieś łyse placki z rankami.
Myślałam, że któraś zbyt mocno ją iska, ale na wszelki wypadek dostały wszystkie Biomectin :/ Oby było w porządku...

Re: Black'owe dzieciaczki...

: śr paź 10, 2012 9:04 pm
autor: saszenka
Oj, znów coś :( Co wet powiedział o tym oczku? Coś można z tym zrobić?

Re: Black'owe dzieciaczki...

: śr paź 10, 2012 9:11 pm
autor: Bratka.a10
Ojj biedactwa. :-[ No i jak z tym oczkiem?

A zdjęcia są piękne! I te łapki ::)

Re: Black'owe dzieciaczki...

: pn paź 15, 2012 1:25 pm
autor: BlackRat
No to tak: Ajlii rozmawiała z wetem, który badał dziewczynki po interwencji i ponoć wtedy oczko było częściowo zasklepione, była tylko mała szparka przez którą sprawdził czy nie ma ropy itd. (czyli Aniu wychodzi na to, że praktycznie miałaś rację - co prawda zszyta powieka nie była, ale jednak zaklejona)
Podobno to lepiej, że się rozkleiło, bo teraz oczko może się normalnie oczyszczać przez łezki (wcześniej spływały no noska) i lepiej tego nie zszywać. Bardzo dobrze :) Martwi mnie tylko większa ilość wydzielanej porfiryny tym właśnie oczkiem :/

No i inna sprawa - wczoraj usłyszałam nieziemskie (jak na moje dziewczynki) piski i okazało się, że Malutka Dusti pobiła się z Kofi (no przynajmniej tak mi się wydawało, bo one dwie były w kulce, reszta wystraszona na hamakach). Nic dziwnego - pomyślałam, Małą ciągle zaczepia resztę, a że wczoraj wszystkie na raz miały rujkę, może w końcu Kofula miała dość i oddała Małej trochę zbyt ostro.
Ale, wyszłam z pokoju i za chwilę to samo, z zdwojonym głosie :/ Wpadam do pokoju a tu tym razem Hunter z Dusti się tłuką, ledwo rozdzieliłam i na dodatek Hunter ze mną też chciał się bić. Wyjęłam Malutką piszczącą ze strachu, bo coś mi tu nie pasowało. Wyglądało mi to raczej jakby starsza trójka tłukła Malutką. Uspokoiłam, poprzytulałam każde z osobna, wsadziłam do klatki....i tak nie spałam całą noc, bo ciągle było to samo :/ Mimo, że Dusti była już słodziutka i podchodziła do każdej skruszona z zamiarem wtulenia się (nota bene Malutka wyjątkowo potrzebuje przytulania innych szczurków, nie wiem czemu) to ciągle dostawała od dziewczyn :( Hunter jakoś w środku nocy już się uspokoił, i nawet ok. 4:30 nad ranem zaczęła iskać Malutką, więc się położyłam z nadzieją że rano będzie już git, ale dupa! (przepraszam) Na wersalce podczas sprzątania klatki był spokój, poza tym że Mała ciągle chciała na ręce (a to jej się rzadko zdarza), to po włożeniu do klatki znów to samo - Dusti chciała się przytulić do czarnuchów i oberwała :( Teraz siedzi sama w kącie koszyczka, jak chce ją pogłaskać to nie gryzie - delikatnie, ale jednak :/ Jakby chciała się wyżyć za to, że ją biją...
Biedne maleństwo, nie wiem co z tymi moimi dziewuchami się dzieje...
I do tego idę wieczorem na 24h...niewyspana. Jak ja je zostawię z mamą? Martwię się jak cholera.

Re: Black'owe dzieciaczki...

: pn paź 15, 2012 1:46 pm
autor: saszenka
Łomatko! na pocieszenie mogę Ci powiedzieć, że solidaryzuję się z Twą, gdyż u mnie to samo... tyle że nie mogę zidentyfikować źródła pisków. Najczęściej napierdziela się Gandzia z Gabą (choć śpią przytulone do siebie) a piski takie, że aż strach!
Dobrze, że z oczkiem jest ok. Może ta porfirynka związana jest z czyszczeniem się oczka?

Re: Black'owe dzieciaczki...

: pn paź 15, 2012 1:56 pm
autor: BlackRat
saszenka pisze:...Może ta porfirynka związana jest z czyszczeniem się oczka?
Może, tylko martwi mnie bo taka bardzo czerwona...ale chyba raczej nie krew....mam nadzieję :/

Re: Black'owe dzieciaczki...

: pn paź 15, 2012 2:01 pm
autor: anka28
ojojoj ale się porobiło w stadku,może szybko się uspokoi :)
może to oczko się brzydko mówiąc odetkało i trochę minie zanim zacznie normalniej funkcjonować-kciukam bo to nie jest dla niej przyjemne :-\

Re: Black'owe dzieciaczki...

: pn paź 15, 2012 4:02 pm
autor: BlackRat
Dzięki :)
Mam nadzieję, że to chwilowe (bo nawet -albo zdaje mi się- już troszkę mniej porfiryni).

Re: Black'owe dzieciaczki...

: pn paź 15, 2012 6:19 pm
autor: Arau
To pewnie przez rujkę, wyobraź sobie kilka bab w jednym pomieszczeniu i wszystkie mają PMSa... Szpony w ruch, kłaki latają :P

Re: Black'owe dzieciaczki...

: pn paź 15, 2012 8:38 pm
autor: malina89_dg
Jak wszystkie mają rujkę to mają prawo ;) w końcu to baby :P a w takich momentach bez kija nie podchodź ;) same coś o tym wiemy :)
Ja również mam nadzieję że z oczkiem będzie wszystko w porządku :-* trzymam mocno kciuki :-*

Re: Black'owe dzieciaczki...

: śr paź 17, 2012 5:33 pm
autor: Bratka.a10
Ojojoj.. A jak teraz? Stadko uspokoiło się?
No i jak z oczkiem?

Wyczochraj całe stadko ::)

Re: Black'owe dzieciaczki...

: pt paź 19, 2012 2:53 pm
autor: BlackRat
Uspokoiło się :)
A ja uspokoiłam się w pełni, kiedy na karku Malutkiej znów pojawiła się czerwona plama od iskania :D