Re: Moje panieneczki :)
: czw sty 09, 2014 1:30 am
Przeniosłam wszystkie do duny - dziewczyny zajęły się nią wystraszoną delikatnie, tulą, ale Liwia się teraz przed Pączkiem płaszczy, w przenośni i dosłownie. Podpełzła powolutku, przytuliła się i rozpłaszczyła na placek, a Pączek zaczęła ją iskać, choć ostrożnie i z rezerwą, sama nie rozumie i nie dowierza. Nie odstępują się teraz na krok, Liw tuli się do pączkowego brzucha. Ktoś wie, o co chodzi...? Przepraszają się czy jak? Jak przyniosłam Liw, Pączek struchlała ze strachu, aż położyła uszka i wcisnęła się w róg duny. Straciła dużo swojej hardości, teraz sama chce już od dłuższego czasu po prostu spokoju - nikogo nie zaczepia, nie zaczyna, zaczęło się układać. Nie chcę, żeby dzikie ataki Liw to zepsuły i zachwiały świeżym zaufaniem Pączka, zdążyła się z nimi lepiej poczuć. Dopóki to są lekkie kopniaki i puszenie na wybiegu, Pączek ma to gdzieś, ale nie chcę takich akcji jak wczoraj i dziś
Mam wrażenie, że jakiś chory trójkąt się utworzył - jak z Liw OK, to Kluska szaleje, jak Kluska zaczęła przytulać, to Liw dostała szału. Nie wiem, zazdrość, intrygi jakieś (jestem już w stanie uwierzyć, że szczurom tylko umiejętności gadania paszczą brakuje), nie mogą się Liw z Kluszonem dogadać o nią i się między sobą prać, a nie z Pączka robią piłkę pingpongową, jakoś ona stanęła między nimi czy nie wiem, co.
Będą spać w pudle. Może przemyślą to i owo, a Pączkowi ciężko chodzić po dużej klatce.

Mam wrażenie, że jakiś chory trójkąt się utworzył - jak z Liw OK, to Kluska szaleje, jak Kluska zaczęła przytulać, to Liw dostała szału. Nie wiem, zazdrość, intrygi jakieś (jestem już w stanie uwierzyć, że szczurom tylko umiejętności gadania paszczą brakuje), nie mogą się Liw z Kluszonem dogadać o nią i się między sobą prać, a nie z Pączka robią piłkę pingpongową, jakoś ona stanęła między nimi czy nie wiem, co.
Będą spać w pudle. Może przemyślą to i owo, a Pączkowi ciężko chodzić po dużej klatce.