Re: Zawiedzenie na chyba oswojonych szczurach POMOCY
: pn lip 29, 2013 7:19 am
Moje dwie dziewczyny (mam je od marca i są w wieku ok 6 m-cy) mają bardzo żywiołową naturę. Jak przychodzi codzienny czas wybiegu (a mają cholery chyba gdzieś skitrany zegarek takie są punktualne
) czekają przy drzwiczkach z łapkami na prętach i miną żulącą "wyyyypuść mnie" wypryskują z klatki i zaczyna się ganianka po pokoju. Siadam wtedy na dywanie (z którego często wstaję bo non stop trzeba którąś ratować i ściągać a to z lampy, a to z pionowo wiszącego kabla, a to z innych niebezpiecznych miejsc coby na pysior nie spadły i dup nie poobijały) a one biegają dookoła, po mnie, po meblach, po mężu
po stole i znowu po mnie, wspinają mi się na ramiona i na głowę. Nie uciekają w zakamarki i przychodzą do ręki na cmokanie (smakołyki czynią cuda
) ale nie jestem w stanie i nawet nie chcę utrzymywać ich na siłę na kolanach. To nie są koty nieruchawe albo kanapowe psy
. Do głaskania mam przylepnego jamniora
. Nie przepadają za mizianiem i głaskaniem, wolą ganiać, szperać, gryźć wszystko (kable!), znosić wszystko co znajdą do klatki. Dopiero jak się troszkę zmęczą to zmniejszają tempo. Ale taka ich natura
i za to je kocham. Miałam kiedyś jedynego takiego samczyka, który (w późniejszym już wieku) lubiał położyć mi się na brzuchu w pozie zdechlaka z wyciągniętymi na bok łapkami i domagał się drapania po brzuszku ale to nie często się zdarza i raczej dotyczy starszych samczyków. Pozwól im być szczurami 






