Re: Śmietnik :D / Prawie SB
: czw lut 04, 2010 1:09 pm
Też chcę pomelo a nikomu się nie chce iść do sklepu ;( 

yss pisze:pomelo?
kupiłam to kiedyś, bo myślałam, że to grejpfrut.
nigdy więcej tego błędu nie popełnię
chyba, że mylę owoce?
Z tego wynika, ze pomelo to nie grejfrut tylko po prostu inny owoc.Pomelo pochodzi z Azji południowo-wschodniej. Uprawia się je głownie w Indiach, Tajlandii, Chinach i na Malajach. Ich pochodzenie jest dość niejasne. Pierwsze wzmianki o tych owocach można odnaleźć w literaturze chińskiej jeszcze z czasów I stulecia p.n.e. Europejczycy poznali ten owoc przypadkowo w Palestynie, w roku 1178.
Kilka wieków później, brytyjski kapitan statku Kompanii Wschodnioindyjskiej zabrał na swój pokład kilka sztuk tego owocu z wysp Polinezji i przywiózł je na Barbados, gdzie postanowił je zasadzić. Po kilku latach botanicy skrzyżowali owoce ze słodką pomarańczą. W ten sposób wyrósł doskonale nam znany grejpfrut.
Pomelo pod grubą skórką kryje połączone ze sobą cząstki podobne do cząstek inych cytrusów. Niektóre z owoców mogą mieć pestki, jednak zależne jest to od odmiany. W smaku, owoce te są mniej gorzkie w porównaniu z grejpfrutem, ale i jednocześnie nie są tak aromatyczne i soczyste.
Jeść można je na surowo, same lub w połączeniu z innymi owocami. Można też zrobić sok lub słodką marmoladę. Nawet skórka może być smacznym dodatkiem do deserów i ciast. Musi jednak być wcześniej kandyzowana. Ważne jest, że surowy owoc można długo przechowywać - przeciętnie od dwóch, aż do czterech miesięcy, nawet w wysokiej temperaturze, choć najlepiej trzymać je w lodówce. Zbyt długo pzrechowywane owoce zacznają wysychać, tracić objętość i wagę, dlatego gdy wybieramy pomelo ze sklepowej półki, warto zwrócić uwagę na ciężar, gdyż jest to oznaka jego świeżości.
Jak każdy owoc, jest też źródłem składników odżywczych i witamin. Przede wszystkim witaminy C, dlatego warto go jeść szczególnie w porze jesiennej i zimowej, kiedy najbardziej jesteśmy narażeni na infekcje.
Magamaga pisze: Pomelo pochodzi z Azji południowo-wschodniej. Uprawia się je głownie w Indiach, Tajlandii, Chinach i na Malajach. Ich pochodzenie jest dość niejasne. Pierwsze wzmianki o tych owocach można odnaleźć w literaturze chińskiej jeszcze z czasów I stulecia p.n.e. Europejczycy poznali ten owoc przypadkowo w Palestynie, w roku 1178.
Kilka wieków później, brytyjski kapitan statku Kompanii Wschodnioindyjskiej zabrał na swój pokład kilka sztuk tego owocu z wysp Polinezji i przywiózł je na Barbados, gdzie postanowił je zasadzić. Po kilku latach botanicy skrzyżowali owoce ze słodką pomarańczą. W ten sposób wyrósł doskonale nam znany grejpfrut.
Pomelo pod grubą skórką kryje połączone ze sobą cząstki podobne do cząstek inych cytrusów. Niektóre z owoców mogą mieć pestki, jednak zależne jest to od odmiany. W smaku, owoce te są mniej gorzkie w porównaniu z grejpfrutem, ale i jednocześnie nie są tak aromatyczne i soczyste.
Jeść można je na surowo, same lub w połączeniu z innymi owocami. Można też zrobić sok lub słodką marmoladę. Nawet skórka może być smacznym dodatkiem do deserów i ciast. Musi jednak być wcześniej kandyzowana. Ważne jest, że surowy owoc można długo przechowywać - przeciętnie od dwóch, aż do czterech miesięcy, nawet w wysokiej temperaturze, choć najlepiej trzymać je w lodówce. Zbyt długo pzrechowywane owoce zacznają wysychać, tracić objętość i wagę, dlatego gdy wybieramy pomelo ze sklepowej półki, warto zwrócić uwagę na ciężar, gdyż jest to oznaka jego świeżości.
Jak każdy owoc, jest też źródłem składników odżywczych i witamin. Przede wszystkim witaminy C, dlatego warto go jeść szczególnie w porze jesiennej i zimowej, kiedy najbardziej jesteśmy narażeni na infekcje.
Z tego wynika, ze pomelo to nie grejfrut tylko po prostu inny owoc.
ja czytajac to myslam ze grapefruit. to pomelo chyba nie jadlam :/idle pisze:" pomelo" to po hiszpansku zwykly grejpfrut. Tak wiec nasze pomelo to bedzie jakis tam rodzaj grejpfruta pewnie, a nazwa (pewnie dla odroznienia) u nas brzmi po prostu egzotycznie, chociaz tak naprawde odnosi sie do tych zwyklych tezI pewnie w Hiszpanii te wielkie grejpfruty nazywaja jakos inaczej.
Piękne - można sobie pomarzyć żeby tak bylo...W tej części nieba jest miejsce zwane Tęczowym Mostem. Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca, jest im ciepło i przytulnie. Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia, te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie. Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż szybciej i szybciej. To Ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy Ty i Twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym ponownym uścisku, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na Twoją twarz, Twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb. Patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił Twe życie, ale nigdy nie opuścił Twego serca. A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem...
no ja właśnie też siedzę zapłakanasssouzie pisze:Ogoniasta ja tu zaraz wychodzę,
i przed wyjściem się jeszcze popłakałam. i posmarkałam na dodatek, no.
fram pisze: Stara baba jestem a ryczę jak bóbr.